Dołącz do mnie

Julia Orzech
  • Kategorie na blogu
  • Kontakt
    • O mnie
    • Kontakt
    • Współpraca
  • Mama
    • Książki parentingowe
    • Mama poleca
    • Kulinarnie
    • DIY
    • Wywody Matki Polki
  • Kobieta
    • Styl życia
    • Książki dla dorosłych
    • Poza macierzyństwem
    • Cykl: pisz pięknie
    • Mój czas
  • Dziecko
    • Literatura dziecięca
    • Mądre zabawki
    • Tymkowe wywody
    • Styl życia dziecka
Home Archive for stycznia 2013
Autor: Rafał Klimczak
Ilustracje: Agnieszka Kłos - Milewska
Tytuł: Szymek w krainie nudzimisiów
Wydawnictwo: Skrzat
Rok wydania: 2012
Przedział wiekowy: 4+
Oprawa: twarda











Czy wasze dzieci czasem się nudzą? Głupie pytanie prawda? Ja już od mojego trzylatka słyszę: Mama, nudzi mi się, albo mama tu jest nudno.
Na szczęście znalazłam już genialny sposób na nudę! Siadamy wygodnie na kanapie i przenosimy się w świat…nudzimisiów. Radosnych stworzonek, które znajdą sposób na każdego małego marudera.
Szymek, bohater serii książeczek o Nudzimisiach też któregoś dnia strasznie się nudził i zaczął głośno wołać: Nudziiiiiiimiiiisieeeeeeeee!!! Wtedy z Nudzimisiowa wyruszyli mu na pomoc Hubek, Mutek i Gusia. Od tej pory są już częstymi gośćmi w naszym świecie. W poprzednich częściach możecie przeczytać o tym jak te rozkoszne stworzonka pomagały Szymkowi w przedszkolu, ratowały swoją krainę przed burzą, a nawet o tym, jak odwiedziły domy Szymkowych kolegów oraz ich przedszkole.

W moje ręce trafiła już czwarta część serii, zatytułowana Szymek w krainie Nudzimisiów.  Od razu napiszę, że dzięki obszernemu wstępowi nie odczułam jakiegoś dyskomfortu z powodu tego, że nie czytałam poprzednich części. Dodatkowo, na końcu książki zamieszczono słowniczek krainy nudzimisiów, który wyjaśnił wszystkie nieznane mi pojęcia i odkrył tajemnicę magicznych miejsc.
Tym razem to Szymek trafia do krainy nudzimisiów i wraz z grupą przyjaciół wyrusza do lasu marzeń na poszukiwanie Czarusia, najbardziej leniwego nudzimisia. Po drodze spotyka ich wiele ciekawych przygód, które nie zawsze są bezpieczne. W lesie marzeń bowiem, spełniają się marzenia każdego przybysza. Marzysz o byciu królem – proszę bardzo. Chcesz codziennie dostawać wymarzone jedzonko – nie ma sprawy. Tutaj nie ma rzeczy niemożliwych. Kuszące? I to jak! Szymkowi, Gusi, Hubkowi i Mutkowi, naprawdę trudno jest się oprzeć tym wszystkim wspaniałościom. W rezultacie ostatnią część podróży Szymek pokonuje już sam. Kiedy odnajduje Czarusia, ten mimo że przebywa w miejscu, gdzie może leniuchować do woli, od razu pragnie wrócić do domu.  Cóż to bowiem za radość z leniuchowania, kiedy można to robić ciągle? Czaruś skarży się chłopcu, że w lesie marzeń nawet nie może sobie o niczym pomarzyć, bo wszystko zaraz się spełnia.  Czyż może być coś gorszego dla prawdziwego marzyciela?
Droga powrotna mija już bardzo szybko.  Szymek z Czarusiem zabierają resztę przyjaciół, którzy na szczęście tylko na chwilę zapomnieli o rzeczywistości. Wszyscy zgodnie stwierdzają, że wcale nie tak fajnie jest mieć wszystko, o czym się tylko zamarzy na wyciągnięcie ręki. W marzeniach ważne jest bowiem samo dążenie do ich spełnienia, trud i wysiłek jaki wkładamy, by dosięgnąć celu. Czasem nawet szczęście daje samo marzenie o czymś.

Moje dziecko od razu pokochało te niezwykłe stworzonka z wielkimi uszami i wesołymi buźkami. Przeczytaliśmy książkę już dwa razy i ciągle do niej wracamy, nawet po to, żeby pooglądać same ilustracje. A te uwierzcie, są naprawdę piękne. Czasem ma się wrażenie, że pani Agnieszka Kłos-Milewska wzięła do ręki kredki ołówkowe i bezpośrednio w każdym egzemplarzu narysowała historię o krainie nudzimisiów, pełnej drzew z lukrowanymi pączkami i lizakami, lemoniadowych strumyków i domków wyrastających z sadzonek, za którymi rozciągają się galaretkowe pola.
Jak to wspaniale jest być dzieckiem, móc zamknąć oczka i w wyobraźni przenosić się wszędzie tam, gdzie ma się ochotę. Biegać po lesie marzeń, mieszkać w krainie nudzimisiów i przeżywać z nimi najlepsze przygody dzieciństwa. To niezwykle ciepła i mądra seria z morałem, którą polecam wszystkim dzieciakom i ich rodzicom.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania Książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Skrzat

Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych  Trójka e-pik, Polacy nie gęsi... oraz Odnajdź w sobie dziecko
Autor: Ałbena Grabowska-Grzyb
Tytuł: Coraz mniej olśnień
Wydawnictwo: MWK
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 253













Trzy kobiety, trzy tajemnice i tylko jedno olśnienie. Tak w skrócie mogłabym opisać kolejną powieść Albeny Grabowskiej-Grzyb. Dla mnie to pierwsze spotkanie z autorką, bardzo udane i na pewno nie ostatnie.
Książka już jakiś czas leżała u mnie na półce i teraz żałuję, że dopiero teraz wzięłam ją do rąk. To jedna z lepszych powieści obyczajowych, jakie ostatnio przeczytałam. Ciekawy pomysł, świetnie dopracowane, wyraziste postacie, sprawnie zarysowana akcja, która miejscami wciągała jak dobry kryminał.
Lena, Alina i Maria, trzy bohaterki połączone ze sobą niewidzialną nicią. Nie wiedzą już nic o sobie, ale wszystkie stoją w trudnym momencie życia. Każda ma za sobą przeszłość, o której wolałaby zapomnieć. Lena, młoda dziewczyna, stawiająca swoje pierwsze kroki po szczeblach kariery. Nie ufa nikomu i nie ma przyjaciół. Ma za to licznych kochanków, których traktuje przedmiotowo i czerpie z tych związków korzyści materialne. Poznajemy ją w momencie, kiedy traci pracę i kolejnego kiepskiego mężczyznę. Alina wykorzystałam szansę od losu, aby zniknąć, uwolnić się od roli żony, matki i kochanki. Wszystko zaczyna się jednak komplikować, kiedy spotyka na ulicy swoją dawną przyjaciółkę Marię.  To właśnie ona jest trzecią bohaterką powieści. Żądna kariery i sławy kobieta, która bezwzględnie pnie się po trupach coraz wyżej i wyżej, aż w końcu, jak to zwykle bywa, boleśnie spada. Moment, kiedy rozpoznaje na ulicy swoją dawną przyjaciółkę, traktuje jak dar od losu. Bardzo chce znów zabłysnąć na szklanym ekranie i nie cofnie się przed niczym, aby to osiągnąć.
Wszystkie trzy kobiety plączą się, miotają, uciekają, szukają siebie, drogi do sukcesu, spokoju. Wszystkie trzy mają szansę na tytułowe olśnienie. Odnoszę jednak wrażenie, że tylko Lenie udaje się wyrwać z macek przeszłości. Tylko ona chwyta za właściwe sznurki i początkowo niepewnie, z obawą, a potem już coraz mocniej ciągnie je ku sobie. Wygrywa, choć to właśnie szczęścia bała się najbardziej, to przed nim uciekała jak przed ogniem. Nie chciała rozczarowań, płaczu i tego całego kieratu rodzinnego. Nie chciała być taka jak jej zmarła matka: nieczuła, zimna, nieprzystosowana.
Alina ucieka od rodziny, która ją zwyczajnie męczy. Kobieta nie jest w stanie wykrzesać z siebie choć odrobiny uczuć. Nie kocha dzieci, męża, żadnego z kochanków. Mam wrażenie, że wszystko, co ją spotkało w życiu, jest przypadkowe, nieprzemyślane.  Decyduje się zniknąć z powierzchni ziemi, umrzeć, zginąć, byle tylko mieć święty spokój. Odwrotnie jest z Marią, która pragnie poklasku, blichtru, szacunku podszytego strachem. Niegdyś znana i podziwiana dziennikarka, rozprawiająca się z politykami niczym Monika Olejnik, budziła postrach, z czego miała niezdrową satysfakcję. Wszystko to pewnego dnia się kończy, ale Maria nie daje za wygraną. Czy wykorzysta szokującą informację o swojej „zmarłej” przyjaciółce, aby wrócić na szczyty?
Książka A. Grabowskiej-Grzyb, to kawał dobrej prozy obyczajowej z pazurem. Żadne tam lukrowane ciastko.  Trzy, niezwykle wyraziste kobiety, stojące na życiowych zakrętach. Dramaty, które przeżywają bolą, ale też dają szansę na przebudzenie, olśnienie.  Czy jednak one będą w stanie to zauważyć? Zakończenie powieści całkowicie mnie zaskoczyło. Tego się po prostu nie spodziewałam.  Po przeczytaniu ostatniego zdania, zastygłam z książką w rękach na dobre kilka minut.

