Dołącz do mnie

Julia Orzech
  • Kategorie na blogu
  • Kontakt
    • O mnie
    • Kontakt
    • Współpraca
  • Mama
    • Książki parentingowe
    • Mama poleca
    • Kulinarnie
    • DIY
    • Wywody Matki Polki
  • Kobieta
    • Styl życia
    • Książki dla dorosłych
    • Poza macierzyństwem
    • Cykl: pisz pięknie
    • Mój czas
  • Dziecko
    • Literatura dziecięca
    • Mądre zabawki
    • Tymkowe wywody
    • Styl życia dziecka
Home Archive for lutego 2013
Autor: Julian Tuwim
Tytuł: Wiersze na wagarach
Wydawnictwo: Literacki Egmont
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 96
Oprawa: miękka ze skrzydełkiem
wiek: 13 - 16 lat











Juliana Tuwima przedstawiać nikomu nie trzeba. Poeta to bowiem znany. Jednym- ze swoich kabaretowych wystąpień, innym z łamańców językowych, a jeszcze innym z utworów lirycznych, bardzo mądrych, zabawnych, nastrojowych, wykpiwających co nieco i tych poważnych, chwytających za serce.


Rok 2013 został obwołany rokiem Tuwima, co skłoniło mnie do sięgnięcia po Tuwimowe Wiersze na wagarach.  Zbiór specjalnie dobranych wierszy, przeznaczony jest dla młodszego czytelnika, ale jak wiadomo utwory tego poety nie wiedzą co to ograniczenie wiekowe, dlatego przyznaję już na wstępie, ubawiłam się do łez, przysiadłam i podumałam przez chwilę, a czas spędzony z książeczką uznaję za niezwykle udany.  
Z racji tego, że odbiorcami książeczki mają być czytelnicy, którzy wyrośli już z Lokomotywy i Pana Tralalińskiego, ale nie na tyle, żeby móc się nazwać dorosłymi („Uwaga! Książka dla niedorosłych),wydana została w specjalnej formie. Śmieszne rysunki, dopiski rodem z facebooka, żywa i barwna szata graficzna, przełamią opór nawet największego wroga poezji (których wśród młodzieży niemało). Najważniejszy jest jednak wybór wierszy, nad którym czuwały Maria Deskur i Agnieszka Betlejewska, we współpracy z Fundacją im. Juliana Tuwima i Ireny Tuwim. Oj wiedziały panie co robią. W tomie znalazły się prawdziwe ponadczasowe perełki. Wiersze zostały pogrupowane w rozdziałach zatytułowanych wybranymi cytatami (Głos – śpiewam. Słowo – tworzę; Rwałem dziś rano czereśnie; A może byśmy, tak jedyna…; O, jak śmiesznie itd.). Pewnie większość młodych zachwyci się tym ostatnim rozdziałem. I bardzo dobrze. Tuwim miał niezwykły dar obserwacji rzeczywistości, cięty dowcip, a ironią szafował bardzo zręcznie. Widać to doskonale w jego humorystycznych wierszach. Nie mogę się powstrzymać, żeby nie przytoczyć wam jednego z moich ulubionych, który również znalazł swoje miejsce w tym tomie:

Ruch
Wstali, chodzą. O, jak uroczo!
Oto zdarzenia. Nie wiem po co.
Chodzą, idą. W sprawach idą.
Przyjdą, załatwią i znowu wyjdą.
Wstali, iżby. Chodzą, ażeby.
Oto cele. Oto potrzeby.
Idą prędko po mieście Warszawie.
O, jak uroczo! O, jak zabawnie!
Kroki po liniach. Myśli w głowie.
Nakręcony, ruchomy człowiek!
Rusza się, żeby. Idzie, aby.
Obywatel miasta Warszawy.

On dla wszystkich. Wszyscy dla niego.
O, jak śmiesznie! Bo nie wiem dlaczego*

Pamiętam, że na lekcjach języka polskiego nikt nie mówił nam o zabawnych szczegółach z życia poety. A szkoda, bo w młodzieży powinno się najpierw pobudzić iskrę ciekawości. Potem już sama drąży dalej. Dopiero na studiach dowiedziałam się, że Tuwim nie lubił chodzić do szkoły, cierpiał katusze na matematyce (jego nauczyciel miał powiedzieć: „Tiebie by na fabrikie szpuli motat’, a nie w gimnazju chodit”**) . Nigdy nie zaliczał egzaminów w terminie, ale w lecie na poprawkach. W wierszu Po prostu napisał kilka słów o tym jak to siedział w trawie z książką do geometrii, bo na drugi dzień miał być egzamin. Ptaszek śpiewał, słonko grzało, w głowie oczy pięknej dziewczyny… komu by się chciało uczyć. Kto wie, czy to nie wtedy właśnie poeta zrezygnował z letnich egzaminów stwierdzając, że chce zostać na drugi rok w tej samej klasie... Pękałam ze śmiech, kiedy czytałam o fascynacji Tuwima do eksperymentów chemicznych. Mieszał ze sobą proszek do zębów z pianą mydlaną i czekał na reakcje. Nieusatysfakcjonowany efektem posuwał się nawet do kradzieży medykamentów od wuja aptekarza, co w rezultacie zakończyło się małym wybuchem (poeta miał poszarpaną i poparzoną rękę). Myślę, że po takich opowieściach niejeden młodzieniec sam sięgnie po tomki Tuwima i przekona się, że jego twórczość nie straciła w ogóle na swojej aktualności. Kiedyś też chodziło się na wagary, podrywało dziewczyny i wzdychało z miłości. Oczywiście zbiór przygotowany przez Wydawnictwo Egmont, to nie tylko radosna twórczość poety. W środku znajdziecie bowiem wiersze, które Tuwim pisał w różnych etapach swojego życia. Dzięki temu łatwo zaobserwować, jak z biegiem lat dojrzewał, łagodniał, i zmieniał poglądy. Bardzo się cieszę, że ktoś wpadł na pomysł, aby zainteresować młodsze pokolenie poezją. W tak przystępnej formie ma szansę spodobać się nawet umysłom ścisłym. Głosuję za tym, aby książka trafiła do każdej szkolnej biblioteki (o ile ich nam nie zlikwidują).
Polecam serdecznie!

*Julian Tuwim, Wiersze na wagarach, Warszawa 2012, s. 84
** informacja pochodzi ze strony Fundacji im. Juliana Tuwima i Ireny Tuwim
   (http://www.tuwim.org/)


Chciałabym wam się jeszcze pochwalić prezentem, który otrzymałam wraz z książką do recenzji:



Z wierszami Tuwima, przybył do mnie taki śliczny kalendarz dla pańJ W środku ma bardzo przyjemną niespodziankę w postaci bajki o Kubusiu Puchatku. Jest piękny, kolorowy i wesoły. Po prostu jest tym, co tygryski lubią najbardziejJ


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, a także za piękny kalendarzyk, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Egmont





                                                                                                    
Autor: Katarzyna Enerlich
Tytuł: Prowincja pełna smaków
Wydawnictwo: MG
Data premiery: 6 marca 2013!
Liczba stron: 300
Oprawa: miękka
















