Dołącz do mnie

Julia Orzech
  • Kategorie na blogu
  • Kontakt
    • O mnie
    • Kontakt
    • Współpraca
  • Mama
    • Książki parentingowe
    • Mama poleca
    • Kulinarnie
    • DIY
    • Wywody Matki Polki
  • Kobieta
    • Styl życia
    • Książki dla dorosłych
    • Poza macierzyństwem
    • Cykl: pisz pięknie
    • Mój czas
  • Dziecko
    • Literatura dziecięca
    • Mądre zabawki
    • Tymkowe wywody
    • Styl życia dziecka
Home Archive for 2012
KOCHANI! BARDZO WAS PRZEPRASZAM ZA TO, ŻE NIE ODWIEDZAM OSTATNIO WASZYCH BLOGÓW, NIE KOMENTUJĘ I NAWET NIE ODPOWIADAM NA WASZE KOMENTARZE. PRZEBYWAM DO NOWEGO ROKU NA PODKARPACIU I MAM TU DUŻE PROBLEMY Z INTERNETEM. JEDEN POST ZAMIESZCZA MI SIĘ CAŁY DZIEŃ, A KOMENTOWAĆ W OGÓLE NIE JESTEM W STANIE:( JAK TYLKO WRÓCĘ DO DOMU, TO NADROBIĘ ZALEGŁOŚCI. OBIECUJĘ!
CHCIAŁABYM WSZYSTKIM ZŁOŻYĆ NAJLEPSZE ŻYCZENIA NOWOROCZNE! WIEM, ŻE TROCHĘ ZA WCZEŚNIE, ALE OBAWIAM SIĘ, ŻE POTEM NIE BĘDĘ MIAŁA MOŻLIWOŚCI.
ŻYCZĘ WAM, ABY NOWY ROCZEK PRZYNIÓSŁ SAME RADOŚCI I SUKCESY, TYSIĄCE NOWYCH, WSPANIAŁYCH LEKTUR I MILIONY KSIĄŻEK NA PÓŁKACH:)
POZDRAWIAM!




Autor: Janusz Grabowski
Tytuł: Wiadomość ze Sztokholmu
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 302







Kryminały zaczęłam czytać regularnie dopiero jakiś czas temu. Kiedy chodziłam do liceum zdarzało mi się spędzić wieczór z powieścią A. Christie, czy jakimś thrillerem sensacyjnym. Pamiętam, że były to bardzo przyjemne chwile. Postanowiłam więc, że czas najwyższy nieco poszperać w świecie kryminałów, które cieszą się przecież niezwykłą popularnością od lat. Z tej właśnie okazji wpadła mi w ręce książka Janusza Grabowskiego Wiadomość ze Sztokholmu. To klasyczny kryminał. Jest zbrodnia i to nie jedna, jest dzielna pani nadkomisarz i jej współpracownicy i oczywiście jest też przestępca, którego trzeba schwytać.  Dodatkowo autor pokusił się o dosyć rozbudowany wątek życia prywatnego nadkomisarz Ewy Wichert, który jednak w żaden sposób nie przyćmiewa akcji kryminalnej, a jest jedynie dodatkiem, który pozwala na chwilę odetchnąć.

Akcja powieści pędzi już od pierwszych stron, kiedy to jesteśmy świadkami strasznego morderstwa młodej dziewczyny. Całe wydarzenie poznajemy z punktu widzenia mordercy, który z zimną krwią zaplanował całe wydarzenie krok po kroku. Jego chłodna kalkulacja i brak jakichkolwiek uczuć przerażają chyba bardziej niż precyzyjnie zadawane ciosy.  Po takim wstępie ciężko jest już oderwać się od lektury.
Nagie ciało zmasakrowanej kobiety zostaje znalezione w Basenie Prezydenta. Sprawę przejmuje Komenda Miejska Policji w Gdyni z nadkomisarz Ewą Wichert na czele. Nie ma żadnych świadków, nagrań z kamer i innych poszlak. Kobieta była młoda, bardzo ładna i została znaleziona nago, dlatego pierwsze kroki policji skierowane są do miejscowych domów publicznych. Niestety niewiele z tego wynika.  Nikt nigdy nie widział dziewczyny. Nikomu nic nie mówi także biało-czerwona bransoletka z muliny, którą miała na przegubie. Na domiar złego zostają znalezione zwłoki kolejnych dwóch dziewczyn, które zostały zabite w taki sam sposób.  Dodatkowo policja dostaje wiadomość ze Sztokholmu, że w tamtejszym szpitalu przebywa kobieta, która może mieć kluczowe znaczenie dla sprawy.  Czy Ewie i jej pracownikom uda się odnaleźć właściwy trop i złapać mordercę? Kim jest człowiek, który dopuszcza się takich Zbrodni? Na te wszystkie pytanie czytelnik dostanie odpowiedź, ale dopiero na końcowych stronach powieści.  Fabuła jest bowiem tak świetnie skonstruowana, że przynajmniej ja nie byłam w stanie zorientować się, kto był mordercą. Oczywiście snułam pewne domysły, które okazały się potem słuszne, ale i tak moje zaskoczenie było wielkie.

Osobny wątek życia prywatnego pani nadkomisarz nie jest już taki interesujący, a sama bohaterka ze swoim bujnym biustem i pupą opiętą w obcisły dresik zdaje się mocno odbiegać od naszych wyobrażeń względem polskiej policjantki.  Kobieta sama wychowuje dziecko, pracuje bardzo dużo, ale ma czas żeby codziennie zjeść kolację w restauracji i wypić kilka ulubionych drinków „cosmopolitan”. No cóż może myślę trochę stereotypowo o naszej policji, ale nijak nie pasuje mi to do polskich realiów. Poza tym drobnym faktem nie mam książce nic do zarzucenia. Ciekawy pomysł na fabułę, wciągająca akcja, która sprawiła, że nie mogłam się oderwać od lektury i połknęłam ją w jeden wieczór.  Największym plusem jest dla mnie poprowadzenie akcji w taki sposób, że czytelni przez długi czas nie jest w stanie domyślić się, kto zabił. Prosty, szorstki, pozbawiony zbędnej kwiecistości język doskonale współgra z charakterem powieści.

Książkę oceniam bardzo wysoko i z niecierpliwością czekam na kolejny ruch ze strony autora.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Marginesy





Książka bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi… 
Autor: praca zborowa
Tytuł: To i owo na Boże Narodzenie
Wydawnictwo: Olesiejuk
Rok Wydania: 2012
Liczba stron: 96











Dziś, jeszcze przed samymi świętami dwie ciekawe propozycje Wydawnictwa Olesiejuk.
Pierwsza z nich: To i owo na Boże Narodzenie, to pięknie wydana książka z pomysłami na ręcznie wykonane ozdoby, zabawki i przysmaki świąteczne do wykonania w domu, przy użyciu tego, co akurat znajdziemy w trakcie przedświątecznych porządków. Brokat, klej, bibuła, tekturowe rolki po papierze toaletowym, stare pudełka, kolorowy papier, wata, ścinki krawieckie, farby, mazaki, kredki. To w zasadzie większość potrzebnych materiałów.  Instrukcje są bardzo przejrzyste i zwięzłe, myślę, że dziecko, które potrafi już samo czytać, nie będzie miało problemu z samodzielnym wykonaniem gadżetów. Oczywiście z pomysłów zawartych w książce mogą korzystać też mniejsze dzieci, ale pod nadzorem kogoś starszego.


 Ubierając choinkę zauważyliście, że gwiazda na czubek jest zniszczona? Jest na to rada. Wystarczy papier, klej, nożyczki, brokat i już jesteście w stanie własnoręcznie wykonać gwiazdę, której nie kupicie w żadnym sklepie. Bombki, renifery, pierniczki na choinkę, mikołaja, kwiaty na świąteczny stół, domowe trufle, ciekawe łańcuchy, bałwanki, maskę elfa i jeszcze kilkadziesiąt innych ozdób i zabawek możecie wykonać inspirując się tą książeczką. A jeśli znudzi wam się wyklejanie, malowanie i ozdabianie, to możecie zagrać w jedną z trzech gier planszowych (tematyka oczywiście świąteczna), znajdujących się wewnątrz.
Książeczka wydana jest przepięknie. Na pierwszy rzut oka przypomina kolorowy gruby zeszyt, gdyż połączona jest za pomocą grubej sprężyny. Wspaniałe kolorowe ilustracje tylko zachęcają do wspólnej zabawy.  Osobiście bardzo lubię ręcznie robione ozdoby, dzięki którym choinka wygląda bardzo oryginalnie, ciepło i rodzinnie.  Publikacja zawiera także wiele pomysłów, które można wykorzystać przy innej okazji niż święta. Wystarczy tylko zmienić dekorację (np. domowe cukierki, pudełko na kredki). W tym roku udało mi się zrobić z synem Mikołaja na tekturce po papierze toaletowym i zakładkę do książki, ale w przyszłym zamierzam wykorzystać większość propozycji i ozdobić nimi cały dom.
Myślę, że to wspaniała okazja do wspólnej zabawy z dzieckiem, które na pewno będzie dumne, gdy jego własne ozdoby zawisną na choince. Jest to też bardzo dobry sposób na pobudzenie wyobraźni malucha i rozwinięcie jego zdolności manualnych. Po prostu przyjemne z pożytecznym! Polecam!



Na deser polecam wam zabawną kolorowankę z serii „Marzipan” Piesek i przyjaciele, do której dołączono paczkę nietoksycznych kredek. Nie od dziś wiadomo, że wszelkie prace plastyczne rozwijają zdolności twórcze, i stanowią doskonałe wprowadzenie do nauki pisania. Obrazki zamieszczone w tej książeczce są bardzo zróżnicowane i zaciekawią zarówno chłopców jak i dziewczynki. Zresztą zobaczcie sami:




 Za możliwość zapoznania się z obiema pozycjami, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Olesiejuk


 Autor: Angels Navarro
Ilustracje: Marta Montana
Tytuł: Moje pierwsze lata
Wydawnictwo: Arkady
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 38
Kategoria wiekowa: 4+














Każdy z nas chciałby jak najwięcej pamiętać z czasów, kiedy byliśmy słodkimi, pulchnymi bobaskami, raczkującymi brzdącami czy wesołymi przedszkolakami. Niestety, nie wiem jak wy, ale ja pamiętam swoje życie jakoś tak od trzeciego, czwartego roku życia. Wcześniejsze fakty kojarzę tylko dzięki rodzicom, którzy przekazali mi to, co sami zapamiętali lub udokumentowali na zdjęciach. W dzisiejszych czasach możemy utrwalać życie swoich dzieci właściwie od pierwszych chwil. Są nowoczesne kamery, telefony komórkowe, aparaty cyfrowe i inne cuda techniki. Cieszę się bardzo, że mój syn będzie mógł posłuchać swojego gaworzenia, zobaczyć jak z trudem stawiał pierwsze kroki.  