Polecam ogromnie zapoznać się z twórczością pani neurolog, która na co dzień pracuje w dziecięcym szpitalu. Jest autorką kilku publikacji dla najmłodszych, oraz książki o Bułgarii Tam, gdzie urodził się Orfeusz.
Jeśli chcecie bliżej zapoznać się z autorką, to zapraszam serdecznie tutaj

Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym Polacy nie gęsi.... oraz Trójka e-pik
Autorzy: Menena Cottin, Rosana Faría
Tłumaczenie: Marta Jordan
Tytuł: Czarna książka kolorów
Wydawnictwo: Widnokrąg
Rok wydania: 2012
Przedział wiekowy: Od 5 do 99








Czerwony jest kwaśny jak truskawka i słodki jak arbuz.
Kolor czerwony boli, kiedy wygląda spod zadrapanej skóry na jego kolanie*

Każdy z nas w swoim dzieciństwie lub nawet podczas zabawy z własnym dzieckiem uczestniczył w grze w wyobrażanie sobie kolorów. Ja do dziś pamiętam, jak na jednej z lekcji pani nauczycielka kazała nam wyobrazić sobie, że oto mamy przed sobą osobę, która nie widzi i mamy jej zobrazować dany kolor, porównując go do smaków, uczuć, zjawisk. Wtedy takie ćwiczenie nie wydawało się trudne, ale tylko dlatego, że wszyscy myśleliśmy jednak wzrokiem i często popełnialiśmy gafy typu: żółty jest jak słońce itp. Dopiero instruowani przez nauczycielkę dopowiadaliśmy słowa ciepły jak słońce, kwaśny jak cytryna. Pamiętam, że ćwiczenie odniosło pożądany efekt, bo w pewien sposób uwrażliwiło nas-dzieci, pozwoliło chociaż trochę poczuć się jak osoba niewidoma.




Z takich samych powodów pojawiła się na rynku Czarna książka kolorów. Paradoksalnie została stworzona za pomocą dwóch barw: czerni i srebra, choć właściwie Tomkowi, wystarczyłaby sama czerń. Jakie znaczenie ma bowiem dla niewidzącego chłopca kolorowa ilustracja, czy kolor czcionki? Żadne. Kolory Tomka są jednak bardzo głębokie i wyraziste. Odczuwane smakiem, zapachem i konsystencją. 

Tomek lubi wszystkie kolory, bo je słyszy, czuje ich zapach, dotyk i smak**



Autorki zrobiły wszystko, aby czytelnik mógł poczuć choć namiastkę tego, co „widzi” Tomek i inni niewidomi ludzie.
Książka wydrukowana została na grubym, szorstkim, czarnym papierze (identyczny znajdował się w starych albumach fotograficznych). Po jednej stronie znajduje się jedna linijka srebrnego tekstu, natomiast powyżej ten sam tekst pisany brajlem. Po drugiej stronie umieszczono piękne, lekko wypukłe, błyszczące i również czarne rysunki, które aż proszą się o to, żeby przejeżdżać po nich opuszkiem palca, zamykając przy tym oczy. Oczywiście nie byłam w stanie „wyczuć” co znajduje się na poszczególnych ilustracjach, ale chodziło przecież o samo otwarcie oczu na sposób postrzegania świata przez osobę niewidomą.  Próbowałam także nauczyć się kilku liter alfabetu Braille’a, który znajduje się na ostatniej stronie i potem wyczuć je w tekście, ale jest to naprawdę trudne.
Niezwykłych doznań dostarczyło mi jednak poznawanie kolorów razem z Tomkiem. Zamykałam oczy i wyobrażałam sobie jak pachnie skoszona trawa i smakują lody miętowe. To właśnie zielony
A brązowy, jeden z moich ulubionych? Wyobraźcie sobie, że ten kolor szeleści pod stopami, kiedy przychodzi jesień. Do tego pachnie pięknie czekoladą, a czasem czymś bardzo brzydkim… Królową kolorów jest dla chłopca czerń, ponieważ przypomina mi mamę:



A królem kolorów jest czarny. Jest delikatny jak jedwab –
tak jak wtedy, gdy mama przytula Tomka i okrywa go swoimi długimi włosami***

Jak pięknie można „nazwać” wszystkie barwy tęczy prawda? Szkoda, że my ludzie widzący utraciliśmy tę wrażliwość.
Najbardziej wzruszyło mnie jedno zdanie, które przytoczę:
Wspaniale, że powstają takie książki. To bardzo dobry pretekst, aby usiąść z dzieckiem na kolanach i porozmawiać o niepełnosprawności, o tym jak trudno jest nie widzieć.  Mój Tymek jest jeszcze za mały, aby zrozumieć ten problem, ale wykorzystałam książeczkę, aby ćwiczyć jego wyobraźnię. Siadamy sobie na dywanie, zamykamy oczy i wyobrażamy kolory. Biały na przykład jest jak miś Edzo i dlatego jest taki mięciutki…  

*Menena Cottin, Rosana Faría, Czarna książka kolorów, Warszawa 2012,
**ibidem,
***ibidem.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu 
Widnokrąg

Książka bierze udział w wyzwaniu  Odnajdź w sobie dziecko




Autor: Beata Rudzińska
Tytuł: Wszystko dla niej
Wydawnictwo: Amea
Seria: Krótkie formy
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 164












Lubię opowiadania. Uważam, że krótka forma jest sycąca i adekwatna do naszych szybkich czasów, w których liczy się błyskawiczny przekaz. Jednocześnie wierzę, ze skondensowana historia może być przyczynkiem do głębokich refleksji.*
Pozwoliłam sobie na początek zacytować słowa autorki, których użyła w rozmowie z Martą Szarejko z nieistniejącego już miesięcznika Bluszcz.
Bardzo lubię opowiadania. Szczególnie te, które na niewielkiej przestrzeni, kryją bogatą treść, kondensację tego wszystkiego, co w powieści zajmuje kilkadziesiąt stron. Tu nie ma miejsca na zbędne słowa. Ważna jest ich oszczędność, ale także złożony sens, który musi mienić się tęczą.
Tak jest w przypadku tego niewielkiego zbiorku autorstwa Beaty Rudzińskiej. Czternaście krótkich opowieści, które w zasadzie nie traktują o niczym nadzwyczajnym. Ot, zwykła codzienność, w której obraz wtapia się miliony kobiet. A jednak ta codzienność, dzięki zdolnościom autorki jest tak fascynująca, tak prosta, a jednocześnie skomplikowana, że trudno przejść obojętnie.
Ta ona. Ta, dla której ma być wszystko, to oczywiście kobieta. Kobieta o wielu twarzach i obliczach. Czasem jest główną bohaterką, czasem motorem napędowym mężczyzny, czasem małą dziewczynką. Ubrana w słowa mężczyzny, choć częściej przez swoje własne. Zawsze jednak jest.  Każda z nas znajdzie tam gdzieś siebie. Czy to w postaci starej wdowy, kobiety o trzech piersiach, podpalaczki rozliczającej się z przeszłością, czy zwykłej pchły szachrajki zamieszkującej dworzec kolejowy.   
Beata Rudzińska tak skonstruowała swoje opowiadania, że możemy przeglądać się kobiecie z każdej strony i to różnymi oczami. Mała dziewczynka, dorastająca nastolatka, której ciało zmienia się w szybkim tempie i jej matka, której ciało w równie szybkim tempie przekwita (Trzydzieści sześć i sześć). Jest i kobieta o trzech piersiach, jest kobieta sukcesu znudzona mężem. Jest nauczycielka, która skamieniała od środka, pewnego dnia budzi się i rozkwita przy młodszym koledze (Romansik). Jest wreszcie kobieta, która nie mogąc już zrobić nic, podpala swój dom, aby zamknąć w nim wszystko to, co było złe ( rewelacyjny Żar).
W opowiadaniach Rekordzista i Chichot Dionizosa, głównymi bohaterami pozornie są mężczyźni. Pozornie, bo ich zachowania, czy przemyślenia zdeterminowane są przez takie, a nie inne działania kobiety.