Na nową książkę K. Enerlich czekałam z wielką niecierpliwością. Kiedy niespodziewanie szybko dla mnie, odebrałam przesyłkę ze świeżutkim egzemplarzem Prowincji pełnej smaków już do wieczora myślałam tylko o tym, żeby zasiąść do lektury. Mam już swój rytuał czytania książek tej autorki. Zawsze zaczynam od obejrzenia wszystkich fotografii, które stanowią znak rozpoznawczy większości powieści.  Zamykam oczy i przenoszę się w rodzinne strony Kasi Enerlich, razem z nią zwiedzam wszystkie zakątki ziemi Mazurskiej, odkrywam piękne stare miejsca, kryjące w sobie magiczne historie, które Kasia ocala od zapomnienia. Zawsze jestem wtedy blisko natury, wręcz namacalny jest dla mnie zapach gleby, starych pruskich murów, ale także ten bardziej swojski aromat świeżych warzyw, ziół i drewna trzaskającego w kominku. Jeszcze większej dawki poetyckich smaków spodziewałam się znaleźć w Prowincji pełnej smaków i nie zawiodłam się.
Z przyjemnością wróciłam do drewnianego domu Ludmiły, w którym tym razem pachnie jesiennym wiatrem, świeżo zebranymi grzybami, zupą z komosy i niezwykłą herbatą oolung. Prawdziwy Dom, chociaż w nim „łatana” rodzina. Cóż z tego jednak, kiedy wszyscy jej członkowie wsadzili niemało trudu, aby się dogadać, przełamać i zaprzyjaźnić.
Najważniejsze, to mieć w życiu miejsce, w którym będzie robiło się rzeczy naprawdę potrzebne. Miejsce, które najpierw będzie marzeniem, utkanym z ulotnych myśli i nadziei, a potem, dzięki niewytłumaczalnym, a jakże potrzebnym splotom okoliczności, przemieni się w dotykalną rzeczywistość*
Ludmiła posiada drewniany, pełen ciepła dom, który zbudowała wspólnie z byłym już mężem. Czuje się w nim wspaniale, szczególnie, kiedy w wielkim garnku pyrka rosół, a obok biega wesolutka Zosia. Mieszkają same, chociaż szczoteczka do zębów Wojtka leży w łazience i pewnie sam zainteresowany chętnie przytaszczyłby swój dobytek i zamieszkał z ukochaną. Ludmiła jednak po perypetiach z Martinem, nie chce wiązać z kimś swojej codzienności. Jest dobrze tak jak jest. Nie można budować nowej rodziny, kiedy stare sprawy nie zostały jeszcze do końca przetrawione, zamknięte.  Ludmiła pragnie nawiązać przyjacielskie stosunki z byłym mężem. Jest jej to potrzebne, żeby mogła być w pełni szczęśliwa. Musi w końcu zawalczyć o swoje. Starania te nie spotykają się z entuzjazmem Wojtka, który czuje się po prostu odsunięty na bok i zwyczajnie zazdrosny o Martina.
Wszystkie te sprawy odchodzą na jakiś czas na dalszy plan, kiedy niespodziewanie umiera Hans Ritkowsky, były teść Ludmiły. Dostaje ataku serca podczas jazdy samochodem wjeżdża prosto pod pędzącego tira.  Oprócz Ludmiły, nikt nie wie, że Hans jechał właśnie na spotkanie z pierwszą miłością swojego życia. Czy to stres spowodował przedwczesną śmierć? Ludmiła czuje, że musi dowiedzieć się, jakie stosunki niegdyś łączyły tych dwoje ludzi.
W tym właśnie celu jedzie do dworku w Jełmuniu, gdzie chwilowo przebywa Jutta, dawna miłość Hansa. Jak wielkie uczucie łączyło tę parę? Co się takiego wydarzyło, że serce starszego pana nie wytrzymało napięcia? W życiu Ludki nic nie dzieje się bez przyczyny, a każde przykre i bolesne doświadczenie otwiera oczy i pozwala spojrzeć na dotychczasowe życie z innej perspektywy. Dzięki pieniądzom ze sprzedaży domu rodzinnego w Niemczech, Martin spłaci kredyt zaciągnięty na dom Ludmiły. Wspaniałomyślnie zrzeknie się też praw do własności na rzecz córki i byłej żony.  Tym gestem pokaże, że starania Ludki, aby pozostać w dobrych stosunkach, nie poszły na marne. Każdy musi dojrzeć do pewnych rzeczy, decyzji, słów. Na wszystko potrzeba czasu. Trzeba dać czasowi czas, aby pewne emocje ucichły i dały dojść do głosu zdrowemu rozsądkowi. Podobnie jest z gotowanymi przez nas potrawami. Czyż nie jest tak, że kiedy niespieszne, rytualne mieszanie łyżką bulgoczącej zupy jest pięknym przeżyciem, pełnym zaangażowania i radości, ta zupa właśnie odwdzięcza się nam doskonałym smakiem? Ludmiła na pytanie Martina czegoś ty dodała do tego rosołu? odpowiada zgodnie z prostą prawdą: serca. Korzystając z tego, co daje nam natura o każdej porze roku, słuchając swojej intuicji i wewnętrznego smaku, dodając szczyptę własnej radości i miłości możemy sprawić, że to, co postawimy na stole w parującym talerzu, stanie się dla nas, dla kogoś, kogo kochamy, ale też dla zupełnie obcej nam osoby prostym szczęściem.

Życie można wypełnić prostym szczęściem. Czasem doświadczamy go, czując smak i zapach dobrego jedzenia. Czasem w chodzi w nasze serca, gdy widzimy słońce odbijające się w powierzchni lśniącego jeziorka**

Prowincja pełna smaków to kopalnia wiedzy o prowincjonalnych smakach, mających swoje korzenie w różnych zakątkach Polski. Autorka w poetyckie słowa ubrała nawet zwykłe przyrządzanie omletu na śniadanie. Dodaje składniki często intuicyjnie łącząc w myślach smaki. Sięga do korzeni, ale zabarwia je nutą nowoczesności, dzięki czemu prezentowane potrawy zyskują świeży smak.  Samo przygotowanie do kucharzenia jest w tej powieści cudownym doświadczeniem. Czytelnik ma nieodparte wrażenie, że razem z Ludmiłą przechadza się po mrągowskim ryneczku przebierając w aksamitnych i sprężystych owocach i pachnących żyzną glebą warzywach. W kuchni Ludmiła niczym czarownica miesza w garnku, doprawia, smakuje, zapieka i smaży zamykając w jedzeniu swoje myśli, uśmiechy i uczucia. Zaskakuje nowymi pomysłami (zupa z komosy, pierogi gryczane z nadzienie mięsno-serowym, syrop z melisy i mięty), ale oddaje hołd tradycji, tam gdzie nowoczesność nie powinna się wkraść. Potrawy świąteczne przyrządza tak, jak nauczyła ją mama.

Na wszystko przychodzi czas. Trzeba tylko uważnie i powoli smakować życie. Przekonują się o tym bohaterowie Prowincji pełnej smaków. Po burzy, która jest nam potrzebna tak samo jak spieczonej żarem ziemi, zawsze dopada nas promyczek jasnego słońca. Ludmiła powoli, niespiesznie uporała się z problemami, niektórym pomogła, inne same doszukały się rozwiązania pchane przez los. Napisała swoją wymarzoną książkę, która dała jej poczucie wartości i spełnienia. Zapisała się na zajęcia jogi, które pozwoliły nabrać sprężystości ciału i duszy otworzyć się na nowe doznania. Domknęła sprawy z byłym mężem i śmiało patrząc w przyszłość zabrała się do porządkowania ogrodu po ziemie.

K. Enerlich po raz kolejny przekonuje czytelnika, że na prowincji także można prowadzić fajne, bogate życie. Z dala od centrów handlowych, migoczących reklam i pędzących samochodów, człowiek żyje bliżej natury, współpracuje z nią, podporządkowuje się i jest z tego powodu szczęśliwy. Nie traci niepotrzebnie czasu na robienie rzeczy, które nic po sobie nie zostawiają. Cisza prowincji pozwala usłyszeć wewnętrzny głos, a nawet szept. W zamian za ciężką pracę daje smaki niepowtarzalne, które sprawiają, że człowiek po prostu jest szczęśliwy:

Pomyślałam, że każdy z nas może sprawić, że jego życie nabierze smaku. Doprawiamy pieczołowicie nasze zupy, próbując ich łyżką prosto z garnka. Gotujemy przez parę dni bigos, by nabrał właściwego smaku. Kisimy pokrojone w grube plastry buraki, by po jakimś czasie oddały aromat i kolor. Zostawiamy pod przykryciem zaparzone zioła, by naciągnęły. W taki sam sposób możemy sprawić, że nasze życie naciągnie prostotą, radością z chwili, z tu i teraz. Tylko musimy dać sobie na to czas. Smakowanie życia może być frapujące, a szczęście może stać się naszym towarzyszem, o ile nie spłoszymy go lamentowaniem, marudzeniem i wszechobecnym malkontenctwem. Wszystko bowiem można przesolić. Wszystko też przychodzi w najlepszym dla siebie czasie***.

Prowincja pełna smaków to wielobarwna opowieść o smakach i ludziach, starych i młodych. Każda historia pieczołowicie zbadana i ubrana w słowa przez pisarkę, pozwala poczuć magię przeszłości, zaś współczesne wydarzenia naładowane piękną myślą autorki, dają niesamowitą energię.
Traktuję tę powieść bardzo osobiście. Wierzę, że trafiła w moje ręce celowo i to właśnie teraz… Tak. Nic w naszym życiu nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko jest potrzebne i służy temu, aby ubrać w kolory naszą przyszłość.

Wzruszona ogromnie, polecam wszystkim!

** Katarzyna Enerlich, Prowincja pełna smaków, Kraków 2013, s. 92,
*** ibidem.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, serdecznie dziękuję wydawnictwu MG











Autor: Elżbieta Pałasz
Ilustracje: Piotr Rychel
Tytuł: O smoku, który lubił krówki
Wydawnictwo: Bajka
Data wydania: luty 2013
Liczba stron: 48
Kategoria wiekowa: 4+
Oprawa: twarda
















Poznajcie się. To jest smok. Smok nowoczesny. To znaczy taki, który zamiast świeżego mięska wcina zupę dyniową, popija herbatkę z przyjaciółmi, a pożera tylko krówki… cukierki oczywiście. Te może zjadać o każdej porze dnia i nocy. Smok ten prowadzi dosyć spokojny tryb życia dzieląc swoją pieczarę z jaszczurkiem Witusiem i świerszczykiem Marcinkiem. Codziennie w odwiedziny wpada też krówka (taka prawdziwa, która muuuczyyy), aby zapewnić smokowi świeżą dostawę mleczka na krówki.


Pewnego dnia wspólną herbatkę przerywa im wizyta królewny Mai, która żąda od smoka, aby ten ją porwał. Dziewczynka jest znudzona życiem na zamku i pragnie wielkiej przygody. Smok początkowo jest oburzony takim pomysłem, wszak jest nowoczesnym smokiem wegetarianinem, jednak, kiedy dziewczynka ładnie go prosi, w końcu ulega. Już po chwili zaczyna żałować swojej decyzji, kiedy okazuje się, że do jaskini zbliża się tłum rycerzy pragnących uratować księżniczkę…
Jak potoczą się losy smoka i jego przyjaciół tego wam oczywiście nie zdradzę, ale uwierzcie mi warto przekonać się samemu.