Mimo tego bardzo lubię prowadzić zeszyt z własnymi zapiskami i zdjęciami. Zapisuję śmieszne powiedzonka mojego syna, jego pierwsze sukcesy przedszkolne i dokonania artystyczne. Nie przyszło mi jednak nigdy do głowy, żeby założyć taki pamiętnik Tymkowi. Byłoby to o tyle ciekawe, że na początku kreskami, ciapkami potem rysunkami, a wreszcie pierwszymi słowami to on wyrażałby swoje pierwsze odczucia.  Na tak genialny pomysł wpadło jednak Wydawnictwo Arkady wydając pamiętnik-album Moje pierwsze lata w wersji dla chłopców i dziewczynek.  Książka przeznaczona jest do samodzielnego wypełniania przez dzieci od czwartego roku życia. Dziennik pozwala na utrwalenie wszystkich ważnym momentów życia dziecka, od poczęcia do lat trzech. Można go wypełniać na wiele sposobów. Starsze pociechy mogą po prostu swoim pierwszym niezdarnym pismem uzupełniać rubryki, natomiast maluchy, które nie potrafią jeszcze pisać, będą mogły skorzystać z naklejek znajdujących się w kieszeni z tyłu albumu.  Przeglądałam w swoim życiu już wiele takich publikacji, ale po pierwsze żadna nie była przeznaczona do samodzielnego uzupełniania przez dziecko, a po drugie jeszcze nigdy nie widziałam tak wielu ciekawych i szczegółowych rubryk.  Swoją pracę dziecko zaczyna od wklejenia zdjęcia usg, kiedy mama była z nim w ciąży i utrwalenia kilka faktów ze swojego pobytu w brzuszku (czy podobało mi się, kiedy mamę głaskano po brzuchu, czy lubiłam słuchać muzyki, czy uspokajałam się, kiedy mama spacerowała), potem przychodzi czas na narodziny, wybór imienia i informacje o całej rodzinie. Do tej rubryki dołączono przepiękne, rozkładane drzewo genealogiczne z miejscami na fotografie rodu. Jest nawet strona poświęcona ulubionym zabawkom, które dziecko może własnoręcznie narysować i pokolorować dzięki dołączonym szablonom. Wiele miejsca w albumie służy do zamieszczania rysunków. W pierwszej chwili przyszło mi do głowy, że przecież ciężko cokolwiek narysować na tak śliskim papierze, ale moje obawy szybko się rozwiały, kiedy przeczytałam, że w kieszeni z tyłu albumu znajduje się specjalny kolorowy papier, na którym dziecko wykonuje rysunek, a potem wkleja go na odpowiedniej stronie. Jestem zachwycona pomysłowością autorów, którzy uważali za ważne pozwolić dziecku wyrazić swoje uczucia towarzyszące mu, kiedy mama wróciła do pracy po urlopie wychowawczym, w przedszkolu; pierwsze kontakty z kolegami i koleżankami i wiele innych faktów, które są niezwykle ważne w życiu dwu i trzylatka.



W albumie dla dziewczynek przeważa kolor różowy, a w tym przeznaczonym dla chłopców oczywiście niebieski. Obydwa jednak są tak pięknie wydane, że ciężko przestać je kartkować. Myślę, że to wspaniały pomysł na zachowanie wspomnień z dzieciństwa. Już samo wypełnianie albumu z pomocą rodziny może stanowić wspaniałą przygodę i pretekst do tego, aby rodzice zapomnieli na chwilę o trudach dnia codziennego, zasiedli wraz z dzieckiem na kanapie i wspólnie przenieśli się na chwilę w przeszłość, wspominając czasy, kiedy pojawienie się malucha na świecie, przewróciło ich życie do góry nogami. Polecam serdecznie!

Za możliwość zapoznania się z albumami Moje pierwsze lata, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Arkady.


Autor: Praca zbiorowa
Tytuł: Moje przepisy
Wydawnictwo: Arkady
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 96
Oprawa: twarda z gumką













Macie swoje ulubione przepisy? Gromadzicie je w zeszytach, segregatorach, czy w osobistych przepiśnikach? Zawsze intrygowały mnie opasłe zeszyciki pełne kartek, wklejanek, przepisów i uwag do tych przepisów. Pamiętam, że moja mama miała kiedyś kilka różnych notatników, w których zapisywała wypróbowane przepisy. Czasem był to zwykły zeszyt, czasem kalendarz, a czasem malutki notesik dla pań (pamiętacie? Były kiedyś takie).  

 

Ja jestem osobą nieco roztrzepaną i moje ulubione przepisy kończą w różnych miejscach. Niedawno miałam nawet plan, żeby w końcu założyć zeszyt z prawdziwego zdarzenia, ale ciągle było coś innego do zrobienia, i tak wszystkie kartki i karteluszki ginęły w czeluściach przepastnego organizatora. Pewnie by już tak zostało i może dopiero na starość zdecydowałabym się zająć segregacją tych papierów, gdyby nie niespodziewana przesyłka od Wydawnictwa Arkady.  No więc ogłaszam wszem i wobec, że stałam się szczęśliwą posiadaczką cudownie wydanego dziennika na przepisy. Jestem zachwycona, oczarowana i nie mogę przestać go przeglądać i uzupełniać. Czuję, że wreszcie zapanuje jakiś porządek w tych moich zapiskach kulinarnych.
A tak wita czytelnika i właściciela dziennik przepisów:

Talerz pełen serdeczności
wart jest więcej
niż wszystkie dania
na świecie.

Prawda, że mądre spostrzeżenie? Na następnej stronie uśmiecha się do mnie  postać zrobiona z warzyw i owoców, a potem jeszcze śmieszny ludek w truskawkowej spódnicy.  I w końcu następuje pierwsza strona przeznaczona na przepisy, uwagi, notatki, złote myśli i co tam jeszcze chcecie. Na każdej takiej stronie mamy następujące rubryki: nazwa przepisu, składniki, sposób przygotowania, notatki, czas przyrządzania  i stopień trudności. Notatnik posiada dużą liczbę szerokich linii, które pomieszczą nawet najdłuższe kulinarne elaboraty. Każda strona jest numerowana, a na końcu dziennika można  utworzyć sobie swój własny spis treści, według gatunku potrawy i strony. Uważam, że to bardzo przydatny dodatek, szczególnie dla takich roztrzepańców jak ja.


Ale, ale ten przepiśnik jest czymś więcej niż tylko kulinarnym notesem. Po pierwsze zawiera mnóstwo artystycznie wykonanych fotografii związanych oczywiście z jedzeniem. Aż ślinka cieknie, kiedy na nie patrzę. Po drugie zaś książka zawiera szereg wskazówek i ciekawostek pod wspólną nazwą Rady szefa kuchni, które będą przydatne szczególnie dla początkujących amatorek kulinarnych ekscesów. Możecie tu znaleźć uwagi dotyczące sposobów przyrządzania potraw, dowiecie się wiele o rodzajach makaronu i sposobach łączenia go z dodatkami, bardzo ciekawe informacje o gatunkach soli, ziół, przypraw, sosów i kremów do ciast. Na końcu znajduje się jeszcze poradnik dobierania wina do konkretnych potraw. Nie są to oczywiście jakieś wyczerpujące rady, ale stanowią doskonałą podstawę i zachętę do dalszych poszukiwań.  Autorzy nie zapomnieli o przepastnej kieszeni na wewnętrznej okładce, do której można wrzucać swoje luźne notatki, bądź przepisy, które nie zostały jeszcze wypróbowane. Jasne jest bowiem, że w takim dzienniku kulinarnym mogą się znaleźć miejsce tylko te najsmaczniejsze.


Polecam serdecznie, szczególnie w tym świątecznym czasie, kiedy na spotkaniach rodzinnych mamy okazję próbować nowych potraw, a przepisy na nie niejednokrotnie warto będzie zanotować!

Za możliwość zapoznania się z dziennikiem Moje przepisy, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Arkady





Autor: Katarzyna Ostrowska-Biernacka
Tytuł: Supermama
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 212













Każda matka wie, że narodziny dziecka zmieniają wszystko. Nie odkryję Ameryki stwierdzając, że całe nasze dotychczasowe życie przewraca się do góry nogami. Nie jest lepiej, ani gorzej. Jest po prostu inaczej. Bywa ciężko i to bardzo, kiedy nasz słodki bobasek dopomina się jedzonka co godzinę z dokładnością zegarka, nie przejmując się bynajmniej tym, że mówiąc kolokwialnie padamy na twarz. Do tego dochodzą kolki, kupki, wysypki, wymioty i niestety choroby. No tak. Nikt nie mówił, że będzie lekko, ale żeby aż tak?! Dziecko ciągle płacze, a my nie wiemy co się dzieje. Oskarżamy się o brak uczuć, jesteśmy zmęczone, rozdrażnione i zaczynamy wpadać w panikę. Co jest ze mną nie tak? Czy jestem wyrodną matką? Zabiorą mi dziecko, bo nie umiem się nim dobrze zająć. Albo zupełnie z innej beczki: Gdzie ja jestem? Dlaczego świadomie się na to zgodziłam? Czy już zawsze będę tylko mamą, a moje piersi będą służyły już tylko temu małemu głodomorowi?  Jeszcze gorzej jest, kiedy znajdziemy kilka sekund żeby przyjrzeć się sobie. Obwisły brzuch, wielkie opadające boczki na biodrach, podkrążone oczy i ziemista cera. Całości dopełnia cudowny rozciągnięty szlafrok, który staje się naszym strojem na każdą okazję. No i wcale się nie dziwimy, że nasi mężowie mają już tuziny wyimaginowanych kochanek z taliami os i długimi, gładkimi nogami. Brzmi jak koszmar? A to tylko nasza codzienność prawda? Tak mniej więcej wygląda życie przeciętnej mamy, która właśnie urodziła pierwsze dziecko.  Jedna z nas postanowiła jednak głośno oddać swój głos w sprawie. To Katarzyna Ostrowska-Biernacka, autorka książki Supermama. Ta przezabawna powieść powstała po to, aby pokazać mamom, że każda z nas, decydując się na macierzyństwo boryka się z podobnymi problemami. W jednym z wywiadów, autorka podkreśliła również, że chciałam sprowokować dyskusję na temat macierzyństwa, stereotypów i mód, którym często ulegamy. Poza tym książka ma po prostu bawić i tak też się dzieje. No bo jak tu się nie śmiać z samej siebie?