Każde opowiadanie budzi wiele emocji, każde jest inne. Jedne pozwalają nam utożsamiać się z postacią, inne wręcz przeciwnie. Są takie, które sprawiają, że kiwamy głową ze zrozumieniem lub uśmiechamy się z pobłażaniem. Jest też kilka tych, które przerażają. Na pierwszy rzut oka wydają się być nierealne, mało rzeczywiste. Za chwilę jednak dochodzi do nas powalająca prawda. Takie scenariusz dzieje się u sąsiadów za ścianą, albo u tych Kowalskich spod trójki.

B. Rudzińska nie ubarwia rzeczywistości. Przedstawia ją taką, jaka jest, bez lukru, ale za to z posypką gorzkiego kakao.
Jest pięknie, nastrojowo, nostalgicznie i prawdziwie.
Już dawno nie czytałam tak dobrych opowiadań.

*Beata Rudzińska w: Bluszcz, nr 6 (45) 2012, s. 54.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Amea




Autor: Agata Tuszyńska
Tytuł: Tyrmandowie. romans amerykański
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 272
Oprawa: twarda
















To było tak dawno…
Dobrze, że było.
Bez Niego, bez naszej wspólnej historii, byłabym dziś innym człowiekiem.*

Nazwisko Leopolda Tyrmanda obiło mi się o uszy dosyć późno, bo dopiero na studiach. Niestety oprócz krótkiej wzmianki na jednym z wykładów, nikt nie poświęcił więcej czasu tej niezwykłej osobie. Może to i dobrze, gdyż zupełnie nieskażona czyjąś subiektywną opinią z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po książkę Agaty Tuszyńskiej Tyrmandowie. Romans amerykański. Pomyślałam, że dowiem się sama, wyczytam z listów do żony Mary Ellen, jakim był człowiekiem, a potem dopiero sięgnę po jego utwory. Nie do końca dotrzymałam słowa, ale po kolei. Kiedy nadeszła paczka z książką, rwałam papier jak szalona, taka byłam jej ciekawa. Potem godzinę siedziałam jak zahipnotyzowana i dotykałam jej, wąchałam, kartkowałam, odczytywałam losowo wybrane fragmenty.  Postanowiłam, że codziennie wieczorem będę się delektować lekturą kawałek po kawałeczku, tak, żeby nie umknął mi żaden ważny szczegół. W rezultacie przeczytałam już książkę dwa razy, w między czasie podczytując Opowiadania wszystkie Tyrmanda i wsłuchując się w audycje radiowe poświecone temu pisarzowi, eseiście, publicyście.
Tak właśnie lubię najbardziej. Dowiadywać się, czerpać z różnych źródeł, myśleć, zapisywać i podziwiać.

Książka urzekła mnie już na początku pięknym wydaniem.  Solidna oprawa, kolekcja fotografii, oryginalne listy w języku angielskim i te piękne grube, szorstkie strony, które aż miło przewracać.
W 2010 roku Mary Ellen odnalazła w dziewiętnastowiecznej japońskiej komodzie pakiet listów z pierwszego okresu znajomości z Leopoldem. Poinformowała o tym Agatę Tuszyńską i tak się wszystko zaczęło…
Znajomość Tyrmanda z Mary zapoczątkował list, który młoda dwudziestotrzyletnia wówczas doktorantka iberystyki wysłała do redakcji „New Yorkera”, z prośba o przekazanie autorowi. Tyrmand od kilku lat pisał do tego prestiżowego magazynu, a Mary Ellen czytając jego artykuły, zgadzała się we wszystkim i czuła jakby znała tego człowieka od dawna. Kiedy poczuła nieodpartą chęć poznania go, napisała po prostu list, na który Tyrmand oczywiście odpowiedział, zgadzając się również na spotkanie. To tam właśnie, w jakimś przypadkowym barze zaczęli ze sobą rozmowę, która trwała bez ustanku, aż do nagłej śmierci pisarza.  Kiedy Tyrmand wyjeżdżał i nie mogli rozmawiać w cztery oczy, pisali do siebie listy. Odczuwali ciągłą potrzebę kontaktu, konwersacji, potyczki słownej. Doskonale widać to w listach zamieszonych w książce. Między kochankami a potem w małżeństwie trwał nieustanny dialog.
Jak to się stało, że Mary udało się usidlić mężczyznę tak indywidualnego i lubiącego kobiety?
Sama zainteresowana twierdzi, że szybko wskoczyła mu do łóżka, a potem pracowała usilnie na to, aby ją pokochał. To ona przejęła inicjatywę, walczyła, zabiegała, prosiła. Po tym jak Tyrmand wyjechał do McDowell, aby pracować nad kolejnymi tekstami, to Mary napisała do niego pierwszy list. Jej listy go zachwycały, ale też chyba niepokoiły trochę.  
Uwiodłam go, chyba bardziej listami niż w jakikolwiek inny sposób…
I to jest fakt niezaprzeczalny, bo listy Mary Ellen, to wypowiedzi bardzo inteligentnej, mądrej kobiety, która miała wiele do powiedzenia, ale też wiedziała dokładnie, kiedy nie powiedzieć nic. Krok po kroku, list za listem przyciągała do siebie broniącego się już bardzo nieudolnie Tyrmanda, aż w końcu w pełni zaakceptowana przez jego matkę, dopięła swego. Szóstego sierpnia tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego pierwszego roku wzięli ślub w nowojorskim ratuszu na Manhattanie. Nawet wtedy nie przestali pisać do siebie listów. Mieli ku temu wiele okazji, bo Leopold wyjeżdżał bardzo często. W listach tych ciągle „walczyli” ze sobą na słowa. Odniosłam wrażenie, że to taka gra, którą oboje uwielbiali. Przekomarzanki, podszczypywanki, zaczepki, flirt. Nie ma tam ciągłych wyznań ociekających erotyzmem, buchających emocjami. Jest jednak miłość i niezwykłe porozumienie dusz. Są intelektualne potyczki i szczera radość z „przebywania” w swoim towarzystwie.

Misskeit, moja Misskeit, (Brzydactwo, paskudztwo, tak zwracał się pieszczotliwie do żony)
         To jest list miłosny, emocjonalny przekaz ubrany w słowa. Dotyczy uczuć i jest nimi spowodowany. Poświęcony jest czystości i pożywieniu. Zawiadamiam, że twój dom jest posprzątany i pełen jedzenia w odpowiednich miejscach. Rozglądając się uważnie, znajdziesz prezenty miłości; wszystkie mają wartość odżywczą, chociaż niektóre zostały również wybrane ze względu na wyrafinowany smak (…)
(…) Mam nadzieję, że będziesz za mną tęskniła i że moja nieobecność nie będzie Ci się podobała.
Pocałunki,
Don Lolo, mąż**

Życie z Tyrmandem na pewno nie należało do najłatwiejszych. To pierwsze moje spostrzeżenie po przeczytaniu książki. Jego konserwatywne poglądy przebijały także w życiu codziennym. Otóż na przykład Leopold uważał, że żona powinna być wierna mężowi, ale mąż żonie już niekoniecznie. Nie tolerował mocnego makijażu, który bez ceregieli starł Mary chusteczką na ich pierwszym spotkaniu. W zasadzie można powiedzieć, że wymyślił pewien kodeks praw i obowiązków żony, do którego Ellen musiała się dostosować.  Brzmi strasznie? Może i tak, ale odniosłam wrażenie, że jej to odpowiadało. Zresztą matka Mary miała równie apodyktyczny charakter i może jej córka potrzebowała właśnie takiego partnera. Podziwiała go na każdym kroku, o czym sama wspomina w komentarzach do zdjęć. Nie zapominajmy, że była również ambitną intelektualistką, doktorantką iberystyki. Chciała dorównać mężowi, być jego partnerką. Kochała go bardzo. Widać to ze sposobu, w jaki o nim mówi. Myślę, że Tyrmand darzył Mary równie silnym uczuciem. Była przecież jego ostatnią partnerką i tą jedyną, która stała się ważniejsza od pracy, pisania, tworzenia. Czy z ust pisarza może paść jakiś większy komplement?