Kiedy wczoraj otworzyłam paczkę z książką, razem z Tymkiem oniemieliśmy z zachwytu. Format A4, gruby szorstki papier (taki, który przypomina mi czasy dzieciństwa), a na nim przezabawne ilustracje Piotra Rychela. Wszystkie stworzone przez niego postacie są tak ciepłe i wyraziste, że ma się ochotę ciągle przeglądać książkę od początku. Mój syn pokochał smoka, który lubił cukierki od pierwszego wejrzenia, a ja jako mama, mam ogromną satysfakcję z tego, że moje dziecko siedzi wsłuchane w lekturę z wytrzeszczonymi oczami, otwartą buzią i nie rusza się, aż do ostatniej kropki. Uwierzcie mi, że w naszym przypadku to jest nie lada wyczyn. Tymek uwielbia książki, ale jest też bardzo żywym dzieckiem i ciężko mu się skupić przez dłuższy czas na jednej rzeczy. W tym przypadku nie miał z tym żadnych problemów.  Wiem także, że wie dokładnie o czym mu czytam, bo dzisiaj usiadł rano w łóżeczku, wziął do ręki smoka i oglądając obrazki własnymi słowami opowiedział mi całą treść bajki.
Pani Elżbieta Pałasz stworzyła na nowo bajeczkę o, co tu dużo mówić, oklepanym już smoku. W uroczy sposób przeniosła tę postać z wawelskiej jamy do całkiem przytulnej pieczarki i zamieniła w przyjaznego wszystkim gada, który jak widzę podbił już serca wielu przedszkolaków (a premiera miała miejsce dopiero siódmego lutego). Ilustrator zaś ubrał smoczka w eleganckie czerwone porteczki na szelkach, w łapkę włożył filiżankę herbatki i tym właśnie sprawił, że Tymek z wielkiej sympatii soczyście ucałował smoka w czołoJ.

Książka doskonale nadaje się do samodzielnego czytania, gdyż napisana jest dużą, czytelną czcionką i podzielona została na króciutkie rozdziały, co sprawia, że nawet dłuższe czytanie nie nuży dziecka. Zarówno autorka tekstu, jak i ilustrator zadbali o to, aby również młodsze dzieci czerpały wielką radość z obcowania z książką. W naszym przypadku ważny jest fakt, że ilustracje są naprawdę duże, co pozwala mi na swobodne czytanie wieczorem przed snem (nie słyszę już utartej formułki „mamo zasłaniasz”).

O smoku, który lubił krówki, to książeczka, która oprócz pięknego wydania posiada również, a może przede wszystkim mądry, ciepły tekst o tym, że przyjaźń jest w życiu bardzo ważna. Razem zawsze raźniej, cieplej i weselej. Przyjaciel patrzy na nasz problem z innej perspektywy i może dzięki temu znaleźć szybko racjonalne rozwiązanie. Poza tym, co dwie głowy, to nie jedna! I tego się trzymajmy.  

Polecam serdecznie!

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bajka



Jeśli chcecie zajrzeć do książki, to zapraszam tu
Polecam również stronę ilustratora Piotra Rychela, na której znajdziecie również sympatycznego smoka (klik)





Autor: Grégoire Delacourt
Tłumaczył: Krzysztof Umiński
Tytuł: Pisarz rodzinny
Wydawnictwo: Drzewo Babel
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 195
Oprawa: miękka ze skrzydełkiem



















Po pierwsze okładka. Prosta, ale jakże sugestywna. Stary klucz, zakończony niezwykłym języczkiem, na którego kształt składają się różnego rodzaju stalówki do piór. Ostre, cienkie, precyzyjne i bezlitosne. Czemu ma służyć umieszczenie ich na kluczu? Wymyśliłam sobie, że dla głównego bohatera bycie pisarzem, posługiwanie się piórem, jako narzędziem pracy, miało być kluczem do sukcesu, drogą do uzdrowienia siebie i swojej rodziny. Tak założono i tak się miało stać. Sam Eduardo miał się tylko podporządkować przeznaczeniu…

Kiedy ma się siedem lat i pisze się swój pierwszy wiersz, zwykle nie oczekuje się niczego. Jest to radosna twórczość szczęśliwego bądź nieszczęśliwego dziecka, która co najwyżej wywoła pobłażliwy uśmiech na twarzach rodziców.  Jeśli takowy wiersz będzie miał odrobinę szczęścia, zostanie zachowany w pudle z pamiątkami z dzieciństwa i kiedyś w przyszłości wywoła łzę wzruszenia na twarzy niedoszłego „poety”. Co jednak może się stać, kiedy nieudolny pierwszy rym zostanie odebrany przez zachwyconych rodziców jako zapowiedź przyszłego sukcesu i w wieku tych nieszczęsnych siedmiu lat zostanie się obwołanym pisarzem rodzinnym? Cóż, kiedy od tej pory wszystkie oczy skierowane są w twoją stronę, kiedy właściwie nie masz wyboru i musisz zostać następcą Rimbauda, czy innego Gide?
Z takim problemem musiał się zmierzyć Éduard, kiedy w wieku siedmiu lat napisał:

Mamo
Nie jesteś piżamą
Tatku
Płyniesz na dużym statku
Babciu
Mysz się schowała w kapciu
Dziadziusiu
Wszyscy robią siusiu.*

I już. Tyle wystarczyło, aby chłopiec w wieku siedmiu lat osiągnął pierwszy sukces literacki, natomiast kiedy skończył lat dziewięć, dołączył do tych, którzy talent posiedli zbyt wcześnie.  Jego słowa wyczerpywały się szybko. Tak szybko jak rozpadała się jego rodzina. Z każdym kolejnym wypalonym przez mamę papierosem, jego słowa uchodziły wraz z dymem. Zadziwiająca jest tutaj obojętność rodziców na potrzeby swoich dzieci. Odniosłam wrażenie, że poprzez młodzieńcze zauroczenie i potrzebę bliskości po latach wojennej tragedii, zbyt pochopnie zdecydowali się na założenie rodziny (a może to życie zadecydowało za nich). Ich krótka, szalona miłość wypaliła się wraz z pierwszymi problemami, a co najgorsze, ani mama, ani tato nie robią nic, żeby zaleczyć rany, pozbierać z podłogi porozbijane słowa, solniczka, talerz, szklanka, dzbanek, foremka. A może, któreś z nich w ukryciu próbuje, tylko ogromne blizny są tak widoczne, że poranione przedmioty trzeba zepchnąć w cień kredensu?
Oboje chyba zasypiają w ciepłych fotelach zapomnienia i czekają na uzdrowienie, które może im przynieść pisanie Eduarda. Syn oczywiście czuje, że musi napisać powieść, która będzie miała moc oczyszczającą i leczniczą. Wiadomo jednak jak działa człowiek pod presją, a co dopiero tak wielką.
Zaślepiony jedynym przyświecającym mu celem rani po drodze kilka bliskich osób, sam również nie wychodzi bez szwanku. Końcowe nuty powieści dają jednak nadzieję na to, że starzejący się Eduard uświadomi sobie, co w jego życiu jest tak naprawdę ważne i zawróci na początek swojej drogi…

Pisarz rodzinny, to niezwykle poruszająca rodzinna historia o tym jak łatwo jednym słowem, gestem zepsuć komuś życie. Aż chciałoby się krzyknąć na rodziców Eduarda, żeby przestali bawić się w Boga i decydować o tym, kim zostaną ich dzieci. Takie chore ambicje i nadzieje potrafią narobić wiele bolesnych szkód, co widać na załączonym obrazku. Eduardo dopiero jako zniszczony życiem, starzejący się mężczyzna potrafi sprzeciwić się losowi, jaki zgotowali mu rodzice, zamknąć furtkę i zacząć życie od początku. Czy jego heroiczny czyn zakończy się sukcesem? Tego nie wiadomo. Sama jednak próba wydaje się być ciekawszą perspektywą od destrukcyjnego podążania za chłopcem, który w wieku siedmiu lat popełnił błąd pokazując rodzinie swój pierwszy wiersz.

Język powieści jest bardzo lekki, swobodny, a jednocześnie dopracowany tak, że ma się wrażenie, iż każde słowo stoi na właściwym miejscu i żadne inne nie mogłoby go zastąpić (miejscami przypominał mi język Pagnola). Krótkie rozdzialiki, proste zdania, podział na lata i charakterystyczne kronikarskie wstawki z życia pisarzy, projektantów mody, muzyków sprawiają, że książkę czyta się fantastycznie. Jej niewielkie rozmiary pozostawiają pewien niedosyt, ale pozwalają również z niecierpliwością wyczekiwać kolejnej powieści autora, która ma się ukazać już w marcu tego roku (Lista moich zachcianek).

Pisarz rodzinny to naprawdę bardzo dobry debiut niemłodego już Grégoire Delacourta, który do tej pory zajmował się pisaniem tekstów do reklam (z wielkim powodzeniem zresztą). Jego życiorys do złudzenia przypomina losy bohatera powieści, dlatego śmiem twierdzić (posiłkując się znaną teorią, jakoby to pisarz miał dawać najwięcej siebie w swojej pierwszej książce), że kilka prawdziwych faktów z życia Delacourta znalazło się w tej powieści.
Tekst na okładce nie kłamie. Przy lekturze Pisarza rodzinnego śmiałam się i płakałam jednocześnie. Polubiłam Eduarda na tyle, by całym sercem kibicować mu w każdej sytuacji.
Niezwykle świeża i mądra powieść, która pozostanie w mojej głowie jeszcze przez dłuższą chwilę.