- Oddajmy go do domu dziecka. – Bardziej jęknęłam niż krzyknęłam. Tak naprawdę miałam ochotę wrzeszczeć.
- Olka, nie denerwuj się – odezwał się mój mąż tonem, który miał mnie uspokoić. Skutek był jednak odwrotny. Jego opanowanie wprawiło mnie w furię.
- Nie, nie uspokoję się! – krzyczałam już. – Od kilku miesięcy moje życie to karmienie, sranko, pranko i pobudki w nocy! Co dwie godziny! Bo chce jeść! Bo zrobił kupę! Bo… bo… I tak codziennie! Mam dość! – rozpłakałam się.
(…) – Gwiazdeczko, wszystko jakoś zorganizujemy. Ale czy musimy rozmawiać o tym o drugiej w nocy?
- A dlaczego nie?! Przecież i tak nie śpię! Pół godziny temu jadł, a teraz znów płacze!
- Spróbuj zasnąć, ja pójdę do dziecka. – Radek westchnął i już go nie było.
Świetnie. Woli wrzeszczącego niemowlaka od żony. Co prawda żona po porodzie zmieniła się w prawdziwą, na dodatek zaniedbaną, heterę… Mógłby jednak chociaż udawać, że nie jest tak źle (…)
Zaraz, zaraz… Zaczęłam nasłuchiwać, wpatrując się intensywnie w elektroniczną nianię. Nic nie słychać. To przecież niemożliwe. Ja uspokajam młodego czasem nawet godzinę, a on i tak wyje…
Po chwili wrócił mój mąż. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem.
- Cicho – szepnęłam niepewnie.
- Acha – błyskotliwie odpowiedział Radek, kładąc się do łóżka
- Ale ja nic nie słyszę!
- Cii, mały zasnął. Spróbujmy i my się zdrzemnąć.
- Jak to zasnął? Jak to zasnął? – powtarzałam w kółko…*

Wybaczcie ten przydługi cytat, ale nie mogłam się powstrzymać. Tak właśnie zaczyna się Supermama. Brzmi znajomo? W moim przypadku tak. W głównej bohaterce odnalazłam wiele z siebie (jak pewnie większość czytelniczek) i śmiałam się przez łzy, bo z jednej strony to śmieszne, a z drugiej przerażające. Jeszcze dokładnie pamiętam te nieprzespane noce, momenty załamania i przeraźliwy płacz dziecka. Najgorsze były wieczory, kiedy chciałam zasiąść do książek (kończyłam wtedy studia), a cały mój organizm wołał „spaać”, albo też krzyczał Tymek, domagając się mleka, świeżej pieluszki czy herbatki. Czasem nawet niczego się nie domagał, ale i tak krzyczał. No cóż, nie mogę powiedzieć żeby to był najmilszy okres mojego życia. Wiem jednak, że byłam sama sobie winna. Tak samo jak Ola, bohaterka Supermamy. Kobieta urodziła syna, ale on jakoś nie chce być słodkim bobaskiem z reklam, który tylko śpi i je. Figura też nie chce wrócić do stanu sprzed ciąży, więc w garderobie dostępne są spodnie ciążowe, rozciągnięty sweterek i szlafrok. Na domiar złego do firmy męża przyjęto właśnie Maję, idealnie zadbaną kobietę biznesu, która niepokojąco zbliża się do Radka i bezczelnie próbuje go omotać. Jeśli dodać do tego zbioru nieszczęść toksyczną bratową męża, która wychowuje swoje dzieci wedle najnowszych trendów i to samo narzuca Oli bez przerwy krytykując każdy jej ruch, możemy się domyślać, że stan psychiczny bohaterki balansuje na cienkiej granicy. Osaczona młoda mama zaczyna powoli wierzyć, że jest zła, bo nie karmiła piersią, nie chce nosić syna w bardzo modnej chuście (cena promocyjna to tylko kilka tysięcy, ale do tego obowiązkowo trzeba wykupić kurs wiązania takiej chusty), no i nie posiada nosidełka od Gucciego.  Na szczęście w jej życiu pojawi się kilkoro dobrych ludzi, którzy pomogą zrozumieć Oli, że najważniejsze jest to, żeby ona czuła się szczęśliwa i postępowała według tego, co podpowiada jej serce, a nie głos rozhisteryzowanej umęczonej mamuśki. Przecież każda kobieta ma prawo do gorszych dni, do słabości i zmęczenia. Każda z nas ma prawo oczekiwać też pomocy od bliskich osób. Ważne jest też to, aby mama nie zapomniała, że nadal jest kobietą. Jeśli bowiem jej rola będzie się kończyć tylko na byciu mamą, nie wyjdzie to na zdrowie ani kobiecie, a ni jej dzieciom. Jest prosta, ale mądra zasada. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Nie można dać sobie wmówić, że dziecko to tylko nasza sprawa, a partner pracuje, więc ma prawo potem do świętego spokoju. Wychowywanie dziecka to też praca, szczególnie, że zwykle kobieta musi jeszcze posprzątać, uprać i ugotować. Przeliczając to wszystko na godziny łatwo dojść do wniosku, że jesteśmy w pracy dwadzieścia cztery godziny na dobę. No i kiedy tu znaleźć czas, żeby leżeć i pachnieć, jak by sobie życzył szanowny małżonek?  Katarzyna Ostrowska-Biernacka, ma na to sposoby, które zdradza w swojej książce. Muszę przyznać, że połknęłam ją jednym tchem, raz po raz wybuchając gromkim śmiechem, to znów kiwając głową z miną znawczyni tematu. Jest lekko, zabawnie, ale i refleksyjnie. Supermama, to idealna lektura dla wszystkich. Nie tylko dla kobiet. Niech przeczytają ją też przyszli tatusiowie i tatusiowie obecni. Może dzięki temu uda im się zrozumieć partnerkę, której uwierzcie jest bardzo ciężko odnaleźć się w nowej roli i bardzo ważne jest wtedy wsparcie i zrozumienie partnera! Przeczytajcie razem. Będzie wesoło.
Każda z nas może być supermamą!
Polecam!
*Katarzyna Ostrowska-Biernacka, Supermama, Warszawa 2012, s. 3.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, serdecznie dziękuję Warszawskiej Firmie Wydawniczej




Książka bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi... 


Ostatni numer Świerszczyka poświęcony jest oczywiście w całości tematyce mikołajowej. Ten ulubieniec dzieci króluje prawie na każdej stronie magazynu.  W wierszyku Łukasza Majewskiego na dzień dobry, jak go lubię nazywać,  przezabawny list, napisany przez chłopca. Uświadamia w nim Mikołaja, że list z listą prezentów został napisany przez tatę. Nie daje to chłopcu spokoju, gdyż tato bazgrze jak kura pazurem, co może skutkować złym odczytaniem lub nie odczytaniem wcale. Dzieciak prosi, aby drogi Mikołaj nie marnował czasu, tylko w razie problemów dzwonił do niego na komórkę… Uzasadnienie chłopca wywołało we mnie atak śmiechu:
Skoro czeka się na prezent długo, aż do zimy, niech przynajmniej będzie taki, o jaki prosimy!*

W tekście Małgorzaty Strzałkowskiej przeznaczonym do samodzielnego czytania, Mikołaj jest bardzo zapracowany. Właśnie rozwozi prezenty wszystkim dzieciakom. Całą podróż obserwuje z dziurki w worku jeden z prezentów, zwykły bury miś. Wirujące planety, migoczące gwiazdy i srebrny blask księżyca mają na niego magiczny wpływ, bo pluszak po chwili zasypia. Budzi się dopiero przy chłopcu, dla którego stał się prezentem. Każdy przecież lubi coś innego, a zwykły bury miś może dla kogoś znaczyć tyle, co dla innego nowy samochód.

A co nowego u Bajojka? Ano tym razem zabawny świerszczyk ma dość okropnej grudniowej aury i postanawia zasnąć na całą zimę. Nie będzie chodził do szkoły, ani wychodził na podwórko. Jest zdziwiony, że taka decyzja nie zdenerwowała mamy, która uśmiecha się tylko tajemniczo pod nosem. Wkrótce okazuje się, że Bajojek nie dotrzyma słowa i szybko odwoła swoje postanowienie. Dlaczego? Po prostu, świerszczyk nie jest w stanie oprzeć się zaproszeniu kolegów do zabawy śnieżkami!

W numerze możecie znaleźć także ciekawe informacje o prawdziwym Mikołaju, który mieszka w mieście Rovaniemi – stolicy prowincji Laponi. Biedny Mikołaj musi czasem marznąć, skoro temperatury zimą dochodzą do -45,3 stopnia Celsjusza! W artykule K. Sowuli znajdziecie również adres, pod który dziecko może wysłać linki oraz adresy stron internetowych, gdzie możecie razem podpatrzeć tego uroczego staruszka.

Zdjęcie pochodzi ze strony "Świerszczyka"


Praca Mikołaja nie jest usłana różami, jak mogłoby się zdawać.  Wie coś na ten temat Natalia Usenko, która miała okazję poznać jedną taką panią Franię, która  wzięła Mikołaja za włamywacza. Co tam się działo słuchajcie! Frania była akurat w trakcie szalonych porządków świątecznych. Zakneblowała Mikołaja, związała i zaczęła doprowadzać go do porządku od stóp do głów. Nie wiem, czy ten biedny święty był z tego zadowolony, ale ja osobiście miałam z tego śmiechu co nie miara. To się nazywa nietypowe przedstawienie dosyć stereotypowej postaci.

Gdybyście nie wiedzieli czym obdarować swoich najbliższych w te święta, to Kotek Mamrotek Piotra Olszówki chętnie wam podpowie.  I nie myślcie sobie, że będą to po prostu gotowe propozycje dla mamy, taty, babci i przyjaciela. Mamrotek podzieli się z wami pewną mądrością, dzięki której wasze podarki na pewno będą udane: Każdy chce dostać prezent… ale nie można sypać prezentami na oślep. Prezent nie musi być drogi… Dobry prezent to spełnienie czyichś marzeń**

A może ktoś z was zechce podarować piękną choineczkę na biurko?  Z taką propozycją wychodzi do czytelników Magdalena Król. Drzewko nie wymaga wielkich nakładów finansowych, ponieważ wszystkie potrzebne materiały dziecko powinno znaleźć w swoim domu. Zobaczcie jakie cudeńko.