Tyrmandowie. Romans amerykański, to książka niezwykła. Z jednej strony daje niepowtarzalną szansę przyjrzeć się z bliska związkowi, małżeństwu, rodzinie, tego znakomitego pisarza i publicysty. Z drugiej zaś strony poznajemy inne oblicze Lolka, takiego, jakim widziała go Mary Ellen. W jej oczach Tyrmand to wspaniały człowiek, który zaimponował jej najpierw słowem, a potem swoją osobowością. Był wyrafinowanym Europejczykiem, starszym panem, którego uwielbiała od pierwszego spotkania.  Cóż z tego, że był egocentrycznym potworem, obrażalskim, pewnym siebie dżentelmenem? Cóż z tego, kiedy ona była z nim po prostu szczęśliwa?
To ona jest przewodnikiem w tej książce. Oprowadza nas po amerykańskim życiu Tyrmanda z jego wzlotami i upadkami (musiał się boleśnie przekonać jak krucha i kapryśna potrafi być amerykańska sława, która żąda ciągle nowych dowodów wdzięczności*). Z obszernych komentarzy Mary powstaje nowy, pełniejszy obraz Tyrmanda. Wielbiciela życia, jedzenia, duszy towarzystwa, kochającego ojca. Według jej słów, pisarz posiadał niezwykłą charyzmę, potrafił gromadzić wokół siebie tłumy ludzi, których potem nie dopuszczał do głosu. Leopold bardzo dobrze czuł się w Ameryce, co zresztą wcale nie dziwi. Gdzie bowiem indziej mógł znaleźć dom ten ceniący wolność wielbiciel jazzu, Elli Fitzgerald i filmu?
Teraz przyszła kolej na jego żonę. Teraz ona wreszcie ma czas i chce poznać ojczyznę swego męża.  Jakiś czas temu zrobiła pierwszy krok i przyleciała do Polski na promocję tejże książki. Planuje też wreszcie nauczyć się języka polskiego, aby móc zapoznać się z twórczością Tyrmanda, która nie została przetłumaczona. Chce mówić o nim, bo uważa, że należy to robić.

Chcę prawdy o Lolku. Trzeba o nim mówić, pokazać go jako człowieka, pełnego, prawdziwego, z jego wadami i błędami, wszystkim, co sprawiało, że było, kim był. Mówić z życzliwością o tym egocentrycznym potworze***.

Czytając zapowiedzi tej książki wiedziałam, że będzie to coś wielkiego. Oto wspaniała pisarka, biografka, Agata Tuszyńska, wzięła tym razem pod lupę oryginalną postać Tyrmanda. Przeprowadziła szereg rozmów z wdową po nim i korzystając z bogatej korespondencji, stworzyła niesamowicie ciekawy obraz samego pisarza, a także jego związku z Mary Ellen.
Czyta się pięknie, podążając za słowami, oglądając zdjęcia i oryginalne listy. To doskonała lektura zarówno dla tych, których przygoda z Tyrmandem dopiero się rozpoczyna, jak i tych, którzy zasmakowali już wcześniej w jego twórczości.
We mnie opowieść Mary Ellen wzbudziła apetyt na więcej. Zamierzam go jak najszybciej zaspokoić.
Polecam gorąco!

*Agata Tuszyńska, Tyrmandowie. Romans amerykański, s. 13,
**tamże, s. 159,
***tamże, s. 238.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu MG


  Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym Polacy nie gęsi...



Autorzy: C. Pratt Nicolson, D. Eastman
Tytuł: Nic, co ludzkie, nie jest ci obce
Wydawnictwo: Debit
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 40
Oprawa: twarda












Czy wiecie, dlaczego śmiejemy się, gdy ktoś nas łaskocze, ale sami nie potrafimy rozbawić się w taki sposób? A może wiecie, dlaczego jedna ręka dominuje nad drugą? Nie? Ok., to teraz trochę z innej beczki. Czy wiecie, dlaczego puszczamy bąki,  mamy czkawkę i wymiotujemy?



Jeśli nie znacie odpowiedzi na powyższe pytania, a chcielibyście posiąść taką wiedzę, to polecam waszej uwadze książkę Nic, co ludzkie, nie jest ci obce, która wyszła z pod pióra duetu C. Pratt Nicolson i Dianne Eastman.  Pierwsza z pań jest uznaną autorką licznych książek popularnonaukowych dla dzieci, choć obecnie prowadzi zajęcia na uniwersytecie. Pani Eastman jest zaś ilustratorką, wideografką, projektantem wnętrz i posiada swoją pracownię wśród lasów na południowym zachodzie kanadyjskiej prowincji Ontario.
Autorki wpadły na świetny pomysł napisania książki dla dzieci, która zawiera dużą dawkę informacji z różnych dziedzin życia człowieka.  Wszystko podane jest w formie jednostronicowych ciekawostek okraszonych zabawnymi zdjęciami kolażami. Poruszane tematy są o tyle ciekawe, że dziecko na pewno o wielu z nich nie dowie się w szkole, ponieważ są zbyt kontrowersyjneJ
Często jest tak, że pewne czynności wykonujemy mechanicznie i nie zastanawiamy się skąd u nas taka umiejętność czy odruch.  Znalazłam w tej pozycji naprawdę sporo informacji, o których wcześniej nie miałam pojęcia, chociaż na przykład stykam się z nimi na co dzień.  Dodatkowo, książka pomogła mi już kilka razy, kiedy zostałam zaskoczona pytaniami mojego syna o to, dlaczego mamy dwoje uszu, albo dlaczego musimy spać (uwierzcie mi nie wystarczyło wyjaśnienie, że śpimy, bo jesteśmy zmęczeni i musimy nabrać energii). A wiecie na przykład, jak to się stało, że człowiek zaczął mówić? Ja nie wiem i naukowcy też do końca nie wiedzą. Istnieje jednak kilka teorii, o których możecie przeczytać właśnie tu.



Nic, co ludzkie, nie jest ci obce, to pozycja, która może służyć maluchom, ale również starszym uczniom.  Forma i treść pozwalają na dużą rozpiętość wiekową. Oczywiście przedszkolakowi, potrzebna będzie pomoc rodzica, który przeczyta i wytłumaczy trudniejsze słowa (można skorzystać z małego słowniczka na końcu książki), ale autorki podają treść w prosty i nieskomplikowany sposób, dlatego nawet mniejsze dzieci nie powinny mieć trudności ze zrozumieniem.


Zdjęcia kolaże bardzo przypadły do gustu mojemu synowi, ale także bratu, który ma trzynaście lat. Ja również bawiłam się świetnie podczas lektury i nawet dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy. Wiem już, że za to, że czasem mam ochotę skubnąć kawałek pizzy lub chrupnąć czipsika, odpowiedzialni są nasi jaskiniowi przodkowie. To po nich został nam niepohamowany apetyt, który budzi się w nas na widok suto zastawionego stołu. Jaskiniowcy nie mieli komfortu sięgnięcia do lodówki, kiedy czuli głód. Bywało tak, że przez długi czas mieli puste brzuchy zanim wreszcie udało się coś upolować. Jeśli już ktoś znalazł smakowity kąsek, zajadał się bez opamiętania, żeby zrobić zapasy. A nam, współczesnym odruch ten pozostał w genach…

Myślę, że to dobra pozycja dla małego i dużego odkrywcy!

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Debit




Autor: Monika Witt
Tytuł: Marzenie Kłopotka
Wydawnictwo: Sztuka i wiedza
rok wydania: 2011
Kategoria wiekowa: wiek przedszkolny













Kotek Kłopotek ma pewien kłopot. Otóż zobaczył w telewizji innego kotka. Bardzo ładnego, białego kotka z różowym noskiem i wielkimi niebieskimi oczami. Popatrzył na swoje szare, potargane futerko i zasmucił się ogromnie. Od tej pory już nic go nie cieszyło i myślał tylko o tym, co zrobić, żeby upodobnić się do kotka z telewizji.  Pewnego dnia wskoczył do wiadra z białą farbą, innym razem wykąpał się w krowim mleku. Niestety żaden z tych zabiegów nie sprawił, że jego futerko zmieniło kolor. Przyjaciele Kłopotka nie mogli patrzeć na jego smutek. Tłumaczyli mu, że urodził się szarym kotkiem i taki już będzie. Dla nich jest najładniejszy i kochają go takim jakim jest. Początkowo, słowa te nie przemawiały do smutnego kotka, ale kiedy kolejne próby zmiany wyglądu nie powiodły się, zaczęło do niego docierać, że nic nie może zrobić i może rzeczywiście nie jest z nim aż tak źle. Całkowicie przekonał go szary wróbelek, który twierdził, że on sam wręcz cieszy się z faktu posiadania takiego opierzenia, gdyż jest słabo widoczny dla drapieżników. Przypomniał też Kłopotkowi, że przecież nie lubi się myć, a białe futerko szybko się brudzi.  Patrząc na swoje odbicie w strumyku, kotek pomyślał, że szare futerko nie jest znowu takie złe. Ważniejsze jest przecież to, że jest dobry i to dzięki temu ma wielu przyjaciół, którym jest właściwie obojętny kolor futerka.