Polecam gorąco!

*Grégoire Delacourt, Pisarz rodzinny, Warszawa 2012, s.11.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Drzewo Babel





Nie wiem jak u was Kochani, ale u mnie jeszcze tydzień ferii! Z tej okazji Wydawnictwo Siedmioróg przygotowało bardzo ciekawą ofertę promocyjną. Oj kuszą!!!
Każdy indywidualny klient otrzymuje 15% zniżki na wybrane tytuły (aby je poznać kliknij w grafikę).
Dodatkowo przy zamówieniu za minimum 100 zł Wydawnictwo przewidziało prezent w postaci gratisowej książeczki z tej listy:

EncyklopediaPrzedszkolaka: Zwierzęta 
EncyklopediaPrzedszkolaka Pojazdy 
EncyklopediaPrzedszkolaka: Dinozaury 
Mała EncyklopediaMiłości. 
101 sposobów abypowiedzieć Kocham Cię

Po złożeniu zamówienia należy wysłać wiadomość e-mail na adres wysylka@siedmiorog.pl podając w temacie numer zamówienia oraz w treści tytuł egzemplarza gratisowego.

Polecam! Jest w czym wybierać (klasyka baśni i wierszy dla dzieci, serie limitowane lektur szkolnych, słuchowiska). 




Autor: Haruki Murakami
Tytuł: Zniknięcie słonia
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 376
Oprawa: miękka












Zniknięcie słonia to moje pierwsze spotkanie z twórczością H. Murakamiego. Ryzykowne? Nie w moim przypadku. Bardzo lubię czytać opowiadania (czasem nawet bardziej niż powieści) i wiem, że jeśli ktoś zaskoczy mnie właśnie tym gatunkiem, to potem sięgnę już po kolejne utwory.  Zaczynając od drugiej strony mogło się skończyć rzuceniem książki w kąt. Przeczytałam pierwsze opowiadanie i już wiedziałam, że przeczytam wszystkie siedemnaście…

Opowiadania składające się na tom Zniknięcie słonia w Japonii zostały wydane w 1993 roku, więc pochodzą raczej z początków twórczości pisarza. To również był ważny czynnik, który skłonił mnie do sięgnięcia po ten zbiór. Wolę zaczynać przygodę z autorem od jego pierwszych utworów (choć nie zawsze mi się to udaje).

Nie była to łatwa lektura. Autor ciągle oscyluje na granicy jawy i snu. Niejednokrotnie nie mogłam się zorientować, czy bohater śni, jest chory psychicznie, ma depresję… czy tak wygląda jego rzeczywistość.  Tego nie wiem do dziś, ale to jest cudowna niewiedza, która sprawia, że jeszcze długo będę się zastanawiać nad znaczeniem, sensem i metaforycznością tych tekstów. Murakami niczego nie ułatwia, może nawet trafniej byłoby napisać, że wręcz utrudnia. Zostawia zaskoczonego czytelnika z otwartą buzią, ze zdziwieniem, irytacją i nieustającym pytaniem, co dalej? To jakiś żart?

Wszystkie opowiadania łączą bohaterowie (w większości przypadków mężczyźni), a raczej to, że w pewnym momencie swojego zwykłego życia doznają olśnienia. Tak jakby, ktoś ściągnął im z oczu czarną przepaskę, która zasłaniała wyraźne widzenie. Oczywiście nie staje się to ot tak. Na każdego z nich miało wpływ jakieś wydarzenie, czynnik zewnętrzny, który stał się pretekstem do spojrzenia dalej, szerzej. Czasem jest to sen lub jego brak, innym razem rozstanie lub po prostu opowieść innego człowieka. W opowiadaniu Sen bodźcem jest niemożność spania bohaterki. Kobieta nie śpi, a mimo to, wcale nie czuje zmęczenia. Mało tego, on czuje, że do tej pory traciła większą część życia. Jedząc czekoladę, popijając wysokoprocentowe trunki i czytając ciągle Annę Kareninę zatraca się całkowicie. A może śni, śpi, nie żyje? Oniryczne wizje i realizm magiczny wypełniają większość opowiadań Murakamiego.  Cienka jest granica oddzielająca jawę od snu. Zbyt cienka, aby móc opowiedzieć się zdecydowania po jednej ze stron. Natomiast samo po niej stąpanie, daje prawdziwą rozkosz czytelniczą, której nie jestem w stanie zapomnieć.  Mam wrażenie, że bohaterowie sami nie są do końca pewnie, gdzie się znajdują. To co im się przytrafia wydaje się być namacalne, ale jednocześnie tak nierzeczywiste, że człowiek stojący z boku patrzy z niedowierzaniem. Waha się w swoich osądach, męczy i dręczy. Bohater Murakamiego jest samotny wśród bliskich i wśród milionów obcych. Niby zawiera związki, luźne przyjaźnie, odbywa stosunki seksualne. Wszystko to jednak jest mechaniczne, bezuczuciowe. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jest zalepianiem dziury byle jakim cementem, który wkrótce pokruszy się i odpadnie. Czy formą sprzeciwu, niezgodą na owczy pęd jest właśnie ucieczka w marzenie senne? Czy może jest to sposób na to, aby dostrzec, że właśnie w takim pędzie bierzemy udział? Oczywiście autor nie daje żadnej odpowiedzi. Nie kończy, urywa w pół zdania, pozwala myśleć, że dany tekst to błąd drukarski, który znalazł się w tym tomie zupełnie przez przypadek. Żąda od czytelnika wysiłku intelektualnego, dopisania, dopowiedzenia, przemyślenia.

W całym zbiorze, który jest niewątpliwie genialną całością, mam kilka swoich perełek. Na prowadzenie zdecydowanie wysuwa się Tańczący karzeł, który wnika w głąb bohatera, aby pomóc mu zdobyć dziewczynę marzeń. Staje się tańcem – diabłem. Porywa i nie daje złapać tchu. Brzydzi, przeraża i fascynuje jednocześnie.
Ponowny napad na piekarnię, opowiada o straszliwym głodzie, który każe parze świeżo upieczonych małżonków napaść w środku nocy na McDonaldsa (żadna piekarnia nie była otwarta) i zażądać od pracowników trzydziestu hamburgerów. Absurdalne i śmieszne? Hmm… A jeśli głód jest metaforą? Każdy głód bowiem każe człowiekowi działać, szukać pożywienia, zdobywać, walczyć, ruszać się. Pozwala odpocząć tylko na małą chwilkę, nie da się bowiem najeść na zapas. Uczucie głodu nie pozwala spocząć na laurach.

Każde z opowiadań Murakamiego jest pełne dziwnych znaków, kodów, z których zbudowana jest nasza rzeczywistość. Czy zwycięzcą jest ten, kto znajdzie klucz? Czy klucz jest jeden? Czy może każdy z nas ma swój własny? Wiem, dużo w moim tekście pytań. Wybaczcie. Taką mnie zostawił Murakami.
Polecam gorąco!

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza




Tytuł: Wietrzny dzień. Kubuś i przyjaciele + CD
Wydawnictwo: Olesiejuk
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 32
Kategoria wiekowa: 4-8













Jak pewnie pamiętacie pisałam już kiedyś na blogu, że korzystając z propozycji wydawnictwa Edgard zaczynam powoli oswajać Tymka z językiem angielskiem. Od września mój syn uczęszcza na dodatkowe lekcje angielskiego w przedszkolu. Wiadomo, nie jest to prawdziwa nauka, a raczej zabawa, ale w jej trakcie pani przemyca tym małym dzieciaczkom proste zwroty i słownictwo, a one zapamiętują je w mig i świetnie się przy tym bawią. Zauważyłam, że Tymek bardzo to lubi i cieszy się, kiedy udaje mu się nas zaskoczyć jakimś nowym słówkiem (ostatnio bawiliśmy się wyśmienicie przy jego komendach „stand up” i „sit down”). Byłam ciekawa jak zareaguje na nową serię książeczek Disnep English  Wydawnictwa Olesiejuk.  W nasze ręce trafiła książeczka z serii first readers (pierwsze czytanki). Oczywiście wybraliśmy Kubusia Puchatka, którego Tymek bardzo lubi.

Jest wietrzny dzień. Przyjaciele chcą się bawić.
Popuszczajmy nasze latawce – mówi Tygrys.

It’s a windy day.The friends want to play.
„Let’s Ely our kites” Tigger says.