Zdjęcie pochodzi ze strony "Świerszczyka"


W numerze czeka na wasze dzieciaki jeszcze wiele ciekawych atrakcji, które nie pozwolą odpocząć główce nawet w święta. Jak zwykle ogrom zagadek, krzyżówek, rebusów i zadań, które stanowią doskonały trening  dla szarych komórek. Polecam!
Jeżeli macie ochotę zaprenumerować Świerszczyk swojemu dziecku, to zachęcam. Do 31.12.2012, każdy kto zamówi całoroczną prenumeratę otrzyma w prezencie pluszowego Świerszczyka Bajetana Hops. Po szczegóły zapraszam na stronę magazynu http://www.swierszczyk.pl/

*Świerszczyk, numer 23/2012, s. 3,
**Świerszczyk, numer 23/2012, s. 18.

Za egzemplarz recenzencki „Świerszczyka” serdecznie dziękuję Pani Zuzannie Gałuszce


Autorzy: Hanna Kowalewska-Pamięta, Renata Opala, Mariusz Niemycki, Lech Zaciura, Danuta Zawadzka 
Tytuł: Opowieści wigilijnej gwiazdki
Ilustracje: Agata Nowak
Wydawnictwo: Skrzat
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 124
Kategoria wiekowa: 4+










Zbliżające się święta Bożego Narodzenia mają dla mnie wielkie znaczenie i są nie lada wyzwaniem. Dlaczego? Otóż mój prawie trzyletni syn jest już na tyle świadomy, że atmosfera tych świąt, wszystkie rytuały i tradycje pozostaną w jego pamięci (a przynajmniej większość). W związku z tym od jakiegoś czasu staram się mu opowiadać o wszystkim, co jest związane z Bożym Narodzeniem. Chciałabym, aby jego pierwsze wspomnienia były białe, ciepłe, pełne tradycyjnych potraw, oświetlonej choinki, śpiewania kolęd i niezapomnianych wrażeń. Już Mikołaj był w naszym domu dużym wydarzeniem, do którego przygotowywaliśmy się z mężem z radością godną dziecka. W nocy z wypiekami na twarzy podrzucaliśmy prezenty, by potem rano oczekiwać na reakcję Tymka. 


Wiadomo, że dla tak małego dziecka pewne rzeczy są jeszcze mało zrozumiałe i wtedy bardzo pomocne stają się książeczki o typowo świątecznej tematyce, przybliżające tradycje w sposób bardzo prosty i adekwatny do wieku  najmłodszych.
Opowieści wigilijnej gwiazdki  zadecydowanie należą do moich faworytów. Piękna puchowa okładka, przywodząca na myśl biały śnieg za oknem, mnóstwo kolorowych ilustracji, całą plejadę bohaterów ( Mikołaj, renifer Rudolf, Elfy, anioły, dobre dzieci, przyjazne zwierzątka) oraz, co najważniejsze, aż sto dwadzieścia cztery strony ciekawych opowiadań zróżnicowanych pod względem tematycznym i objętościowym.  Motywem przewodnim każdego z nich są oczywiście święta. Mamy tu opowiadania bardzo wesołe, pouczające, wyjaśniające i takie, które wzruszają do łez.  Od Mikołaja czytałam Tymkowi codziennie jedną bajkę na dobranoc i dziś właśnie dobiliśmy do końca. Od jutra jednak zaczynamy od początku i będziemy czytać cykl bajeczek o Julci, która miała bardzo dobre serduszko i pomagała wszystkim jak tylko potrafiła. Za dobre uczynki spotkała ją wielka nagroda. Mogła osobiście poznać Mikołaja, elfa Grosika i renifera Rudolfa. Mimo, że w większości opowiadania są dosyć długie, ani trochę nie nudzą. Byłam szczerze zdziwiona, kiedy Tymek słuchał z wypiekami na twarzy i oglądał piękne ilustracje, których Agata Nowak nie poskąpiła w tej książce. Tylko raz zdarzyło się, że biedak zasnął w połowie. Oczywiście nic nie stracił, ponieważ następnego dnia czytaliśmy tę bajkę jeszcze raz.

Opowieści wigilijnej gwiazdki  są pracą zbiorową kilku autorów: Mariusza Niemyckiego, Danuty Zawadzkiej, Lecha Zaciury, Hanny Kowalewskiej-Pamięta i Renaty Opali. Wszyscy oni zadbali o to, aby nasze pociechy dowiedziały się jak najwięcej o świętach i nie mam tu na myśli tylko Mikołaja i prezentów. Ta książeczka uwrażliwia dziecko na szereg różnych problemów.  Są tam opowiadania o rodzinach, których nie stać na wystawną kolację wigilijną i prezenty dla dzieci, o dziewczynce, która jest bardzo chora i porusza się na wózku, o zwierzętach, które marzną w zimie i nie mogą znaleźć pożywienia. Oczywiście te poważniejsze tematycznie bajki przeplatane są tymi weselszymi, o przygodach Mikołaja, którego słaby wzrok rozpętał wielką aferę o sanie, o Marcinie, który stracił ząb mleczny podczas bitwy na śnieżki, wreszcie o zwierzętach, które w wigilijny wieczór potrafią mówić ludzkim głosem i z tego powodu spotykają się ze sobą, aby złożyć przysięgę na cały kolejny rok.
Wszystkie opowieści są pełne magii, świątecznego ciepła i dobroci. Uroku dodają im kolędy i wierszyki Renaty Opali, które oddzielają od siebie bajki różnych autorów. Wydaje mi się, że ta książka, to idealna lektura na grudniowe wieczory i przedświąteczny czas. Wprawi w niepowtarzalny nastrój wszystkie dzieciaki, ale urzeknie też dorosłych, którzy z rozrzewnieniem wspomną piękne czasy, kiedy jeszcze sami wierzyli w świętego Mikołaja.

Zmierzch wigilijny*
Zmierzch
Firankami
Okna zasłania.

Chce,
By przytulnie
Było w mieszkaniach.

Nam
Urokliwe
Zapali świece,

Sam
Przycupnie
W kąciku za piecem

*Renata Opala, w: Opowieści wigilijnej gwiazdki, Skrzat, Kraków 2012, s. 25.

Polecam gorąco!

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książeczki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Skrzat




Książka bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi...
Autor: Paweł Olearczyk
Tytuł: Wszyscy jesteśmy sterowani
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 280













Po raz pierwszy w życiu po przeczytaniu książki nie mam pojęcia co o niej napisać. Owszem czasem zdarzały mi się momenty, kiedy przez kilka dni nosiłam się z zamiarem napisania recenzji, ale było to spowodowane natłokiem myśli i wielkich wrażeń. Tym razem po prostu nie wiem, czy książka, którą przeczytałam to jakiś żart, czy też celowy zabieg autora i wydawnictwa. Przyznaję, że skusił mnie opis na okładce, z którego wynikało, że może to być całkiem ciekawa lektura. Nie ukrywam, że jeszcze bardziej przyciągnął mnie wiek autora, który pisząc Wszyscy jesteśmy sterowani był uczniem gimnazjum. Zastanawiałam się co też mógł napisać ten młody chłopak i snułam jakieś dziwne mrzonki o tym, że może właśnie mam okazję przeczytać książkę zdolnego pisarza debiutanta, który kiedyś odniesie niebywały sukces na polu literackim. Oj jakże się myliłam. I znów wyszło na to, że noty na okładkach w żaden sposób nie odzwierciedlają tego, co na nas czeka wewnątrz książki.

Kilka pierwszych stron nie zapowiadało dalszej katastrofy. Było nawet znośnie. Oto narrator przedstawia nam głównego bohatera Nicka (nie pytajcie mnie skąd takie dziwaczne imię, ale dodam, że jest ich tu więcej), zwyczajnego chłopca, który mieszka w tak zwyczajnym mieście, że nie warto nawet przytaczać jego nazwy, chodzi do zwyczajnej szkoły i jak mu się wydaje spotyka tam zwyczajnych ludzi. Jedyny nienormalnym akcentem w jego życiu jest brak ojca, o którym nic nie wie. Nicka Agenta poznajemy w chwili, kiedy właśnie postanawia zapytać matkę o to kim był i gdzie jest jego tatuś.  Klaudia Agent przedstawia dziecku wymyśloną przed laty historyjkę, jakoby to ojciec miał wylecieć przez nieumocowaną barierkę balkonu w ich nowym domu. Dlaczego mama nie chce synowi powiedzieć prawdy i karmi go dziwnymi historiami? Potem wątek ojcostwa zostaje przerwany i podążamy za Nickiem do szkoły. I cóż za cuda się tam dzieją. Rozpustne dziewuszki gwałcące w szatni swoich starszych kolegów, nauczycielki romansujące z uczniami, a nawet zachodzące z nimi w ciąże. Chcecie jeszcze? Taka na przykład katastrofa kolejowa, której sami bylibyście przyczyną i wiedzielibyście, że przez was zginęło wiele osób. Obeszłaby was? Tak tylko pytam, bo Nicka i jego koleżankę Darię raczej słabo. Już po pięciu minutach od wypadku rozmawiali sobie w najlepsze o innych przyziemnych sprawach. Patrząc na te wszystkie wydarzenia nie zgodziłabym się tak łatwo z autorem, że miasteczko, w którym rozgrywa się akcja powieści jest takie zwyczajne. Dzieci biegają po torach i powodują katastrofy, gwałcą się, uprawiają seks za napisanie usprawiedliwienia, mają stosunki z własnym ojcem, który  twierdzi, że tylko seks jest miłością, a żeby tego jeszcze było mało mamy też czipy wszczepiane pod skórę za pomocą myszki komputerowej, które pozwalają komuś grzebać w naszym mózgu. Istna zupa śmieciowa. Zaczyna się dobrze, kiedy mamy w niej sam wywar mięsny. Natomiast, w momencie, gdy zaczynamy wrzucać do garnka wszystko, co mamy pod ręką, robi się po prostu niesmacznie.