Ta króciutka książeczka, porusza bardzo ważną w życiu dziecka sprawę akceptacji samego siebie. W dzisiejszych czasach bardzo łatwo zachwiać poczucie własnej wartości, a tym samym bezpieczeństwa. Media z każdej strony bombardują nas idealnymi ludźmi, bez wad, najlepszymi produktami, bez posiadania których nic nie znaczymy. Niestety dzieci są bardzo podatne na tego typu sugestie. Wystarczy, że w przedszkolu, czy szkole inne dziecko będzie się przechwalać super zabawką z TV reklamy, czy nową firmową bluzą. Inne dzieci momentalnie czują się gorsze. I tu przychodzi moment na dobry ruch ze strony rodzica. Trzeba wytłumaczyć dziecku, ze jest wartościowym małym człowieczkiem, bez super nowych dżinsów i najnowszych klocków lego, których kupno i tak nic nie da, ponieważ za miesiąc pojawią się jeszcze nowsze gadżety, które przyćmią te poprzednie.
Na końcu książeczki znajduje się wypowiedź psycholog, pani Joanny Drozdrowicz, która podpowiada nam rodzicom, jak pomóc dziecku zaakceptować siebie i zbudować jego poczucie własnej wartości.  Najważniejsze, żeby nie bagatelizować problemu zdawkowym komentarzem, czy machnięciem ręki. Dziecko musi czuć, że traktujemy jego problem poważnie i chcemy mu pomóc. Poprzez lekturę tej książeczki możemy zainicjować dyskusję, pokazać na przykładzie Kłopotka, że czasem warto zaakceptować samego siebie, bo zmiany mogą wyrządzić większą krzywdę.  A może wspólnymi siłami uda się znaleźć jakieś pozytywne strony cechy, która spędza sen z powiek naszemu malcowi?

Marzenie Kłopotka, to ciekawa, edukacyjna książeczka, przeznaczona przede wszystkim dla przedszkolaków i ich rodziców, która pomoże zainicjować trudną rozmowę, a może nawet sama w sobie będzie miała terapeutyczny wpływ na uczucia naszego przedszkolaka?
Polecam serdecznie!

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książeczki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sztuka i wiedza.


Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym Polacy nie gęsi... oraz Odnajdź w sobie dziecko
Autor: Vanessa Diffenbaugh
Tytuł: Sekretny język kwiatów
Wydawnictwo: Świat książki
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 400

















Kiedy w dodatku do Magazynu Bluszcz przeczytałam fragment powieści Sekretny język kwiatów, wiedziałam od razu, że kiedyś ją przeczytam. Folder reklamowy wyglądał jak kopia książki, tylko był znacznie cieńszy. Po kilkustronicowym fragmencie znajdował się mini słownik kwiatów z pięknymi rysunkami. Czy można jeszcze bardziej zachęcić do lektury? Niestety w tym czasie spadło na mnie wiele obowiązków: kończenie studiów, pisanie pracy magisterskiej i opieka nad malutkim synkiem. W kieracie codziennych obowiązków zapomniałam o istnieniu tej książki. Dopiero prowadząc bloga natknęłam się na nią ponownie u Karkam, która była tak miła, że pożyczyłam mi tę książkę i cierpliwie czekała, aż w końcu znajdę czas żeby ją przeczytać.
Pewnie gdybym nie miała dziecka połknęłabym tę powieść w jeden wieczór.  Niestety mama musi wstawać wcześnie i jakoś funkcjonować, dlatego rozłożyłam lekturę na trzy wieczory.  Przyznam szczerze, że wczoraj już na siłę odrywałam się od książki, kiedy to zegar wybił godzinę drugą w nocy, a i tak nie mogłam zasnąć z wrażenia.
Sekretny język kwiatów, to jedna z tych książek, o których się nie zapomina i wraca do niej jeszcze kilkakrotnie. Zawiera ogromny ładunek emocji, skrajnych uczuć, które przechodzą na czytelnika i nie dają spokoju. To nie powieść sensacyjna, akcja nie płynie w szybkim tempie, a jednak nie można się od niej oderwać i na końcu człowiek pada na twarz od nadmiaru uczuć tak namacalnych, że potrafią zaboleć.
Victoria od urodzenia była skazana na samotność i wyobcowanie. Porzucona przez rodziców, o których nie wie nic i nigdy się nie dowie. Odrzucana regularnie przez kolejne rodziny zastępcze, za swoją krnąbrność, dzikość i nieufność.  Po każdym takim pobycie coraz bardziej chowała się w siebie, choć tak bardzo pragnęła, by ktoś ją wreszcie pokochał. W wieku dziewięciu lat Victoria dostaje ostatnią szansę od losu i trafia do Elizabeth. Samotna kobieta od początku zachowuje się inaczej niż poprzedni przybrani rodzice, ale to tylko wzbudza w dziewczynce jeszcze większy niepokój. Mija prawie cały rok, zanim da się przytulić, pocałować i uwierzy, że Elizabeth naprawdę ją pokochała i chce zatrzymać przy sobie na zawsze.  Powoli dziewczynka zaczyna się otwierać, chłonie wiedzę o kwiatach i winoroślach jak gąbka. Potrafi rozpoznać kwiat, określić jego cechy, rodzinę oraz znaczenie.  Jednym słowem odnajduje swoją pasję, którą będzie pielęgnować przez całe życie. Niestety los nie pozwolił Victorii na szczęście i zabrał ją od przyszłej mamy na wiele lat. Fakt ten sprawił, że dziewczyna zamknęła się szczelnie w grubej skorupie i nie była już w stanie zbliżyć się do nikogo. Nie wierzyła, że potrafi wytrwać przy drugim człowieku nie krzywdząc go. Nie była w stanie zaakceptować czyjegoś dotyku, nawet delikatnego muśnięcia. Jej organizm reagował zaraz potwornymi torsjami.  

Powieść rozpoczyna się, kiedy Victoria ma już osiemnaście lat, ale biegnie dwutorowo, gdyż naprzemiennie poznajemy także jej życie, kiedy trafiła do domu Elizabeth. Każde dziecko, które staje się pełnoletnie nie może już przebywać w domu dziecka, dlatego Victoria musi zacząć radzić sobie sama. Początkowo nawet nie próbuje szukać pracy, ale kiedy ląduje na bruku i musi spać w parku, głodna i brudna, w końcu przełamuje swój strach i trafia do kwiaciarni, gdzie poznaje Renatę. Kobieta widząc niezwykły talent dziewczyny do układania kompozycji kwiatowych, daje jej szansę. Victoria tej szansy nie zmarnuje, a wręcz odwrotnie… Będzie nadal stronić od ludzi, ale swoimi zdolnościami jednocześnie przyciągnie ich jak magnes. Znając język kwiatów, niczym wróżka będzie rozkładać odpowiednie rośliny jak karty i zaglądać w dusze swoich klientów: stokrotka – niewinność, hiacynt – stałość, lawenda – nieufność, frezja – trwała przyjaźń, oset – mizantropia, gerbera – radość, goździk ogrodowy – nigdy cię nie opuszczę. Dzięki swoim niezwykłym umiejętnościom Victoria już wkrótce nie będzie się mogła opędzić od klientów, a także od mężczyzny, który wzbudzi w niej wielki niepokój i pożądanie.