Tak mniej więcej wygląda tekst na każdej stronie. Jest prosty, logiczny i nie zawiera żadnych zbędnych słów. Czytając go przypomniał mi się mój pierwszy elementarz (To Ala. A to pies Ali.) Doskonale dostosowano go do wieku potencjalnego czytelnika. Wszystkie ważne słówka i zwroty zostały pogrubione i wyjaśnione w słowniczku na każdej stronie. Akurat nasza książeczka przeznaczona jest dla dzieci, które miały już kontakt z językiem, ale i tak znalazło się w niej kilka słówek, które Tymek już zapamiętał. Przeważają zwroty związane z pogodą (pochmurny, wietrzny, słoneczny, deszczowy dzień) kolory,  podstawowe czasowniki (go, play, fly) oraz wiele słówek związanych z puszczaniem latawca w wietrzny dzień.
Wesołe historyjki (po polsku i po angielsku) przyciągają także pięknymi disnejowskimi ilustracjami, które dzieciaki przecież kochają niezmiennie (niezależnie od tego, co sądzą o nich rodzice). Kubuś Puchatek, Myszka Miki, bohaterowie bajki Auta i wiele innych postaci, wzywa maluchy do wspólnej zabawy.
Na końcu książeczki znajduje słowniczek oraz coś w rodzaju lekcji powtórzeniowej. To kilka prostych ćwiczeń z wykorzystaniem słówek, które pojawiły się w historyjce (poszukaj, połącz, uzupełnij). Żeby tego jeszcze było mało, w każdym egzemplarzu znajdziecie płytę z  historyjką czytaną przez dobrego lektora ( w moim przypadku jest to Ken Wolt), która pozwoli dziecku osłuchać się z wymową słów i zwrotów. Przez starsze dzieci może być traktowana jak sprawdzian rozumienia tekstuJ.

Zdania pewnie będą podzielone. Część rodziców uważa, że nie powinno się takim małym dzieciom mieszać w głowie, kiedy jeszcze dobrze nie poznały swojego ojczystego języka. Inni wręcz odwrotnie, od urodzenia robią wszystko, aby ich dziecko było dwujęzyczne. Ja stoję gdzieś tam pośrodku. Jeśli widzę, że mój syn jest chętny i sam zaczyna powtarzać nowe słówka i zwroty, to drążę temat. Nie robię niczego na siłę, żeby go nie zniechęcić na przyszłość. Jestem natomiast entuzjastką takich książeczek, które niepostrzeżenie, podczas zabawy z ulubionymi bohaterami wprowadzają dziecko w tajniki lingwistyczneJ.
Polecam!

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książeczki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Olesiejuk





Właśnie dostałam maila z Wydawnictwa MG i mam ochotę skakać z radości. Już 6 marca będzie miała miejsce premiera Prowincji pełnej smaków - Katarzyny Enerlich. Niektórzy z was pewnie wiedzą, że jest to jedna z moich ulubionych polskich pisarek, dlatego pozwoliłam sobie zamieścić tę jakże dla mnie miłą  zapowiedź.


W Prowincji pełnej smaków Autorka prowadzi nas polskimi drogami i bezdrożami, co i rusz zatrzymując się na pyszny posiłek. Snuje opowieść pełną zapachów i barw. Opisuje naszą polską prowincję pięknymi słowami: Moja prowincja pełna marzeń, gwiazd i słońca… Miejsce na ziemi, w którym mogę robić rzeczy ważne dla mnie i żyć w zgodzie z zegarem natury. Żyję tu i teraz i chcę być szczęśliwa. Lubię swoją wiejską samotność. W samotności tworzy się bowiem rzeczy piękne. Od paru tygodni zamykam się więc wieczorami w swoim drewnianym domu i piszę powieść, w której znajdzie się miejsce na miłość, czułość, modlitwę dotyku.

 W swej nowej książce niczym wiedźma w tajemniczym tyglu wyobraźni miesza fikcję z prawdą i splata historię Mazur z opowieściami Czytelników. Zdobyła ich serca umiejętnością słuchania, ale także uśmiechem, wiarą w marzenia, poetyckim językiem i zachwytem nad światem.

Kocham dzisiejsze słońce, gładkość maty, szorstkość drewnianej ściany. Kocham kota na mojej kołdrze, zapach parzonej herbaty i poranny  wiejski hałas. Kocham ciepło nasłonecznionych szyb i pakowanie walizki przed podróżą.Kocham dźwięki, smaki…

kocham… nawet gdy we śnie nie czuję, że kocham.

Patronat nad książką objęły redakcje: Pytanie na śniadanie, Gazeta Olsztyńska,  Radio Mazury,  Papermint, magazyn literacki Książki, granice.pl, IRKA.

POLECAM!!!




W związku z premierą poradnika "Kasia Bosacka cudnie chudnie" Polskie Księgarnie mają dla Was aż pięć zestawów książek ufundowanych przez Wydawnictwo Publicat:

Taki oto zestawik można wygrać:
Kasia Bosacka cudnie chudnie. Żegnaj, pulpecie + Czy wiesz co jesz? Poradnik konsumenta, czyli na co zwrócić uwagę, robiąc codzienne zakupy

Każda książka z autografem
Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:
Proszę podać tytuł programu w TVN Style, którego prowadzącą jest Katarzyna Bosacka.
Odpowiedzi przesyłajcie na adres:: konkurs@polskieksiegarnie.pl podając imię, nazwisko, miasto

Start: 6.02.13. godz. 10:00
Zakończenie: 10.02.13 godz. 20:00
Wygrywa: 1, 200, 400, 600 i 800 zgłoszenie
Wyniki: 11.02.2013
Regulamin konkursu (tutaj)
Więcej o książce (tutaj)
Jeśli zaś chcecie dowiedzieć się czegoś o samej autorce, to zapraszam na wywiad
Ktoś się pisze?

Autor: Aneta Krella-Moch
Ilustracje: Aneta Krella-Moch
Tytuł: Królewna Lenka przegania potwory
Seria wydawnicza: Królewnia Lenka
Wydawnictwo: Skrzat
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 36
Przedział wiekowy: 3+










Pamiętacie z dzieciństwa przerażające momenty, kiedy po zgaszeniu światła w sypialni wydawało wam się, że w każdym kącie czają się straszne potwory, duchy i inne straszydła? Ja pamiętam doskonale, a teraz to samo przeżywa mój syn, choć tak do końca nie wiem, czy potwory nie są tylko wymówką, aby wskoczyć do łóżka rodzicówJ
W każdym razie próbowałam już wszelkiego rodzaju tłumaczeń, pokazywałam mu, że jego potwory to nic innego jak meble i zabawki.  Bez rezultatu.
Niespodziewanie przybyła nam jednak na pomoc Królewna Lenka.
Królewna Lenka uwielbia bawić się z przyjaciółmi w wymyślanie potworów. Prześcigają się w coraz to straszniejszych wizjach i zaśmiewają z tego do łez. Oczywiście do czasu, kiedy zapada noc i trzeba położyć się spać w ciemnym pokoju. Wtedy Lence nie jest już tak wesoło.  Nawet zabawki wydają się być potworami, które do tego rzucają złowrogie cienie. Miarka się przebiera, kiedy coś w kącie pokoju zaczyna się ruszać i wydawać dziwne odgłosy „śrtśrt, śrtśrt, śrtśrt”. Przerażona Lenka najgłośniej jak się tylko da woła mamę.



Rodzice wybrnęli z kłopotu świetnie. Mama podarowała księżniczce flakonik z pachnącą miksturą, którą obie spryskują wszystkie „niebezpieczne” miejsca. Tajemnicza substancja wspaniale „znika” potwory i Lenka już po chwili przestaje się bać. Okazało się, że ruszający kształt, który wydawał dziwne odgłosy to tylko świerszczyk, którego wypłoszyło spod łóżka zapachowe „psik, psik”. Rodzice jeszcze długo potem zaśmiewają się razem z córką, aż w końcu zmęczona dziewczynka spokojnie zasypia. Od tej pory Lenka już nie boi się nocnych gości, ale flakonik zawsze stoi obok łóżeczka. Wiecie, tak na wszelki wypadekJ

Królewna Lenka przegania strachy, to wspaniała książeczka, która skutecznie pomoże wam zwalczyć nocne zjawy. Powiedziałabym nawet, że ma terapeutyczny wpływ na dziecko, gdyż oswaja je z bądź co bądź spędzającą sen z powiek sytuacją. Oczywiście nie zawsze uda się zwalczyć strach za pierwszym razem, ale wiecie ile zabawy jest z Lenką? Od wczoraj na komodzie koło łóżeczka stoi u nas… magiczna mikstura (arbuzowa mgiełka do ciała), którą to razem z Tymkiem wypsikaliśmy wszystkie kąty w pokoju. Śmiechu było co nie miara, a sen przyszedł niezwykle szybko.  Wprawdzie mój syn i tak nad ranem zawitał do sypialni rodziców, ale przynajmniej nie było przy tym krzyków przerażeniaJ Dzisiaj obowiązkowo przeczytaliśmy Królewnę Lenkę na dobranoc, wypsikaliśmy kąciki i na razie… cicho szaaaaaaa

Ilustracje, które wykonała sama autorka (Pani Aneta Krella-Moch jest znaną ilustratorką książek dla dzieci, a seria o Królewnie Lence, jest jej debiutem literackim) są rewelacyjne. Ciepłe, miękkie, kolorowe i bardzo, bardzo śmieszne. Wszystkie potwory powodowały wybuchy śmiechu, a postać mamy królowej podziałała na mnie i Tymka tak, że dosłownie leżeliśmy ma dywanie trzymając się za brzuchy. Zresztą zobaczcie sami



Polecam gorąco wszystkie książeczki z serii o Lence, która na pewno podbije serca waszych pociech.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książeczki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Skrzat



 Książeczka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych: Polacy nie gęsi... oraz Odnajdź w sobie dziecko



Subskrybuj: Posty ( Atom )