No dobrze, ale przejdę teraz do konkretnych zarzutów, żeby nie było, że czepiam się ot tak. Zacznę więc od wątków. Jest ich wiele, zbyt wiele i niestety żaden nie został należycie rozwinięty. Odniosłam wrażenie, że autor miał tysiąc pomysłów na minutę i wciskał je w swoją powieść kierując się zasadą, że im więcej tym lepiej. A przecież nie tędy droga. Lepiej poruszyć dwa, trzy wątki, ale zrobić to solidnie i doprowadzić do końca.  Tego przede wszystkim zabrakło w Wszyscy jesteśmy sterowani. Po prostu nie dowiadujemy się niczego przez całą powieść, a jeśli już coś tam się wyjaśnia, to wyjaśnienia te są miejscami tak absurdalne, że człowiek sam nie wie czy ma się śmiać, czy też płakać. Może i dobrze, że piszący ma wybujałą wyobraźnię, ale przecież trzeba znać pewien umiar i nie przekraczać granicy, bo czytelnik nie jest przecież małym dzieckiem, które uwierzy nawet w to, że kiedyś na przykład było biedronką.

Jeśli chodzi o styl, to wcale nie jest lepiej. Oczywiście tutaj nie bez znaczenie jest wiek autora, który napisał tę książkę uczęszczając do gimnazjalnym. Sam twierdził w jednym z wywiadów, że znalazł w niej wiele błędów stylistycznym. Niestety one tam są nadal. Nie czepiam się stylu dziecka, z którym ewidentnie mamy do czynienia. Ja naprawdę chciałam być wyrozumiała. Niestety nie dało się. Nie mogę przymknąć oka na akcję, której właściwie nie ma, na sztuczne i wręcz śmieszne dialogi, na miejscami wulgarny język, który kompletnie nie pasował do całej fabuły, na marne science fiction i tani erotyk.  No cóż, Wszyscy jesteśmy sterowani to jeden z tych debiutów, (choć wydany jako druga książka autora), który powinien zostać w szufladzie. Wiadomo, wielu z nas ma takie twory u siebie w biurku, z których śmiejemy się do rozpuku po kilkunastu latach, ale śmiejemy się w zaciszu domowym i tak jest dobrze. W przypadku Pawła Olearczyka wydanie tej książki wydaje się być złym posunięciem. Jego poprzednia powieść Nie pytaj mnie o Rose odniosła jakiś sukces i z opinii, które przeczytałam w sieci jest to całkiem dobra lektura. Zabawna, pełna werwy i ciekawych pomysłów. Książka jeszcze przede mną, czego bardzo żałuję, bo mogłabym mieć jakieś porównanie. Wiedziałabym wtedy, czy to tylko słaby debiut, którym nie należy się przejmować, czy też mam omijać twórczość tego pana szerokim łukiem. Zapewniam was jednak, że ciekawość nie da mi długo czekać i na pewno wkrótce usłyszycie kilka słów o Nie pytaj mnie o Rose. Przyznam, że chciałabym ujrzeć w niej prawdziwy potencjał, który nie został wykorzystany przy pracy nad Wszyscy… Ciężko mi tak krytykować kogoś i wiem, że osoba ta może poczuć się dotknięta. Tym bardziej pokładam nadzieje, że w kolejnej recenzji będę mogła już tylko chwalić.

Za możliwość przeczytanie książki, serdecznie dziękuję Wortalowi Webook.pl oraz Wydawnictwu Novae Res


Książka bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi...
Autor: Renata Piątkowska
Tytuł: Mądra głowa zna przysłowia
Ilustracje: Artur Nowicki
Wydawnictwo: Bis
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 88












Mądra głowa zna przysłowia to świetna książka, z serii tych, które uczą bawiąc. Piętnaście przysłów i piętnaście zabawnych historii, które czyta się jak ciekawą powieść dla dzieci w odcinkach. Wprawdzie w każdym opowiadaniu występują inni bohaterowie, ale gdyby naciągnąć trochę fakty i stworzyć z nich na przykład mieszkańców jednego bloku… wyszłaby niezła powiastkaJ Mówiąc już jednak całkiem poważnie, autorka znalazła bardzo dobry sposób na to, aby zachęcić dzieci do poznawania przysłów, ich znaczeń oraz historii powstania. Przez to, że zostały one umieszczone w krótkich opowiadankach opartych na naszym codziennym życiu, ich sens odczytuje się łatwo i bardzo szybko zapamiętuje. Pani Piątkowska uczy jak użyć danego przysłowia w dobrym kontekście, wyjaśnia jego genezę i sens. Dodatkowo każde z nich wyróżnione jest czerwonym kolorem czcionki, co ułatwia znalezienie konkretnego zwrotu w całej treści. Muszę przyznać, że wybór przysłów niejednokrotnie mnie zdziwił i pozytywnie zaskoczył. Spodziewałam się, że w książeczce proponowanej dzieciom odnajdę raczej te proste, oklepane zwroty. A tutaj niespodzianka. Oczywiście znajdziemy znane wszystkim przysłowia: Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść, Strach ma wielkie oczy, Nie dziel skóry na niedźwiedziu, ale są one przeplatane tymi mniej popularnymi, których nie używamy na co dzień: Słowo się rzekło, kobyłka u płotu, Pieczone gołąbki nie lecą same do gąbki, Bóg nie może być wszędzie dlatego stworzył matki i to, które uważam za jedno z najpiękniejszych przysłów na świecie: Dom bez książek to dom bez okien. Czyż to nie wspaniale, że w publikacji przeznaczonej dla najmłodszych, znalazło się właśnie to powiedzenie? Fakt, że taki metaforyczny zwrot, może nie będzie najłatwiejszy do zrozumienia dla kilkulatka, ale autorka wyjaśniła go w taki sposób, że trochę starsze dziecko, nie będzie miało z tym problemów

Dom bez książek to dom bez okien

- Dom bez książek to dom bez okien, tak to brzmiało, prawda? – spytała mama, a Paweł pokiwał głową. – To jest przysłowie i warto je zapamiętać. Bo widzisz, tu nie chodzi o te zwyczajne okna z szybami i firankami – powiedziała z uśmiechem. – Rzecz w tym, że każda książka otwiera przed nami takie niewidzialne, tajemnicze okno. Czytając, możemy przez nie spojrzeć i zobaczymy wielkie góry, sztorm na oceanie albo norkę kreta i małpę w zoo. Rozumiesz?
(…) – Zobacz. – Mama podeszła do okna i odsłoniła je. –
Przez nasze zwyczajne okno widać dwa drzewa, piekarnię na rogu i przystanek autobusowy. A teraz otworzę dla ciebie całkiem inne okno. Musisz tylko zamknąć oczy i uważnie słuchać.*
Na koniec dodam jeszcze, że książeczka została pięknie i zabawnie zilustrowana przez Artura Nowickiego.
Polecam tę pozycję wszystkim dzieciom i rodzicom, a także nauczycielom w szkole, którzy będą mogli z powodzeniem posiłkować się nią podczas lekcji poświęconej frazeologii i przysłowiom polskim.

*Renata Piątkowska, Mądra głowa zna przysłowia, Warszawa 2012, s. 81-82.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu BIS



Książka bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi...

Autor: Petra Soukupová
Tytuł: Zniknąć
Tłumaczenie: Julia Różewicz
Wydawnictwo: Afera
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 345






Poznajcie się. To jest Kuba. Kuba ma starszego brata. Ma też dla siebie całą miłość matki. Niestety nie ma jednej nogi i nie istnieje dla swojego taty. Vojta ma rude włosy i ubiera się w stare ciuchy. To wystarczy by czuł się kompletnie wyalienowany w szkole. Vojta jednak ma pasję. Uwielbia wycinać i sklejać modele okrętów.  Marzy, że właśnie na takich pływa gdzieś jego tato-marynarz. Tak mówi mama, bo Vojta tak naprawdę nie zna swojego ojca. Ma za to despotyczną babcię, zapracowaną i zmęczoną życiem mamę oraz głupią siostrę. Helena samotnie wychowuje swojego syna Jirkę. Chłopiec ma ojca, ale ten nie bardzo chce się nim zajmować. Najważniejsze, że płaci. Helenka ma dosyć traumatyczną przeszłość, ale jakoś udaje jej się z tym żyć. Do czasu, kiedy dawno niewidziana siostra prosi ją o przyjazd do rodzinnego domu. Tam okazuje się, że Jirka jest podobny do ojczyma Heleny. Świat wywraca się do góry nogami.
Kuba, Vojta i Helena, to bohaterowie trzech obszernych opowiadań w najnowszej książce Petry Soukupovej Zniknąć, za którą otrzymała prestiżową literacką nagrodę (odpowiednik Nike) Magnesia Litera, w kategorii Książka Roku.

Petra Soukupová 


Zniknąć, to trzy współczesne historie rodzinne. Petra Soukupová przygląda się im od środka, bada, by w końcu jak prawdziwy lekarz znaleźć chorobę, zajrzeć do niej pod mikroskopem, a potem oddać wyniki w ręce pacjenta i odejść do innych przypadków. Autorka nie ocenia, ona relacjonuje na zimno, jak gdyby była niewidzialnym mieszkańcem tych trzech domów, zupełnie zresztą przypadkowym i niezainteresowanym. Taką postawą wgniotła mnie w fotel i nie pozwoliła złapać tchu. Książkę czyta się wprost genialnie, mimo, że w słowach jest mało uczuć. One są w bohaterach, ale jakby tłumione, spychane. Pozostaje chłodna relacja, z którą język idealnie współgra. Nie ma w nim kwiecistości, pięknych słów. Jest prosto, ale dosadnie. Wszystko to jednak na granicy dobrego smaku i wyczucia. Beznamiętny ton moim zdaniem jeszcze bardziej uwydatnia wewnętrzne burze i sztormy bohaterów. Nie ma tu głośnej histerii, wrzasków i hałasu. Co najwyżej, czasem trzasną drzwi. Jest za to ogrom niemej rozpaczy, która rozsadza od środka. Kuba, Vojta, Helena i ich rodziny tłumią w sobie większość emocji i tylko dzięki ciągle zmieniającej się narracji, jesteśmy w stanie dowiedzieć się, jak niebezpiecznie jest tam w środku. Soukupová posiada niesamowitą wrażliwość. Aby wzbudzić w czytelniku szereg silnych emocji nie posługuje się tak popularnymi w dzisiejszej literaturze chwytami, które sensacją i szokiem mają przyciągnąć nasz wzrok. W tym zbiorze opowiadań króluje zwykła współczesna rodzina. Taka sama, jaką spotykamy na co dzień u siebie. Z pozoru wszystko jest w porządku, ale kiedy człowiek za radą autorki przyjrzy się bliżej, zobaczy wiele rys i pęknięć, które trudno posklejać.
Zdecydowanie największe wrażenie zrobiła na mnie pierwsza nowela Zniknął. Historię poznajemy z punktu widzenia chłopca, który jadąc pociągiem do szkoły, cofa się myślami do przeszłości. Kuba jest mały, nie lubi sportu, ale bardzo lubi czytać książki i pomagać mamie w przyrządzaniu posiłków. Chłopiec ma starszego brat, z którym więcej go dzieli niż łączy. Obaj rywalizują o względy rodziców. Kuba ma dla siebie całą mamę, a Martin tatę. Każdy z nich walczy o należną mu część miłości drugiego rodzica. W końcu na skutek wielkiej tragedii rodzina sypie się na drobne kawałki. Każdy cierpi w swojej skorupie i tak już będzie zawsze.