Czy dziewczyna poradzi sobie ze swoim życiem? Czy uwierzy w końcu, że nie jest zła, i to nie jej wina, że nikt jej nie chciał? Czy będzie potrafiła pokochać mężczyznę, dziecko, ale przede wszystkim siebie? Czy wreszcie przyzna się przed sobą, że ciągle pragnie zostać córką Elizabeth?
Jeśli nawet, to przed nią jeszcze długa i wyboista droga, pełna cierpienia, złości, głodu i wstydu. Jeśli zdecydujecie się sięgnąć po tę książkę, nie ma już odwrotu, będziecie musieli przejść tę drogę razem z Victorią. Poczuć dojmującą samotność i potrzebę izolacji przy jednoczesnym pragnieniu odczucia tego, że jest ktoś, kto kocha. Poczuć krew na zbolałych sutkach przerażonej matki i smak wilgotnej ziemi tulącej do snu. Sekretny język kwiatów to powieść, która nie daje odetchnąć, męczy dręczy i wyciska jak cytrynę, ale obdarowuje obfitością winorośli i nadzieją jemioły, że zawsze jest szansa na pokonanie najtrudniejszej nawet przeszkody. Jednym zostawi rozmaryn (pamięć) lub borówkę (remedium na zmartwienie), a drugim hortensję (beznamiętność). Nikogo nie pozostawi bez podarunku, nie ma takiej możliwości. To książka, która może wzbudzić w czytelniku skrajne emocje, ale na pewno jakieś wzbudzi. Autorka, mimo że to jej debiut pisarski, świetnie potrafi dawkować napięcie, aż do granic wytrzymałości. Oczywiście bezapelacyjnie postacią numer jeden jest tu Victoria, ale jednocześnie, co się rzadko zdarza, mamy tu szereg bohaterów z dalszego planu, którzy są niezwykle wyraziści i nie pozwalają zepchnąć się do rowu.
Już dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tylu emocji i będę z niecierpliwością oczekiwać kolejnego głosu Vanessy Diffenbaugh.

Karolko, serdecznie dziękuję ci za to, że mogłam przebywać w świecie Victorii i czerpać garściami przyjemność z lektury.

Autorzy: K. Terechowicz, W. Cesarz
Tytuł: Przygody Filipka
Wydawnictwo: Skrzat
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 216
Przedział wiekowy: 10+












Czas szybko płynie, a dzieci rosną jak na drożdżach. Mam wrażenie, że minęła krótka chwila od czasu, kiedy mój syn po raz pierwszy popatrzył na mnie swoimi niebieskimi oczami, a już przygotowuję menu na jego trzecie urodziny. Wiem, że to może głupie, ale dużo czasu spędzam na zastanawianiu się, jakie lektury będę mogła mu podsunąć, kiedy nauczy się czytać, ale będzie jeszcze na tyle mały, żeby zdać się na mnie w tej kwestii.  Pamiętam ze swojego dzieciństwa książki, które pokochałam i które konsekwentnie kolekcjonuję z myślą o Tymku. Większość z nich ma już swoje lata, a chciałabym, aby syn poznawał też współczesną sobie literaturę.  Niespodziewanie dzięki Pani Izie z Wydawnictwa Skrzat wpadła mi w ręce książeczka duetu K. Tarachowicz i W. Cesarz – Przygody Filipka.  I wiecie co? Tego właśnie szukałam. Prostej, zabawnej i mądrej powieści dla dorastającego chłopca.

Filipek ma dwanaście lat i jego życie dotychczas toczyło się bez przykrych niespodzianek. No może poza spędzającą mu sen z powiek sprawą nieczułego sąsiada, który zamęczał swojego psa. Filipek wrażliwy na krzywdę zwierząt nie potrafił zapomnieć żałosnego skomlenia Furii, której pan szarpał ją i przyduszał na spacerze. Po kolejnym przykrym spotkaniu w parku osiedlowym, Filipek chciał zwierzyć się mamie i poprosić, aby pomogła mu rozprawić się z dziwnym sąsiadem. Niestety ona miałam dla chłopca przykrą wiadomość. Otóż okazało się, że finanse ich dwuosobowej rodziny są w opłakanym stanie i jedynym ratunkiem jest wyjazd mamy za granicę w celach zarobkowych. Filipek jest w szoku. Oto przyjdzie mu zamieszkać z siostrą mamy i jej rodziną na wsi i to przez cały rok. Nie to nie może być prawda. Przecież ma tutaj kolegów, szkołę i rozrywki, których na wsi nie uświadczy. Mama nie może mu tego zrobić. Początkowo zdenerwowany chłopiec postanawia obrazić się na mamę. Nie zdaje sobie sprawy ile musiało ją kosztować podjęcie takiej decyzji.

Przed samym wyjazdem Filipek znajduje w krzakach wystraszoną Furię z urwaną smyczą. Bez zastanowienia zabiera ją do domu i stawia mamie ultimatóm, że psa trzeba ratować i bez niego na wieś się nie rusza.  Podstawiona pod ścianą mam zgadza się, choć zdaje sobie sprawę, że to się może źle skończyć…
Kiedy w końcu docierają do domu cioci i Filipek ma okazję poznać całą szaloną rodzinkę, staje się jeszcze bardziej przygnębiony. Nie na długo jednak. Wbrew pozorom wieś ma swoje niezaprzeczalne uroki i może zaoferować dorastającemu chłopcu rozrywki, o których w mieście można tylko pomarzyć. Można szukać skarbów, ratować z opresji czarownicę, podjąć pracę tylko po to, żeby uratować komuś życie, a nawet tropić kłusowników.

Filipek pod wpływem nowej rodziny staje się odpowiedzialny, pomocny i nawet trochę niezależny. Rozumie wreszcie, że mama musiała wyjechać i zrobiła to dla ich dobra. Zresztą trzeba przyznać, że chłopiec na wsi jest bardzo, bardzo szczęśliwy. Przeżył tyle ciekawych przygód, poznał wspaniałych ludzi, nauczył się wielu nowych rzeczy, że jego koledzy w mieście będą mieli mu czego zazdrościć.

Ta niewielka powieść zawiera wszystko to, co zainteresuje dorastającego chłopca, ale i dziewczynkę. Głównym bohaterem jest bowiem Filip, ale nie zabraknie też rozgarniętych dziewczynek.

Jest to książka o dojrzewaniu, uczeniu się odpowiedzialności, zrozumienia. Występują w niej mądrzy dorośli i wesołe, lubiące psocić dzieciaki, które kochają zwierzęta i są gotowe na wielkie poświęcenia, aby im pomóc. Oczywiście nie obejdzie się bez zgrzytów, bo przecież żadna rodzina nie jest idealna, ale wszystkie drobne konflikty zostają rozwiązane bez zbędnej agresji i wrzasków. Dzieci zdają sobie sprawę ze swoich przewinień i potrafią przyjąć karę z godnością.
Autorzy zadbali, aby młody czytelnik nie mógł oderwać się od lektury, dopóki nie dotrze do ostatniej strony. Któż mógłby się zresztą nudzić przy takiej dawce przygody, ciepła, dreszczyku i humoru. Polecam serdecznie!

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Skrzat


Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym Polacy nie gęsi... oraz Odnajdź w sobie dziecko
Autor: Joanna M. Chmielewska
Tytuł: Niebieska niedźwiedzica
Ilustracje: Jona Jung
Wydawnictwo: Bajka
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 40
Przedział wiekowy: 5+










- Ona. To niedźwiedziczka – powiedziała z dumą mama, przyciskając dziecko do piersi. – Błękitna jak niebo, lazurowa jak morze, szafirowa jak klejnot, chabrowa jak kwiaty na łące, niebieska jak…*

Przedstawiam wam Azul, niebieską niedźwiedziczkę. Jest wyjątkowa, bo jej futerko ma piękny niebieski kolor. Niestety uważają tak tylko jej rodzice. Reszta mieszkańców Niedźwiedziej Doliny wraz z królem nie jest w stanie zaakceptować takiej inności. Według nich niedźwiedź ma być brązowy, czarny, biały lub szary. Rodzina Azul musi żyć w całkowitym odosobnieniu. Wiele przykrości spotyka małą, niebieską niedźwiedziczkę, która jak każde dziecko pragnie całymi dniami bawić się z innymi. Początkowo dzieci nie mają nic przeciwko towarzystwu Azul, jednak poprzez intrygi zazdrosnej Iny już wkrótce odrzucają jej przyjaźń. Niedźwiedziczka usłyszy jeszcze wiele przykrych słów, zanim rodzice, którzy nie mogą już patrzeć na cierpienie córki, zdecydują się spakować dobytek i powędrują do krainy, gdzie mieszkają żółte krokodyle, pasiaste hipopotamy i inne niezwykłe stworzenia.
Wraz z ich odejściem z Niedźwiedziej Doliny zniknęły wszystkie kolory. Niebo stało się szare, a na łąkach wyrastała trawa koloru siana. Początkowo niedźwiedzie nie wiązały tego faktu z Azul i dopiero Mędrzec Lasu otworzył królowi oczy i uświadomił mu jak wiele złego wyrządził swoim podwładnym.
Czy król odnajdzie rodzinę Azul? Czy schowa dumę do kieszeni i przeprosi mieszkańców? Hmm baśnie zazwyczaj kończą się dobrze więc…



Niebieska niedźwiedzica to historia o tym, jak trudno być innym, różnić się od reszty. Jednocześnie finał bajki, pokazuje, że bez odmienności świat staje się szary, wyblakły, zwykły. Nie lubimy, kiedy ktoś nie jest taki jak my. Wzbudza to nasz niepokój, zawiść i zazdrość. Jeśli ten ktoś dodatkowo jest zdolny, posiada liczne talenty, z góry skazany jest na szykany i alienację. Doprowadzamy do stanu, w którym osoba wyróżniająca się z tłumu marzy o tym, żeby stać się niewidzialna. Zlać się z tłumem, robić wszystko tak samo, żeby tylko nikt nie znalazł ani kropli inności.
Czy zdajemy sobie sprawę z cierpienia i bólu jakie zadajemy? Historia Azul świetnie obrazuje taką sytuację. Mała niedźwiedziczka kocha swój kolor i nie chce się zmieniać. Chce tylko, żeby chcieli się z nią bawić… Czy to aż tak wiele?