Julia Orzech

Julia Orzech

Szukaj w tym blogu

Dołącz do mnie

juliaorzech.blogspot.com - blog książkowy

Biorę udział w projekcie Dzikiej Jabłoni "Przygody z książką"

Biorę udział w projekcie Dzikiej Jabłoni "Przygody z książką"

Obserwatorzy

Archiwum bloga

  • ►  2021 (5)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (1)
    • ►  lipca (1)
  • ►  2018 (27)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (2)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (6)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2017 (65)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (5)
    • ►  października (6)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (7)
    • ►  lutego (10)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2016 (62)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (1)
    • ►  września (11)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (6)
    • ►  kwietnia (8)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2015 (64)
    • ►  grudnia (10)
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (7)
    • ►  września (6)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2014 (68)
    • ►  października (7)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (8)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (3)
  • ▼  2013 (105)
    • ►  grudnia (13)
    • ►  listopada (12)
    • ►  października (8)
    • ►  września (6)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (9)
    • ►  marca (9)
    • ▼  lutego (14)
      • Tuwim. Wiersze na wagarach - Wydawnictwo Egmont
      • PROWINCJA PEŁNA SMAKÓW - K. Enerlich
      • O smoku, który lubił krówki - E. Pałasz, P. Rychel
      • Pisarz rodzinny - Grégoire Delacourt
      • Ferie z książką - ciekawa propozycja Wydawnictwa S...
      • Zniknięcie słonia - Haruki Murakami
      • Wietrzny dzień. Kubuś i przyjaciele + CD
      • Prowincja pełna smaków - K. Enerlich - PREMIERA JU...
      • Konkurs - Polskie Księgarnie i Wydawnictwo Publicat
      • Królewna Lenka przegania strachy - Aneta Krella-Moch
      • Pierwsze urodziny mojego bloga!
      • Podróże konika morskiego - Petr Šabach
      • Stosik blogerki:)
      • Przegląd prasy - PAPERmint i Świerszczyk
    • ►  stycznia (13)
  • ►  2012 (147)
    • ►  grudnia (13)
    • ►  listopada (15)
    • ►  października (15)
    • ►  września (15)
    • ►  sierpnia (14)
    • ►  lipca (12)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (16)
    • ►  kwietnia (14)
    • ►  marca (9)
    • ►  lutego (16)
Julia Orzech. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Ostatnie wpisy

  • Ania z Zielonego Wzgórza - Lucy Maud Montgomery
    Autor: Lucy Maud Montgomert Tłumaczenie: Paweł Beręsewicz Ilustracje: Sylwia Kaczmarska Tytuł: Ania z Zielonego Wzgórza Seria: Klasyka...
  • Pali się! - Jan Brzechwa
    Autor: Jan Brzechwa Tytuł: Pali się! Ilustracje: Zbigniew Dobosz Wydawnictwo: Skrzat Rok wydania: 2013 Liczba stron: 24 Oprawa: mięk...
  • Nauka liczenia - Agnieszka Łubkowska
    Autor: Agnieszka Łubkowska Ilustracje: Joanna Kłos Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2018 Liczba stron: 140 Oprawa: t...
  • Małe kobietki - Louisa May Alcott
    Autor: Louisa May Alcott Tytuł: Małe kobietki Tłumaczenie: Anna Bańkowska Wydawnictwo: MG Rok wydania: 2012 Oprawa: twarda Liczba st...
  • Baśnie i legendy polskie oraz Baśniowa Mapa Polski
    Tytuł: Baśnie i legendy polskie Ilustracje: Mirosław Tokarczyk Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2016 Oprawa: tw...
  • KONKURS U JULII
    SERDECZNIE ZAPRASZAM WSZYSTKICH DO WZIĘCIA UDZIAŁU W MOIM PIERWSZYM KONKURSIE BLOGOWYM.  DO WYGRANIA OCZYWIŚCIE KSIĄŻKI, KTÓRE OTRZYMAŁA...
  • Trzy oblicza pożądania - Megan Hart
    Od jakiegoś czasu głośno się zrobiło na temat tej książki w światku czytelniczym. Plotki aż huczą i bezczelnie porównują ją do wiadomego...
  • GRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR!!!!
    Mam dość. Nie jestem w stanie zapanować nad ustawieniami tego bloga, dlatego na jakiś czas daję sobie spokój. Grunt, że wydaje mi się w miar...
  • Było sobie życie - edukacyjna gra planszowa
    źródło foto: empik.com Tytuł: Było sobie życie Producent: Hippocampus Seria: Było sobie życie Kategoria wiekowa: 7-107 (pięciolat...
  • Bardzo subiektywna lista prezentów na Dzień Dziecka
    Od razu na początku zapewniam, że to nie jest post sponsorowany. Sklep Mamabu odkryłam jakiś czas temu dzięki znajomej, a potem sama b...