W opowiadaniu drugim, narratorem jest również chłopiec –Vojta, który przez to, że ma rude włosy i nie posiada ojca, nie ma szans na zdobycie w szkole przyjaciela. Kiedy tylko może oddaje się swojej pasji, którą jest sklejanie okrętów. Wydaje na to wszystkie pieniądze, bo statki mają dla niego największą wartość. Kiedy wycina, zapomina o wszystkim. Tęskni za ojcem, którego nigdy nie widział i zna tylko z opowieści mamy. Pewnego dnia okazuje się, że tato wcale nie jest pływającym po świecie marynarzem, a jedynie mało odpowiedzialnym alkoholikiem, przed którym mama chciała chronić swojego syna. Zagubiony chłopiec nie może już wytrzymać w domu z głupią siostrą, apodyktyczną babcią i mającą wszystkiego dość matką.

Zdecydowanie najmniejsze wrażenie zrobiło na mnie opowiadanie trzecie Wianuszek. Co nie znaczy oczywiście, że było złe. Podejrzewam, że tak wkręciłam się w poprzednie historie widziane oczami dzieci, że ciężko było mi się przestawić na dorosłą bohaterkę. Tutaj silny, traumatyczny wręcz konflikt, próbują zażegnać dwie dorosłe siostry.

Zniknąć czyta się jednym tchem. Autorka nie zaprasza, ona wciąga nas w trudne rodzinne historie i nie pozwala odejść aż do ostatniej kropki, a może nawet i dłużej. Soukupová nie sili się na patos, granie na uczuciach, nie ocenia bohaterów. Tutaj nie ma właściwie ludzi stricte złych i dobrych. Każdy ma swoje racje, o które walczy. Każdy na swój sposób jest pokrzywdzony, co nie pozwala dokonać jednoznacznej oceny. Tak jak w każdej rodzinie. Wina zazwyczaj leży po obu stronach. Potrzebna rozmowa, kompromis, wybaczenie, zrozumienie, którego w bohaterach brak. Bez tego rodzina owszem może istnieć, ale tylko formalnie.
Autorka najpierw nie pozwala odejść do książki, wzbudza swoim beznamiętnym językiem, rodem ze scenariusza filmowego taką lawinę uczuć, że po lekturze poczułam się najzwyczajniej w świecie zmęczona. Książka nie daje o sobie zapomnieć. Każe myśleć o sobie i analizować na wiele sposobów. Jak dla mnie, nie trzeba lepszych dowodów na to, że Soukupová wielką pisarką jest i z niecierpliwością będę czekać, na kolejne tłumaczenia jej książek.

Ogromny szacunek należy się tłumaczce, Pani Julii Różewicz, która dokonała niełatwego pewnie przekładu, tak specyficznego języka autorki.
Polecam serdecznie!

Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o autorce i jej książkach zapraszam was tutaj.

Jeśli ktoś z was ma ochotę osobiście poznać Petrę Soukupovą, to zapraszam serdecznie już jutro, 08.12.2012, do poznańskiej klubokawiarni Zemsta (Ul. Fredry 5).

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, dziękuję serdecznie Pani Julii z Wydawnictwa Afera


Subskrybuj: Posty ( Atom )

Julia Orzech

Julia Orzech

Szukaj w tym blogu

Dołącz do mnie

juliaorzech.blogspot.com - blog książkowy

Biorę udział w projekcie Dzikiej Jabłoni "Przygody z książką"

Biorę udział w projekcie Dzikiej Jabłoni "Przygody z książką"

Obserwatorzy

Archiwum bloga

  • ►  2021 (5)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (1)
    • ►  lipca (1)
  • ►  2018 (27)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (2)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (6)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2017 (65)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (5)
    • ►  października (6)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (7)
    • ►  lutego (10)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2016 (62)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (1)
    • ►  września (11)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (6)
    • ►  kwietnia (8)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2015 (64)
    • ►  grudnia (10)
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (7)
    • ►  września (6)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2014 (68)
    • ►  października (7)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (8)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2013 (105)
    • ►  grudnia (13)
    • ►  listopada (12)
    • ►  października (8)
    • ►  września (6)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (9)
    • ►  marca (9)
    • ►  lutego (14)
    • ►  stycznia (13)
  • ▼  2012 (147)
    • ▼  grudnia (13)
      • Wiadomość ze Sztokholmu - Janusz Grabowski
      • "To i owo na Boże Narodzenie" oraz kolorowanka "P...
      • Moje pierwsze lata - Arkady
      • Moje przepisy - Dziennik kulinarny
      • Supermama - Katarzyna Ostrowska-Biernacka
      • Świerszczyk numer 23
      • Opowieści wigilijnej gwiazdki - praca zbiorowa
      • Wszyscy jesteśmy sterowani - Paweł Olearczyk
      • Mądra głowa zna przysłowia - Renata Piątkowska
      • Zniknąć - Petra Soukupová
      • Mikołaj
      • Król i mgła - Maria Ewa Letki
      • Plotkarski SMS - Marta Fox
    • ►  listopada (15)
    • ►  października (15)
    • ►  września (15)
    • ►  sierpnia (14)
    • ►  lipca (12)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (16)
    • ►  kwietnia (14)
    • ►  marca (9)
    • ►  lutego (16)
Julia Orzech. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Ostatnie wpisy

  • Ania z Zielonego Wzgórza - Lucy Maud Montgomery
    Autor: Lucy Maud Montgomert Tłumaczenie: Paweł Beręsewicz Ilustracje: Sylwia Kaczmarska Tytuł: Ania z Zielonego Wzgórza Seria: Klasyka...
  • Pali się! - Jan Brzechwa
    Autor: Jan Brzechwa Tytuł: Pali się! Ilustracje: Zbigniew Dobosz Wydawnictwo: Skrzat Rok wydania: 2013 Liczba stron: 24 Oprawa: mięk...
  • Nauka liczenia - Agnieszka Łubkowska
    Autor: Agnieszka Łubkowska Ilustracje: Joanna Kłos Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2018 Liczba stron: 140 Oprawa: t...
  • Małe kobietki - Louisa May Alcott
    Autor: Louisa May Alcott Tytuł: Małe kobietki Tłumaczenie: Anna Bańkowska Wydawnictwo: MG Rok wydania: 2012 Oprawa: twarda Liczba st...
  • Baśnie i legendy polskie oraz Baśniowa Mapa Polski
    Tytuł: Baśnie i legendy polskie Ilustracje: Mirosław Tokarczyk Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2016 Oprawa: tw...
  • KONKURS U JULII
    SERDECZNIE ZAPRASZAM WSZYSTKICH DO WZIĘCIA UDZIAŁU W MOIM PIERWSZYM KONKURSIE BLOGOWYM.  DO WYGRANIA OCZYWIŚCIE KSIĄŻKI, KTÓRE OTRZYMAŁA...
  • Trzy oblicza pożądania - Megan Hart
    Od jakiegoś czasu głośno się zrobiło na temat tej książki w światku czytelniczym. Plotki aż huczą i bezczelnie porównują ją do wiadomego...
  • GRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR!!!!
    Mam dość. Nie jestem w stanie zapanować nad ustawieniami tego bloga, dlatego na jakiś czas daję sobie spokój. Grunt, że wydaje mi się w miar...
  • Było sobie życie - edukacyjna gra planszowa
    źródło foto: empik.com Tytuł: Było sobie życie Producent: Hippocampus Seria: Było sobie życie Kategoria wiekowa: 7-107 (pięciolat...
  • Bardzo subiektywna lista prezentów na Dzień Dziecka
    Od razu na początku zapewniam, że to nie jest post sponsorowany. Sklep Mamabu odkryłam jakiś czas temu dzięki znajomej, a potem sama b...