Przesłanie książki jest bardzo jasne. Człowieku przejrzyj na oczy, załóż na nos okulary prawdy i zobacz jak nudny byłby świat, gdyby wszyscy byli tacy sami. Nie rań i nie odrzucaj kogoś, tylko dlatego, że ma rude włosy, jest chudy, pryszczaty i lubi czytać poezję.
Opowieść o niebieskiej niedźwiedzicy jest idealnym bodźcem do rozmów z dzieckiem na temat szeroko pojętej tolerancji, otwarcia się na inność, oryginalność. Może też być lekarstwem, jeśli naszą pociechę już spotkały w przedszkolu czy szkole przykrości związane z brakiem akceptacji.
To bardzo mądra bajka, która może stać się eliksirem z pyłku przebiśniegów. Te kwiaty są bardzo silne. Nie boją się śniegu ani mrozu.
Tobie też potrzeba dużo siły. Pij codziennie po osiem kropli i uważaj, żeby nie stłuc tej buteleczki (…)**

Niezwykle sugestywne są ilustracje Jony Jung. Pokazują całą paletę uczuć jakie towarzyszą niedźwiedziom. Jest przejmujący smutek, słone łzy, cierpienie, złość, zazdrość. Niewiele znajdziemy tu uśmiechu. Na szczęście wszędzie tam, gdzie pojawia się Azul, mimo że jest smutna, otoczenie nabiera kolorów soczystej zieleni, czerwieni i oczywiście licznych odcieni niebieskiego. Z twarzy bohaterów można wyczytać wszystko, ale autorka użyła do konstrukcji postaci kreski miękkiej i ciepłej,  co niweluje nieco przewagę negatywnych emocji.
Joanna M. Chmielewska napisała cudowną historię, przepełnioną nadzieją, dającą siłę i odwagę. Nie wolno się poddawać, trzeba stawić czoła przeciwnościom i starać się być sobą. Zlewanie się z tłumem nie jest dobre i wcale nie daje szczęścia. Cóż bowiem z tego, że nikt nas nie zauważy i nie szydzi, skoro my w środku będziemy czuli, że jesteśmy sztuczni i dusimy się w ciasnych ramach?

Polecam wam serdecznie tę mądrą książeczkę, jak i inne pozycje wydawnictwa Bajka, które niezmiennie mnie zaskakuje wspaniałymi pomysłami i doskonałym wydaniem. Takie książki aż miło wkładać do rączek małym czytelnikom i patrzeć jak dzięki nim stają się dojrzalsze i mądrzejsze.

*Joanna M. Chmielewska, Niebieska niedźwiedzica, Bajka, Warszawa 2012, s. 5.
**Ibidem, s. 15-16.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książeczki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bajka


Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym Polacy nie gęsi... oraz Odnajdź w sobie dziecko

Subskrybuj: Posty ( Atom )

Julia Orzech

Julia Orzech

Szukaj w tym blogu

Dołącz do mnie

juliaorzech.blogspot.com - blog książkowy

Biorę udział w projekcie Dzikiej Jabłoni "Przygody z książką"

Biorę udział w projekcie Dzikiej Jabłoni "Przygody z książką"

Obserwatorzy

Archiwum bloga

  • ►  2021 (5)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2020 (1)
    • ►  lipca (1)
  • ►  2018 (27)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (2)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (6)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2017 (65)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (5)
    • ►  października (6)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (7)
    • ►  lutego (10)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2016 (62)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (1)
    • ►  września (11)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (6)
    • ►  kwietnia (8)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2015 (64)
    • ►  grudnia (10)
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (7)
    • ►  września (6)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2014 (68)
    • ►  października (7)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (12)
    • ►  kwietnia (8)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (3)
  • ▼  2013 (105)
    • ►  grudnia (13)
    • ►  listopada (12)
    • ►  października (8)
    • ►  września (6)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (9)
    • ►  marca (9)
    • ►  lutego (14)
    • ▼  stycznia (13)
      • Szymek w krainie nudzimisiów - Rafał Klimczak
      • Coraz mniej olśnień - Ałbena Grabowska-Grzyb
      • Czarna książka kolorów - M. Cottin, R. Faria
      • Wszystko dla niej - Beata Rudzińska
      • Tyrmandowie. Romans amerykański - Agata Tuszyńska
      • Nic, co ludzkie, nie jest ci obce - C. Pratt, D. E...
      • MARZENIA KŁOPOTKA - MONIKA WITT
      • Sekretny język kwiatów - Vanessa Diffenbaugh
      • Przygody Filipka - K. Terechowicz i W. Cesarz
      • Niebieska niedźwiedzica - Joanna M. Chmielewska
      • Multiplaner - kalendarz, notes, organizer i szkico...
      • Niedoparki - Pavel Šrut, Galina Miklínová
      • Tajemnica sosnowego dworku - Małgorzata J. Kursa
  • ►  2012 (147)
    • ►  grudnia (13)
    • ►  listopada (15)
    • ►  października (15)
    • ►  września (15)
    • ►  sierpnia (14)
    • ►  lipca (12)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (16)
    • ►  kwietnia (14)
    • ►  marca (9)
    • ►  lutego (16)
Julia Orzech. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Ostatnie wpisy

  • Małe kobietki - Louisa May Alcott
    Autor: Louisa May Alcott Tytuł: Małe kobietki Tłumaczenie: Anna Bańkowska Wydawnictwo: MG Rok wydania: 2012 Oprawa: twarda Liczba st...
  • Nauka liczenia - Agnieszka Łubkowska
    Autor: Agnieszka Łubkowska Ilustracje: Joanna Kłos Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wydania: 2018 Liczba stron: 140 Oprawa: t...
  • Superfarmer - gra planszowa - nowy cykl postów tematycznych
    Autor gry: Karol Borsuk Tytuł: Superfarmer Rodzaj gry: rodzinna planszówka Liczba graczy: 2-6 Przedział wiekowy: 7-99 (z mojego doświa...
  • Było sobie życie - edukacyjna gra planszowa
    źródło foto: empik.com Tytuł: Było sobie życie Producent: Hippocampus Seria: Było sobie życie Kategoria wiekowa: 7-107 (pięciolat...
  • Florka. Z pamiętnika ryjówki - Roksana Jędrzejewska-Wróbel
    Autor: Roksana Jędrzejewska-Wróbel Tytuł: Florka. Z pamiętnika ryjówki Ilustracje: Jona Jung Wydawnictwo: Bajka Rok wydania: 201...
  • Karolcia i Witaj Karolciu - Maria Krüger
    Autor: Maria Krüger Ilustracje: H. Bielińska, K. Kołodziej Tytuł: Karolcia. Witaj Karolciu! Seria: seria limitowana Wydawnictwo: Siedm...
  • Pali się! - Jan Brzechwa
    Autor: Jan Brzechwa Tytuł: Pali się! Ilustracje: Zbigniew Dobosz Wydawnictwo: Skrzat Rok wydania: 2013 Liczba stron: 24 Oprawa: mięk...
  • Plastusiowy pamiętnik i Przygody Plastusia - Maria Kownacka
    Autor: Maria Kownacka Tytuł: Plastusiowy pamiętnik, Przygody Plastusia Ilustracje: Zbigniew Rychlicki Wydawnictwo: Siedmioróg Rok wyda...
  • Czarownica piętro niżej - Marcin Szczygielski
    Autor: Marcin Szczygielski Tytuł: Czarownica piętro niżej Ilustracje: Magda Wosik Wydawnictwo: Bajka Rok wydania: 2013 Oprawa: twarda...
  • Przygody dzieci z ulicy Awanturników - Astrid Lindgren
    Autor: Astrid Lindgren Ilustracje: Ilon Wikland Przekład: Anna Węgleńska, Maria Olszańska Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Rok wyda...