Statystyka

podczytuję

  • Dylematy filolożki
    Jak napisać życiorys do szkoły – czego oczekują komisje rekrutacyjne?
  • górowianka
    Wojciech Czaplewski "Książeczka wyjścia"
  • Z pasją o dobrych książkach i nie tylko...
    "Gleba" - Michał Śmielak [wyjątkowo zaczynam od drugiego tomu]
  • tu-czytam
    Sally Symes, Saranne Taylor: Wielka księga pytań jak
  • ~~ Od deski do deski - Varia blog ~~
    Krąg polarny - Liza Marklund
  • Książki Warte Przeczytania
    Książkowe nowości 2025 literatura faktu- co polecacie przeczytać ?
  • pasje i fascynacje mola książkowego...nie tylko literackie...
    Dom mojej matki. Opowieść córki o rodzinnej manipulacji, bólu i odzyskanej wolności - Shari Franke
  • Notatnik kulturalny
    Jeden gest może zmienić już całkiem sporo, czyli Nietuzinkowy sklep całodobowy i Jeszcze bardziej nietuzinkowy sklep całodobowy Kim Ho-Yeon
  • Niania w Paryzu
    Lewkonie, truskawki, morele i nektarynki podane ze szparagami i rzodkiewka!
  • Kobiece rozmówki przy herbacie
    W moim ogródeczku…
  • Dosiakowe Królestwo
    Zapach świeżych trocin - Agata Czykierda-Grabowska
  • zwiedzam wszechświat ...
    9 Festiwal Książki Opole 2025
  • moje podróże
    Majówka - czyli zielono mi i kolorowo i śpiewająco
  • Profesor Jerzy Bralczyk - bloog.pl
    Jak dbać o tatuaż latem?
  • Dowolnik
    "Słoneczne wino" Ray Bradbury
  • Cyrysia
    Czy w mrocznych czasach jest jeszcze miejsce na ludzkie odruchy? „Ołowiane żołnierzyki” – nowy kryminał Marka Stelara
  • Setna strona
    Upierz - Paulina Pudło
  • Magia w każdym dniu
    ,,KARIERA NIKODEMA DYZMY"-TADEUSZ DOŁĘGA-MOSTOWICZ
  • Krytycznym okiem...
    „Stan raju” Laura van den Berg
  • Słowem Malowane
    Katarzyna Jasiołek, Dom Mody Telimena.
  • książki sardegny
    Trójka e-pik maj 2025. Podsumowanie kwietnia
  • Ejotkowe postrzeganie świata
    Podsumowanie kwietnia i hasło na maj 2025 - Pod hasłem
  • Recenzje Młodzieżowe
    "Elryk z Melniboné" - Michael Moorcock - recenzja
  • Z lektur prowincjonalnej nauczycielki
    Pożegnanie
  • Książki Oli
    Lem i Bradbury - ludzkość w kosmicznym lustrze
  • Śmieciuszek życiowy, czyli co u Bazyla piszczy.
    Crimen - Józef Hen
  • W Krainie Czytania i Historii
    Magdalena Zimniak – „Pęknięta kra”
  • Pisany inaczej...
    Michael Yapko - "Kiedy życie boli. Zalecenia w leczeniu depresji. Startegiczna terapia krótkoterminowa"
  • Książki do poduszki
    Marcin Brzostowski "www.husaria.pl"
  • Czechofil
    To je jen Toyen?
  • Czytanki-przytulanki
    Kate DiCamillo „Beverly tu i teraz”
  • W krainie stron
    Pech, Słowiańskie demony i inne stwory, czyli Licencja na czarowanie Aleksandy Okońskiej!
  • Agnesto
    "Reneta" Barbara Klicka
  • Kącik z książką
    "Adwokat diabła" Steve Cavanagh
  • Książki i nie tylko...
    Martina Winkelhofer - "Cesarzowa. Pierwsze lata Sisi na wiedeńskim dworze" | recenzja
  • Książkoholizm
    Burza myśli i stos
  • Półeczka z niebieskimi migdałami
    INSTRUKCJA
  • Świat książkowego mola...
    "Pacjentka" - Alex Michaelides
  • nieperfekcyjnie, bo perfekcja jest nudna!
    "Wytrwałość dzikich kwiatów" - Micalea Smeltzer
  • AnnRK
    Może nie ma mnie tu, ale jestem gdzie indziej!
  • Lego ergo sum
    Z Tobą będzie inaczej - Milena Wójtowicz
  • ... jak na jedno moje małe istnienie świata jest o wiele za dużo...
  • Życie między wierszami
    Toshikazu Kawaguchi: Zanim wystygnie kawa
  • All You Need Is Book
    Kraina za mostem, czyli pełna tajemnic baśń w klimacie retro
  • Malutka
    Jak banany zniewoliły Gwatemalę? - "Burzliwe czasy" M. Vargas Llosa
  • Lustro Rzeczywistości
    Skazani na ból – Agnieszka Lingas-Łoniewska. Wznowienie
  • więcej niz pierwsza czytanka
    Anonse
  • Magiczny Świat Książek
    Tren Model Rambut Hits Untuk Tampil Beda
  • ...do ostatniej pestki trzeba mocno żyć...
    #592 - Śnieg otulił cię bielą
  • Sprawy domowe i książka na półce
  • W zaciszu biblioteki
    Strach to mała śmierć
  • W Pępku Trójmiasta
    A. C. Gaughen: Berło Ziemi
  • ANTYKWARIAT Z CIEKAWĄ KSIĄŻKĄ
    Coraz większy mrok - Colleen Hoover
  • Po drugiej stronie... książki
    co zrobisz, gdy sie obudzisz tego dnia.
  • Kronika Chomika
    "Stulecie chirurgów" Jürgen Thorwald
  • Za górami za lasami
    Witajcie kochani jak dobrze Was uścisnąć!
  • Trufla
    Prezentownik 2019 - książki
  • Recenzje książek ← blog Niedopisanie
    Dr Sarah Horlofsen i Dagmara Geisler - Co to ten rak?
  • galeria kongo
    Moje życie z książką, Zuzanna Rabska
  • Moje książki...
    "Powroty i wspomnienia" Sylwia Trojanowska
  • absolutnie nieperfekcyjna
    J.Galiński "Kółko się pani urwało", czyli lektura dla fanów dowcipów o Murzynach
  • W Nieparyżu
    ROK, W KTÓRYM NAUCZYŁAM SIĘ KŁAMAĆ Lauren Wolk - What has been seen...
  • Czytajki - dziecięcych książek czar
    Pomocnicy. Liderzy, asystenci, robotnicy., Skrzydłowi. Technicy, magicy, indywidualiści. - Jarosław Kaczmarek
  • Słowa duże i MAŁE
    Pewna jest tylko śmierć (Twoje fotografie, Tammy Robinson)
  • z kubkiem kawy...
    Rodzanice - Katarzyna Puzyńska
  • ZORROBLOG
    BARDZO GŁODNA GĄSIENICA
  • Francuska Kawiarenka Literacka
    Zbrodnia Sylwestra Bonnard Anatol France
  • god save the book
    „Shitshow! Ameryka się sypie, a oglądalność szybuje” Charlie LeDuff. Mikrorecenzja
  • Misia i Tosia czytają
    Kot -o-ciaki / Heniś/ booba - partnerzy w zabawie
  • Notatki Coolturalne
    Sny Wojenne - Marek Harny.
  • KSIĄŻECZKI SYNKA I CÓRECZKI :)
    Save Me
  • miasto książek
    Nowy adres
  • Krakowskie Czytanie
    "Kamień" Małgorzata i Michał Kuźmińscy
  • Językowe rozważania młodego polonisty
    „Odkupować” czy „odkupywać” – która forma jest poprawna?
  • Waniliowe Czytadła
    "Sztuczna broda świętego Mikołaja"
  • JULIA ORZECH
    Nauka liczenia - Agnieszka Łubkowska
  • uzależniona od czytania
    ŚWIĄTECZNE PREMIERY
  • Moja Pasieka
    "Trzecia siostra" Joanny Marat
  • Płaszcz zabójcy
    Henryk Sienkiewicz, 1889 rok
  • Choco Freak
    Racuchy drożdzowe z jabłkami na maślance
  • Czytajmy Dobre Książki
    Piotr Ambroziewicz "Złote lata polskiej chuliganerii. 1950-1960"
  • Aleksandrowe myśli
    Wyniki konkursów
  • Dabudubida
    2chの評価を調べてみた結果は・・・!?【炎上】
  • In Trinity's world of books
    Pochodzenie ma znaczenie - dlaczego to takie ważne?
  • Sabinkowe czytanie, w obłokach bujanie....
    Kolejne miłe spotkanie z Rudnicką!
  • books on my mind
    Louisa Morgan "Tajemna historia czarownic"
  • moja księgarnia
    Hotel Varsovie. Klątwa lutnisty - Sylwia Zientek
  • Życiowa pasja bibliofila
    Każdy ma w głowie jakąś rzeźnię („Obrzydliwcy” – Marek Kalita)
  • prowincjapelnamarzen blog
    POŻEGNANIE Z BLOGIEM
  • Jedz tańcz i czytaj
    The Manga Guide. Wszechświat - K. Ishikawa, K. Kawabata
  • POCZYTALNIA | kultura czytania
    Nawyki, Karl Ove Knausgård
  • GabArte
    Zimo przybywaj!
  • Pożeracz słów
    Magicznych Świąt !
  • Pasjonatka Literatury
    "PS. Kocham cię" Cecelia Ahern
  • Kraina chwilowego zapomnienia
    Wojna, miłość i rak
  • KULTURALNY KĄCIK
    Jesień życia - zrób coś dla siebie
  • Zapatrzona w książki
    Zakochanymi kobietami łatwiej manipulować?
  • Strefa Książki
    Tajemnicze morderstwo
  • k r e a t y w a
    Nauka języków przez zabawę - angielski w domu, cz. 2
  • Maszyna do pisania
    Tam gruz
  • Moje wycieczki w świat literatury...
    Sejarah Diet Keto
  • ZRECENZUJEMY | Recenzje książek
    "Girl online solo" - Zoe Sugg
  • Kącik z książkami
    Jerzy Sosnowski "Fafarułej, czyli pastylki z pomarańczy"
  • Papierowy Azyl
    SPRZEDAJĘ KSIAŻKI - TANIO!
  • ... Jarkowe bazgroły ...
    Pyrkon
  • Słowem lukrowane
    Spacerkiem przez rok
  • Strach przed lataniem i głód doświadczeń
    Your College Education, Make The Best From it!
  • myśli, wrażenia, interpretacje
    Słowa poruszone, słowa poruszające – Małe Kino „Prawda i sny” [recenzja płyty]
  • Codzienna walka z lenistwem i dążenie do obranych celów.
  • In bed with books
    Edyta Świętek, Cień burzowych chmur
  • Aureliowo,czyli książkowo
    Chorowanie i ser żółty domowej roboty
  • Karriba - Moda na czytanie
    AND THE OSCAR GOES TO... | STYCZEŃ 2017
  • Stulecie literatury
    Pięć powodów do zmian
  • Czytelnicze Zacisze
    Janusz Niżyński „Bajeczki dla dzieci. Stories for kids”
  • W deszczu marzeń, burzy słów, myśli niewypowiedzianych....
    Pudełko pełne niespodzianek! Liferia
  • oczami dziecka...
    wakacje
  • Czytam Centralnie
    PAVOL RANKOV. PRZEZWYCIĘŻYĆ KOMPLEKS
  • "Kto czyta książki, żyje podwójnie" - Umberto Eco
    Prezent od Elfa Pharm
  • kamykowa czytelnia
    koniec kamykowej czytelni
  • My Little Library
    W pułapce New Adult
  • przy kominku siadam...
    Róż, róż i róż :)
  • kultur-alnie
    Rachel Abbott "Obce dziecko".
  • Między wersami książek
    "Ostatnia prowokacja" - Louise Lee
  • Mój jest ten kawałek podłogi
    Poza czasem szukaj
  • Biblioteka Melanii
    Jo Walton - "Podwójne życie Pat"
  • Magnolie
    Czy internet to dobre miejsce dla książek? O akcjach promujących czytelnictwo na świecie
  • Kopalnia Książek
    MAŁGORZATA WARDA "Jak oddech"
  • Magia książki...
    Lutosławski: Piano Concerto / Symphony No 2 PL
  • kajecisko
    BAMBINO - To jest to!
  • BLOG KATARZYNY ZYSKOWSKIEJ-IGNACIAK
    Resep Ayam Teriaki Lezat dan Nikmat
  • Co nowego w PWN
    W kuchni jak na wojnie
  • Kreatywna mobilizacja (FIT-życie)
    M.M.P.R. (2014)
  • czYtanie
    myśli
  • Diunam
    "Pąki lodowych róż" Zbigniew Zborowski
  • Książkozaur na tropie...
    Lektura obowiązkowa!
  • KSIĄŻKÓWKA
    Informacja
  • Książki Ja i Pan Kot
    Stop diabetes dan hiduplah dengan sehat
  • Echo istnienia...
    Walka z brudem, czyli jak sprawdzają się perełki PERLUX.
  • Entre Las Letras
    Anna
  • Książki Grażyny - Marii
    Watch The Man Who is Talked About 1937 Full Movie Online
  • Na zimowy i letni wieczorek
    mogagat.pl
  • Once upon a time
    "Hopeless" Colleen Hoover
  • PROZAICY • blog literacki
    "Piromani" - Emilia Teofila Nowak
  • Imani
    STULECIE WINNYCH. CI, KTÓRZY WALCZYLI, Ałbena Grabowska
  • Peek-a-Boo-Boo
    ... to już koniec?! To dopiero początek!
  • Kartek szelest
    Pijąc kawę z demonami przeszłości - "Niewybaczalne" - Isabel Wolff
  • Szelest kartki jak muzyka w deszczowe dni...
    Twarzą w twarz z prawdą
  • Czytelniczy Szał
    "Anna German o sobie" - Mariola Pryzwan
  • książkolandia
    Tami z Krainy Pięknych Koni. Tom II: Tami z Kapadoclandii - Renata Klamerus
  • Beznadziejnie zacofany w lekturze
    Przypominam uprzejmie
  • Klasyka Młodego Czytelnika
    Koniec (ale i początek)
  • kawa, koc, książka - idealne połączenie
    Jeśli już...
  • London Boulevard
    Droga serca - M. John Harrison
  • Miss Jacobs Library
    Tylko Ciebie chcę - film
  • Książkowa Kraina Łagodności
    „Vademecum numerologii. Znaczenie liczb w Twoim życiu” – Editha Wüst i Sabine Schieferle
  • mama (nie tylko) Adama
    Nasza Paczka i niepodległość
  • White Plate
    Zupa z kukurydzy, ziemniaków i jabłek
  • Chodź, pomaluj mój świat,
    Halina Koszutska, Czerwony samochodzik
  • Córka Wokulskiego
    Dobra dusza
  • Moj kantor wymiany mysli i wrazen
    PODWÓJNA TOŻSAMOŚĆ
  • Kulturalny Misz-Masz
    Zaproszenie i trochę pożegnanie
  • bezrobotna.pl
    Kronika zapowiedzianej śmierci
  • Kraina Andersena
    Szkorbut szkorbutem, a Chmielewska w ulubionej odsłonie.
  • ZEZUZULLA
    Czy słońce, czy deszcz, jest pięknie!
  • Gorąca czekolada z cynamonem
    Blog sokrates0313 przeniesiony
  • Lektury Lirael
    „Obok siebie, ale osobno” (Georges Simenon, „Kot”)
  • Książka szuka domu!
    Charlotte Link, Dom sióstr
  • Wyznania Czytoholiczki
    SPRZEDAM
  • KSIĄŻKOWE PODRÓŻOWANIE
    "ZDOBYWAM ZAMEK" DODIE SMITH
  • czytanie
    Winna!
  • Kuzynka Sasza Poleca
    Wyniki konkursu z C.S. Lewisem
  • Zapiski na kartce
    UWAGA! UWAGA! UWAGA! UWAGA!
  • Entliczek-Poradniczek
    Ewa Chodakowska, Lefteris Kavoukis- Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską. 30 dni, minut, treningów, przepisów.
  • Good Life
    FABRYKA PRZEPISÓW
  • Dariusz Dłużeń
    "Pan Przypadek i trzynastka" - Jacek Getner
  • CZYTOPOLIS
    "Rynek w Smyrnie" Jacek Dehnel (#130)
  • Poza Sezonem
    Intruz - Stephenie Meyer
  • Book me a Cookie
    Nowy adres bloga
  • Książki z mojej półki
    "Babcia 19 i sowiecki sekret" Ondjaki
  • nieEROTYCZNE OPOWIADANIA
    Moja najnowsza książka
  • Over the rainbow
    Spóźniony Tag - Versatile
  • Frada mania! - wspólna mania czytania
    Dobranoc, Albercie Albertsonie
  • Konkursy z Polskimi Autorami CPA
    Rozwiązanie konkursu z Moniką Gałgan
  • Do zaczytania jeden krok
    Nareszcie mój i to z autografem
  • Jak pisać?
    Przygody Kluski i Sabinki. Odcinek 17.
  • Falka
  • Malice w Krainie Literatury
  • Cynamonowe dni
  • niecodziennik literacki
  • mowa liter
  • "myślodsiewnia książkowa"
  • Spotkania z autorami
  • Świat recenzji
  • Lubię, gdy książki pachną cynamonem..
  • Taki sobie dziejopis...
  • Tramwaj nr 4 czyli co nieco o czytaniu w tramwaju i nie tylko tam
  • Recenzje książek... głównie
  • * pudełko książek *
  • porządek alfabetyczny
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Blogi rodziców, które uwielbiam czytać