Statystyka

podczytuję

  • Dylematy filolożki
    Jak napisać życiorys do szkoły – czego oczekują komisje rekrutacyjne?
  • górowianka
    Wojciech Czaplewski "Książeczka wyjścia"
  • Z pasją o dobrych książkach i nie tylko...
    "Gleba" - Michał Śmielak [wyjątkowo zaczynam od drugiego tomu]
  • tu-czytam
    Sally Symes, Saranne Taylor: Wielka księga pytań jak
  • ~~ Od deski do deski - Varia blog ~~
    Krąg polarny - Liza Marklund
  • Książki Warte Przeczytania
    Książkowe nowości 2025 literatura faktu- co polecacie przeczytać ?
  • pasje i fascynacje mola książkowego...nie tylko literackie...
    Dom mojej matki. Opowieść córki o rodzinnej manipulacji, bólu i odzyskanej wolności - Shari Franke
  • Notatnik kulturalny
    Jeden gest może zmienić już całkiem sporo, czyli Nietuzinkowy sklep całodobowy i Jeszcze bardziej nietuzinkowy sklep całodobowy Kim Ho-Yeon
  • Niania w Paryzu
    Lewkonie, truskawki, morele i nektarynki podane ze szparagami i rzodkiewka!
  • Kobiece rozmówki przy herbacie
    W moim ogródeczku…
  • Dosiakowe Królestwo
    Zapach świeżych trocin - Agata Czykierda-Grabowska
  • zwiedzam wszechświat ...
    9 Festiwal Książki Opole 2025
  • moje podróże
    Majówka - czyli zielono mi i kolorowo i śpiewająco
  • Profesor Jerzy Bralczyk - bloog.pl
    Jak dbać o tatuaż latem?
  • Dowolnik
    "Słoneczne wino" Ray Bradbury
  • Cyrysia
    Czy w mrocznych czasach jest jeszcze miejsce na ludzkie odruchy? „Ołowiane żołnierzyki” – nowy kryminał Marka Stelara
  • Setna strona
    Upierz - Paulina Pudło
  • Magia w każdym dniu
    ,,KARIERA NIKODEMA DYZMY"-TADEUSZ DOŁĘGA-MOSTOWICZ
  • Krytycznym okiem...
    „Stan raju” Laura van den Berg
  • Słowem Malowane
    Katarzyna Jasiołek, Dom Mody Telimena.
  • książki sardegny
    Trójka e-pik maj 2025. Podsumowanie kwietnia
  • Ejotkowe postrzeganie świata
    Podsumowanie kwietnia i hasło na maj 2025 - Pod hasłem
  • Recenzje Młodzieżowe
    "Elryk z Melniboné" - Michael Moorcock - recenzja
  • Z lektur prowincjonalnej nauczycielki
    Pożegnanie
  • Książki Oli
    Lem i Bradbury - ludzkość w kosmicznym lustrze
  • Śmieciuszek życiowy, czyli co u Bazyla piszczy.
    Crimen - Józef Hen
  • W Krainie Czytania i Historii
    Magdalena Zimniak – „Pęknięta kra”
  • Pisany inaczej...
    Michael Yapko - "Kiedy życie boli. Zalecenia w leczeniu depresji. Startegiczna terapia krótkoterminowa"
  • Książki do poduszki
    Marcin Brzostowski "www.husaria.pl"
  • Czechofil
    To je jen Toyen?
  • Czytanki-przytulanki
    Kate DiCamillo „Beverly tu i teraz”
  • W krainie stron
    Pech, Słowiańskie demony i inne stwory, czyli Licencja na czarowanie Aleksandy Okońskiej!
  • Agnesto
    "Reneta" Barbara Klicka
  • Kącik z książką
    "Adwokat diabła" Steve Cavanagh
  • Książki i nie tylko...
    Martina Winkelhofer - "Cesarzowa. Pierwsze lata Sisi na wiedeńskim dworze" | recenzja
  • Książkoholizm
    Burza myśli i stos
  • Półeczka z niebieskimi migdałami
    INSTRUKCJA
  • Świat książkowego mola...
    "Pacjentka" - Alex Michaelides
  • nieperfekcyjnie, bo perfekcja jest nudna!
    "Wytrwałość dzikich kwiatów" - Micalea Smeltzer
  • AnnRK
    Może nie ma mnie tu, ale jestem gdzie indziej!
  • Lego ergo sum
    Z Tobą będzie inaczej - Milena Wójtowicz
  • ... jak na jedno moje małe istnienie świata jest o wiele za dużo...
  • Życie między wierszami
    Toshikazu Kawaguchi: Zanim wystygnie kawa
  • All You Need Is Book
    Kraina za mostem, czyli pełna tajemnic baśń w klimacie retro
  • Malutka
    Jak banany zniewoliły Gwatemalę? - "Burzliwe czasy" M. Vargas Llosa
  • Lustro Rzeczywistości
    Skazani na ból – Agnieszka Lingas-Łoniewska. Wznowienie
  • więcej niz pierwsza czytanka
    Anonse
  • Magiczny Świat Książek
    Tren Model Rambut Hits Untuk Tampil Beda
  • ...do ostatniej pestki trzeba mocno żyć...
    #592 - Śnieg otulił cię bielą
  • Sprawy domowe i książka na półce
  • W zaciszu biblioteki
    Strach to mała śmierć
  • W Pępku Trójmiasta
    A. C. Gaughen: Berło Ziemi
  • ANTYKWARIAT Z CIEKAWĄ KSIĄŻKĄ
    Coraz większy mrok - Colleen Hoover
  • Po drugiej stronie... książki
    co zrobisz, gdy sie obudzisz tego dnia.
  • Kronika Chomika
    "Stulecie chirurgów" Jürgen Thorwald
  • Za górami za lasami
    Witajcie kochani jak dobrze Was uścisnąć!
  • Trufla
    Prezentownik 2019 - książki
  • Recenzje książek ← blog Niedopisanie
    Dr Sarah Horlofsen i Dagmara Geisler - Co to ten rak?
  • galeria kongo
    Moje życie z książką, Zuzanna Rabska
  • Moje książki...
    "Powroty i wspomnienia" Sylwia Trojanowska
  • absolutnie nieperfekcyjna
    J.Galiński "Kółko się pani urwało", czyli lektura dla fanów dowcipów o Murzynach
  • W Nieparyżu
    ROK, W KTÓRYM NAUCZYŁAM SIĘ KŁAMAĆ Lauren Wolk - What has been seen...
  • Czytajki - dziecięcych książek czar
    Pomocnicy. Liderzy, asystenci, robotnicy., Skrzydłowi. Technicy, magicy, indywidualiści. - Jarosław Kaczmarek
  • Słowa duże i MAŁE
    Pewna jest tylko śmierć (Twoje fotografie, Tammy Robinson)
  • z kubkiem kawy...
    Rodzanice - Katarzyna Puzyńska
  • ZORROBLOG
    BARDZO GŁODNA GĄSIENICA
  • Francuska Kawiarenka Literacka
    Zbrodnia Sylwestra Bonnard Anatol France
  • god save the book
    „Shitshow! Ameryka się sypie, a oglądalność szybuje” Charlie LeDuff. Mikrorecenzja
  • Misia i Tosia czytają
    Kot -o-ciaki / Heniś/ booba - partnerzy w zabawie
  • Notatki Coolturalne
    Sny Wojenne - Marek Harny.
  • KSIĄŻECZKI SYNKA I CÓRECZKI :)
    Save Me
  • miasto książek
    Nowy adres
  • Krakowskie Czytanie
    "Kamień" Małgorzata i Michał Kuźmińscy
  • Językowe rozważania młodego polonisty
    „Odkupować” czy „odkupywać” – która forma jest poprawna?
  • Waniliowe Czytadła
    "Sztuczna broda świętego Mikołaja"
  • JULIA ORZECH
    Nauka liczenia - Agnieszka Łubkowska
  • uzależniona od czytania
    ŚWIĄTECZNE PREMIERY
  • Moja Pasieka
    "Trzecia siostra" Joanny Marat
  • Płaszcz zabójcy
    Henryk Sienkiewicz, 1889 rok
  • Choco Freak
    Racuchy drożdzowe z jabłkami na maślance
  • Czytajmy Dobre Książki
    Piotr Ambroziewicz "Złote lata polskiej chuliganerii. 1950-1960"
  • Aleksandrowe myśli
    Wyniki konkursów
  • Dabudubida
    2chの評価を調べてみた結果は・・・!?【炎上】
  • In Trinity's world of books
    Pochodzenie ma znaczenie - dlaczego to takie ważne?
  • Sabinkowe czytanie, w obłokach bujanie....
    Kolejne miłe spotkanie z Rudnicką!
  • books on my mind
    Louisa Morgan "Tajemna historia czarownic"
  • moja księgarnia
    Hotel Varsovie. Klątwa lutnisty - Sylwia Zientek
  • Życiowa pasja bibliofila
    Każdy ma w głowie jakąś rzeźnię („Obrzydliwcy” – Marek Kalita)
  • prowincjapelnamarzen blog
    POŻEGNANIE Z BLOGIEM
  • Jedz tańcz i czytaj
    The Manga Guide. Wszechświat - K. Ishikawa, K. Kawabata
  • POCZYTALNIA | kultura czytania
    Nawyki, Karl Ove Knausgård
  • GabArte
    Zimo przybywaj!
  • Pożeracz słów
    Magicznych Świąt !
  • Pasjonatka Literatury
    "PS. Kocham cię" Cecelia Ahern
  • Kraina chwilowego zapomnienia
    Wojna, miłość i rak
  • KULTURALNY KĄCIK
    Jesień życia - zrób coś dla siebie
  • Zapatrzona w książki
    Zakochanymi kobietami łatwiej manipulować?
  • Strefa Książki
    Tajemnicze morderstwo
  • k r e a t y w a
    Nauka języków przez zabawę - angielski w domu, cz. 2
  • Maszyna do pisania
    Tam gruz
  • Moje wycieczki w świat literatury...
    Sejarah Diet Keto
  • ZRECENZUJEMY | Recenzje książek
    "Girl online solo" - Zoe Sugg
  • Kącik z książkami
    Jerzy Sosnowski "Fafarułej, czyli pastylki z pomarańczy"
  • Papierowy Azyl
    SPRZEDAJĘ KSIAŻKI - TANIO!
  • ... Jarkowe bazgroły ...
    Pyrkon
  • Słowem lukrowane
    Spacerkiem przez rok
  • Strach przed lataniem i głód doświadczeń
    Your College Education, Make The Best From it!
  • myśli, wrażenia, interpretacje
    Słowa poruszone, słowa poruszające – Małe Kino „Prawda i sny” [recenzja płyty]
  • Codzienna walka z lenistwem i dążenie do obranych celów.
  • In bed with books
    Edyta Świętek, Cień burzowych chmur
  • Aureliowo,czyli książkowo
    Chorowanie i ser żółty domowej roboty
  • Karriba - Moda na czytanie
    AND THE OSCAR GOES TO... | STYCZEŃ 2017
  • Stulecie literatury
    Pięć powodów do zmian
  • Czytelnicze Zacisze
    Janusz Niżyński „Bajeczki dla dzieci. Stories for kids”
  • W deszczu marzeń, burzy słów, myśli niewypowiedzianych....
    Pudełko pełne niespodzianek! Liferia
  • oczami dziecka...
    wakacje
  • Czytam Centralnie
    PAVOL RANKOV. PRZEZWYCIĘŻYĆ KOMPLEKS
  • "Kto czyta książki, żyje podwójnie" - Umberto Eco
    Prezent od Elfa Pharm
  • kamykowa czytelnia
    koniec kamykowej czytelni
  • My Little Library
    W pułapce New Adult
  • przy kominku siadam...
    Róż, róż i róż :)
  • kultur-alnie
    Rachel Abbott "Obce dziecko".
  • Między wersami książek
    "Ostatnia prowokacja" - Louise Lee
  • Mój jest ten kawałek podłogi
    Poza czasem szukaj
  • Biblioteka Melanii
    Jo Walton - "Podwójne życie Pat"
  • Magnolie
    Czy internet to dobre miejsce dla książek? O akcjach promujących czytelnictwo na świecie
  • Kopalnia Książek
    MAŁGORZATA WARDA "Jak oddech"
  • Magia książki...
    Lutosławski: Piano Concerto / Symphony No 2 PL
  • kajecisko
    BAMBINO - To jest to!
  • BLOG KATARZYNY ZYSKOWSKIEJ-IGNACIAK
    Resep Ayam Teriaki Lezat dan Nikmat
  • Co nowego w PWN
    W kuchni jak na wojnie
  • Kreatywna mobilizacja (FIT-życie)
    M.M.P.R. (2014)
  • czYtanie
    myśli
  • Diunam
    "Pąki lodowych róż" Zbigniew Zborowski
  • Książkozaur na tropie...
    Lektura obowiązkowa!
  • KSIĄŻKÓWKA
    Informacja
  • Książki Ja i Pan Kot
    Stop diabetes dan hiduplah dengan sehat
  • Echo istnienia...
    Walka z brudem, czyli jak sprawdzają się perełki PERLUX.
  • Entre Las Letras
    Anna
  • Książki Grażyny - Marii
    Watch The Man Who is Talked About 1937 Full Movie Online
  • Na zimowy i letni wieczorek
    mogagat.pl
  • Once upon a time
    "Hopeless" Colleen Hoover
  • PROZAICY • blog literacki
    "Piromani" - Emilia Teofila Nowak
  • Imani
    STULECIE WINNYCH. CI, KTÓRZY WALCZYLI, Ałbena Grabowska
  • Peek-a-Boo-Boo
    ... to już koniec?! To dopiero początek!
  • Kartek szelest
    Pijąc kawę z demonami przeszłości - "Niewybaczalne" - Isabel Wolff
  • Szelest kartki jak muzyka w deszczowe dni...
    Twarzą w twarz z prawdą
  • Czytelniczy Szał
    "Anna German o sobie" - Mariola Pryzwan
  • książkolandia
    Tami z Krainy Pięknych Koni. Tom II: Tami z Kapadoclandii - Renata Klamerus
  • Beznadziejnie zacofany w lekturze
    Przypominam uprzejmie
  • Klasyka Młodego Czytelnika
    Koniec (ale i początek)
  • kawa, koc, książka - idealne połączenie
    Jeśli już...
  • London Boulevard
    Droga serca - M. John Harrison
  • Miss Jacobs Library
    Tylko Ciebie chcę - film
  • Książkowa Kraina Łagodności
    „Vademecum numerologii. Znaczenie liczb w Twoim życiu” – Editha Wüst i Sabine Schieferle
  • mama (nie tylko) Adama
    Nasza Paczka i niepodległość
  • White Plate
    Zupa z kukurydzy, ziemniaków i jabłek
  • Chodź, pomaluj mój świat,
    Halina Koszutska, Czerwony samochodzik
  • Córka Wokulskiego
    Dobra dusza
  • Moj kantor wymiany mysli i wrazen
    PODWÓJNA TOŻSAMOŚĆ
  • Kulturalny Misz-Masz
    Zaproszenie i trochę pożegnanie
  • bezrobotna.pl
    Kronika zapowiedzianej śmierci
  • Kraina Andersena
    Szkorbut szkorbutem, a Chmielewska w ulubionej odsłonie.
  • ZEZUZULLA
    Czy słońce, czy deszcz, jest pięknie!
  • Gorąca czekolada z cynamonem
    Blog sokrates0313 przeniesiony
  • Lektury Lirael
    „Obok siebie, ale osobno” (Georges Simenon, „Kot”)
  • Książka szuka domu!
    Charlotte Link, Dom sióstr
  • Wyznania Czytoholiczki
    SPRZEDAM
  • KSIĄŻKOWE PODRÓŻOWANIE
    "ZDOBYWAM ZAMEK" DODIE SMITH
  • czytanie
    Winna!
  • Kuzynka Sasza Poleca
    Wyniki konkursu z C.S. Lewisem
  • Zapiski na kartce
    UWAGA! UWAGA! UWAGA! UWAGA!
  • Entliczek-Poradniczek
    Ewa Chodakowska, Lefteris Kavoukis- Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską. 30 dni, minut, treningów, przepisów.
  • Good Life
    FABRYKA PRZEPISÓW
  • Dariusz Dłużeń
    "Pan Przypadek i trzynastka" - Jacek Getner
  • CZYTOPOLIS
    "Rynek w Smyrnie" Jacek Dehnel (#130)
  • Poza Sezonem
    Intruz - Stephenie Meyer
  • Book me a Cookie
    Nowy adres bloga
  • Książki z mojej półki
    "Babcia 19 i sowiecki sekret" Ondjaki
  • nieEROTYCZNE OPOWIADANIA
    Moja najnowsza książka
  • Over the rainbow
    Spóźniony Tag - Versatile
  • Frada mania! - wspólna mania czytania
    Dobranoc, Albercie Albertsonie
  • Konkursy z Polskimi Autorami CPA
    Rozwiązanie konkursu z Moniką Gałgan
  • Do zaczytania jeden krok
    Nareszcie mój i to z autografem
  • Jak pisać?
    Przygody Kluski i Sabinki. Odcinek 17.
  • Falka
  • Malice w Krainie Literatury
  • Cynamonowe dni
  • niecodziennik literacki
  • mowa liter
  • "myślodsiewnia książkowa"
  • Spotkania z autorami
  • Świat recenzji
  • Lubię, gdy książki pachną cynamonem..
  • Taki sobie dziejopis...
  • Tramwaj nr 4 czyli co nieco o czytaniu w tramwaju i nie tylko tam
  • Recenzje książek... głównie
  • * pudełko książek *
  • porządek alfabetyczny
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Blogi rodziców, które uwielbiam czytać

  • strefa Psotnika
    32 tom Biura detektywistycznego Lassego i Mai Tajemnica kościoła
  • Domowy zakątek
    Styczniowe wspomnienia
  • ladnebebe.pl
    Prezenty na Dzień Dziecka – idealne dla każdego malucha!
  • NIANIO.COM.PL – blog lifestylowo – parentingowy
    Minecraft – skąd jego fenomen i co warto znać?
  • Zwykłej Matki Wzloty i Upadki
    Wiosenna karuzela, czyli co nieco od Egmontu
  • wikilistka.pl
    Kreatywne sposoby eksponowania obrazów na płótnie i plakatów w aranżacji wnętrz
  • Moje Dzieci Kreatywnie
    Praca plastyczna na Wielkanoc – Kurczaki
  • Konfabula
    Potęga języka. Jak kody, którymi posługujemy się w myśleniu, mówieniu i życiu, zmieniają nasze umysły
  • Buuba » Buuba
    10 najważniejszych rzeczy w kobiecym biznesie na 2025 rok
  • Matka Tylko Jedna
    Jeśli święta, to tylko w Białej Dolinie
  • Signum Temporis
    Prawo w IT. Praktycznie i po ludzku – Szymon Ciach Helion
  • Krauziaki
    Gdzie wybrać się na rodzinne wakacje w Polsce? Najlepsze miejsca i atrakcje
  • Jej cały świat
    Utkane królestwo
  • ON ONA I DZIECIAKI blog o adopcji, podróżach z dziećmi i kreatywnych zabawach.
    Delisie. Wielka imprezka
  • MAŁA KA(F)KA
    714. COFNĄĆ SIĘ W CZASIE
  • szafa tosi
    Jak dobrać rozmiar buta idealny dla Twoich stóp – poradnik dla każdego
  • nieperfekcyjnie.pl
    "Wytrwałość dzikich kwiatów" - Micalea Smeltzer
  • Ogarniam Wszechświat
    Jak uświetnić małą czarną, czyli inspiracje na podwieczorek
  • mrspolkadot
    tarta truflowa bez pieczenia (z czekoladowo-rumowym musem)
  • Zabawkator
    DLACZEGO? KIEDY? JAK? ŚWIĄTECZNE HITY
  • Mamarak
    Zdrowa dieta w czasie ciąży: o składnikach odżywczych oraz witaminach dla Ciebie i Twojego dziecka
  • ...by cieszyć się życiem
    Idzie Nowe :)
  • Blog Ojciec - Najbardziej Emocjonujący Blog Parentingowy
    Niebezpieczne zachowanie, które cechuje wielu rodziców
  • Małe co nie co z naszego życia i nie tylko...
    Wiosenny, kreatywny powrót...
  • matka polka czytająca
    Coś się kończy, coś się zaczyna - nowy adres bloga
  • mavelo.
    Fotel malowany farbą kredową – tapicerka rok po użytkowaniu
  • Różane Dzieciństwo
    "Gili, gili - słówka z ostatniej chwili" - słowniczek maluszka
  • Domowy bajzel
    Koszyk
  • stashki.pl
    Jak skutecznie zarabiać?
  • Chatka na sowich nóżkach czyli nasze bajkoczytanie
    Gdzie się chowa śnieżna sowa?
  • Ms Baika
    Zestawy kreatywne od KIPOD Toys. Czyli o tym jak umilamy sobie długie, zimowe wieczory.
  • Przedszkole pod Brykającym Gagatkiem
    Boże Narodzenie w malarstwie. projekt "Bliżej Sztuki"
  • zakręcony belfer
    lekcja obrazkowa, czyli zróbmy animację z biteable
  • Synkowe czytanie
    Zmiany…..
  • Dzika Jabłoń
    Superquiz. Zagadki i ciekawostki
  • tochana ...
    znalezione w aparacie...
  • czytająca mama
    To były naprawdę magiczne lata... "Magiczne lata" Robert McCammon
  • KreoParenting
    Dlaczego warto pojechać na Maltę?
  • Tosiowe igraszki
    Montessori: Buteleczki zapachowe
  • mummystyle
    Z okazji zbliżających się Świąt...
  • DzikiDzik
    I CO Z TEGO będzie? | Boże Narodzenie
  • Co tam w Matkopolkowie?
  • jusssi.pl
    Nie do wiary! - Zuzanna Jędrzejewska
  • MAŁE DRANIE
    #technology
  • Mummy and the Tot
    Świąteczne pudło sensoryczne i szopka w jednym
  • Ohana
  • home - lemoniada
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Blogi ludzi z pasją:

  • Design Your Life | RSS Feed
    Aktualizacja 2025 – gdzie mnie znajdziesz?
  • Jest Rudo
    How to Create a Newsletter for free
  • Handmade Charlotte
    Painted Paper Pumpkins
  • mamy okiem
    siedem
  • Vegenerat Biegowy
    POMIDOROWE PYRY HASSELBACK
  • - Podróże, jedzenie, krągłości
    Mit życia po diecie
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Przydatne strony

  • Słownik języka polskiego pwn
  • Słownik ortograficzny pwn
  • Słownik staropolski
  • Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych W. Kopalińskiego
  • Słownik wyrazów obcych pwn
  • poradnia UŚ
  • poradnia pwn
Prawa do strony Julia Orzech.
Designed by OddThemes
Dostosowała www.jusssi.pl dlaJulia Orzech.