  • strefa Psotnika
    32 tom Biura detektywistycznego Lassego i Mai Tajemnica kościoła
  • Domowy zakątek
    Styczniowe wspomnienia
  • ladnebebe.pl
    Prezenty na Dzień Dziecka – idealne dla każdego malucha!
  • NIANIO.COM.PL – blog lifestylowo – parentingowy
    Minecraft – skąd jego fenomen i co warto znać?
  • Zwykłej Matki Wzloty i Upadki
    Wiosenna karuzela, czyli co nieco od Egmontu
  • wikilistka.pl
    Kreatywne sposoby eksponowania obrazów na płótnie i plakatów w aranżacji wnętrz
  • Moje Dzieci Kreatywnie
    Praca plastyczna na Wielkanoc – Kurczaki
  • Konfabula
    Potęga języka. Jak kody, którymi posługujemy się w myśleniu, mówieniu i życiu, zmieniają nasze umysły
  • Buuba » Buuba
    10 najważniejszych rzeczy w kobiecym biznesie na 2025 rok
  • Matka Tylko Jedna
    Jeśli święta, to tylko w Białej Dolinie
  • Signum Temporis
    Prawo w IT. Praktycznie i po ludzku – Szymon Ciach Helion
  • Krauziaki
    Gdzie wybrać się na rodzinne wakacje w Polsce? Najlepsze miejsca i atrakcje
  • Jej cały świat
    Utkane królestwo
  • ON ONA I DZIECIAKI blog o adopcji, podróżach z dziećmi i kreatywnych zabawach.
    Delisie. Wielka imprezka
  • MAŁA KA(F)KA
    714. COFNĄĆ SIĘ W CZASIE
  • szafa tosi
    Jak dobrać rozmiar buta idealny dla Twoich stóp – poradnik dla każdego
  • nieperfekcyjnie.pl
    "Wytrwałość dzikich kwiatów" - Micalea Smeltzer
  • Ogarniam Wszechświat
    Jak uświetnić małą czarną, czyli inspiracje na podwieczorek
  • mrspolkadot
    tarta truflowa bez pieczenia (z czekoladowo-rumowym musem)
  • Zabawkator
    DLACZEGO? KIEDY? JAK? ŚWIĄTECZNE HITY
  • Mamarak
    Zdrowa dieta w czasie ciąży: o składnikach odżywczych oraz witaminach dla Ciebie i Twojego dziecka
  • ...by cieszyć się życiem
    Idzie Nowe :)
  • Blog Ojciec - Najbardziej Emocjonujący Blog Parentingowy
    Niebezpieczne zachowanie, które cechuje wielu rodziców
  • Małe co nie co z naszego życia i nie tylko...
    Wiosenny, kreatywny powrót...
  • matka polka czytająca
    Coś się kończy, coś się zaczyna - nowy adres bloga
  • mavelo.
    Fotel malowany farbą kredową – tapicerka rok po użytkowaniu
  • Różane Dzieciństwo
    "Gili, gili - słówka z ostatniej chwili" - słowniczek maluszka
  • Domowy bajzel
    Koszyk
  • stashki.pl
    Jak skutecznie zarabiać?
  • Chatka na sowich nóżkach czyli nasze bajkoczytanie
    Gdzie się chowa śnieżna sowa?
  • Ms Baika
    Zestawy kreatywne od KIPOD Toys. Czyli o tym jak umilamy sobie długie, zimowe wieczory.
  • Przedszkole pod Brykającym Gagatkiem
    Boże Narodzenie w malarstwie. projekt "Bliżej Sztuki"
  • zakręcony belfer
    lekcja obrazkowa, czyli zróbmy animację z biteable
  • Synkowe czytanie
    Zmiany…..
  • Dzika Jabłoń
    Superquiz. Zagadki i ciekawostki
  • tochana ...
    znalezione w aparacie...
  • czytająca mama
    To były naprawdę magiczne lata... "Magiczne lata" Robert McCammon
  • KreoParenting
    Dlaczego warto pojechać na Maltę?
  • Tosiowe igraszki
    Montessori: Buteleczki zapachowe
  • mummystyle
    Z okazji zbliżających się Świąt...
  • DzikiDzik
    I CO Z TEGO będzie? | Boże Narodzenie
  • Co tam w Matkopolkowie?
  • jusssi.pl
    Nie do wiary! - Zuzanna Jędrzejewska
  • MAŁE DRANIE
    #technology
  • Mummy and the Tot
    Świąteczne pudło sensoryczne i szopka w jednym
  • Ohana
  • home - lemoniada
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Blogi ludzi z pasją:

  • Design Your Life | RSS Feed
    Aktualizacja 2025 – gdzie mnie znajdziesz?
  • Jest Rudo
    How to Create a Newsletter for free
  • Handmade Charlotte
    Painted Paper Pumpkins
  • mamy okiem
    siedem
  • Vegenerat Biegowy
    POMIDOROWE PYRY HASSELBACK
  • - Podróże, jedzenie, krągłości
    Mit życia po diecie
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Przydatne strony

  • Słownik języka polskiego pwn
  • Słownik ortograficzny pwn
  • Słownik staropolski
  • Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych W. Kopalińskiego
  • Słownik wyrazów obcych pwn
  • poradnia UŚ
  • poradnia pwn
Prawa do strony Julia Orzech.
Designed by OddThemes
Dostosowała www.jusssi.pl dlaJulia Orzech.