Statystyka

podczytuję

  • Z pasją o dobrych książkach i nie tylko...
    "Kara" - Karolina Wójciak
  • tu-czytam
    Aleksandra Belta-Iwacz: Kazik się zgubił
  • pasje i fascynacje mola książkowego...nie tylko literackie...
    Śmierć Pod Białym Jeleniem - Chris Chibnall
  • Niania w Paryzu
    Ale numer!!!
  • Notatnik kulturalny
    Chcę dla ciebie jak najlepiej - Jakub Bączykowski, czyli razem nam najlepiej
  • Dylematy filolożki
    Znajomość „prawniczego angielskiego” – co daje i dlaczego jest tak ważna?
  • Magia w każdym dniu
    ,,DZIENNIK 1954"-LEOPOLD TYRMAND
  • Kobiece rozmówki przy herbacie
    Sezon na " chodź na kajak" uważam za otwarty
  • moje podróże
    Małe codzienne radości- spacer śladem znanych Gdańszczanek i moje skojarzenia z tym związane
  • Ejotkowe postrzeganie świata
    Podsumowanie czerwca i hasło na lipiec 2025 - Pod hasłem
  • ~~ Od deski do deski - Varia blog ~~
    Skończyły mi się oczy - Grażyna Jeromin-Gałuszka
  • książki sardegny
    Trójka e-pik - lipiec 2025. Podsumowanie czerwca
  • Książki Warte Przeczytania
    Inspiracje nie tylko na wakacje czyli czerwcowe perełki z zakamarków Internetu.
  • Setna strona
    Restart kanału na YT
  • Dosiakowe Królestwo
    Morderstwo u kresu świata - Stuart Turton
  • górowianka
    Anna Andrusyszyn "Pytania do artystów malarzy"
  • Profesor Jerzy Bralczyk - bloog.pl
    Wyliczanie utraconych korzyści – roszczenia, które warto zgłosić
  • Cyrysia
    ZAPOWIEDŹ: ''HALSZKA'' oraz ''BONA''
  • Dowolnik
    "Zobaczyć Paryż" François Schuiten, Benoît Peeters
  • Książki Oli
    Erg Chebbi – pustynna lekcja pokory
  • Recenzje Młodzieżowe
    ,,Red White & Royal Blue” Casey McQuiston- recenzja
  • Krytycznym okiem...
    „Miasto niedźwiedzia” Fredrik Backman
  • W zaciszu biblioteki
    Dzień z życia pisarza: Terry Pratchett
  • W krainie stron
    Audiobooki online na każdą okazję podróż, praca, relaks z Empik Go
  • zwiedzam wszechświat ...
    Ołomuniec - miasto fontann i barokowych opowieści
  • Słowem Malowane
    Katarzyna Jasiołek, Dom Mody Telimena.
  • Z lektur prowincjonalnej nauczycielki
    Pożegnanie
  • Śmieciuszek życiowy, czyli co u Bazyla piszczy.
    Crimen - Józef Hen
  • W Krainie Czytania i Historii
    Magdalena Zimniak – „Pęknięta kra”
  • Pisany inaczej...
    Michael Yapko - "Kiedy życie boli. Zalecenia w leczeniu depresji. Startegiczna terapia krótkoterminowa"
  • Książki do poduszki
    Marcin Brzostowski "www.husaria.pl"
  • Czechofil
    To je jen Toyen?
  • Czytanki-przytulanki
    Kate DiCamillo „Beverly tu i teraz”
  • Agnesto
    "Reneta" Barbara Klicka
  • Kącik z książką
    "Adwokat diabła" Steve Cavanagh
  • Książki i nie tylko...
    Martina Winkelhofer - "Cesarzowa. Pierwsze lata Sisi na wiedeńskim dworze" | recenzja
  • Książkoholizm
    Burza myśli i stos
  • Półeczka z niebieskimi migdałami
    INSTRUKCJA
  • Świat książkowego mola...
    "Pacjentka" - Alex Michaelides
  • nieperfekcyjnie, bo perfekcja jest nudna!
    "Wytrwałość dzikich kwiatów" - Micalea Smeltzer
  • AnnRK
    Może nie ma mnie tu, ale jestem gdzie indziej!
  • Lego ergo sum
    Z Tobą będzie inaczej - Milena Wójtowicz
  • ... jak na jedno moje małe istnienie świata jest o wiele za dużo...
  • Życie między wierszami
    Toshikazu Kawaguchi: Zanim wystygnie kawa
  • All You Need Is Book
    Kraina za mostem, czyli pełna tajemnic baśń w klimacie retro
  • Malutka
    Jak banany zniewoliły Gwatemalę? - "Burzliwe czasy" M. Vargas Llosa
  • Lustro Rzeczywistości
    Skazani na ból – Agnieszka Lingas-Łoniewska. Wznowienie
  • więcej niz pierwsza czytanka
    Anonse
  • Magiczny Świat Książek
    Tren Model Rambut Hits Untuk Tampil Beda
  • ...do ostatniej pestki trzeba mocno żyć...
    #592 - Śnieg otulił cię bielą
  • Sprawy domowe i książka na półce
  • W Pępku Trójmiasta
    A. C. Gaughen: Berło Ziemi
  • ANTYKWARIAT Z CIEKAWĄ KSIĄŻKĄ
    Coraz większy mrok - Colleen Hoover
  • Po drugiej stronie... książki
    co zrobisz, gdy sie obudzisz tego dnia.
  • Kronika Chomika
    "Stulecie chirurgów" Jürgen Thorwald
  • Za górami za lasami
    Witajcie kochani jak dobrze Was uścisnąć!
  • Trufla
    Prezentownik 2019 - książki
  • Recenzje książek ← blog Niedopisanie
    Dr Sarah Horlofsen i Dagmara Geisler - Co to ten rak?
  • galeria kongo
    Moje życie z książką, Zuzanna Rabska
  • Moje książki...
    "Powroty i wspomnienia" Sylwia Trojanowska
  • absolutnie nieperfekcyjna
    J.Galiński "Kółko się pani urwało", czyli lektura dla fanów dowcipów o Murzynach
  • W Nieparyżu
    ROK, W KTÓRYM NAUCZYŁAM SIĘ KŁAMAĆ Lauren Wolk - What has been seen...
  • Czytajki - dziecięcych książek czar
    Pomocnicy. Liderzy, asystenci, robotnicy., Skrzydłowi. Technicy, magicy, indywidualiści. - Jarosław Kaczmarek
  • Słowa duże i MAŁE
    Pewna jest tylko śmierć (Twoje fotografie, Tammy Robinson)
  • z kubkiem kawy...
    Rodzanice - Katarzyna Puzyńska
  • ZORROBLOG
    BARDZO GŁODNA GĄSIENICA
  • Francuska Kawiarenka Literacka
    Zbrodnia Sylwestra Bonnard Anatol France
  • god save the book
    „Shitshow! Ameryka się sypie, a oglądalność szybuje” Charlie LeDuff. Mikrorecenzja
  • Misia i Tosia czytają
    Kot -o-ciaki / Heniś/ booba - partnerzy w zabawie
  • Notatki Coolturalne
    Sny Wojenne - Marek Harny.
  • KSIĄŻECZKI SYNKA I CÓRECZKI :)
    Save Me
  • miasto książek
    Nowy adres
  • Krakowskie Czytanie
    "Kamień" Małgorzata i Michał Kuźmińscy
  • Językowe rozważania młodego polonisty
    „Odkupować” czy „odkupywać” – która forma jest poprawna?
  • Waniliowe Czytadła
    "Sztuczna broda świętego Mikołaja"
  • JULIA ORZECH
    Nauka liczenia - Agnieszka Łubkowska
  • uzależniona od czytania
    ŚWIĄTECZNE PREMIERY
  • Moja Pasieka
    "Trzecia siostra" Joanny Marat
  • Płaszcz zabójcy
    Henryk Sienkiewicz, 1889 rok
  • Choco Freak
    Racuchy drożdzowe z jabłkami na maślance
  • Czytajmy Dobre Książki
    Piotr Ambroziewicz "Złote lata polskiej chuliganerii. 1950-1960"
  • Aleksandrowe myśli
    Wyniki konkursów
  • Dabudubida
    2chの評価を調べてみた結果は・・・!?【炎上】
  • In Trinity's world of books
    Pochodzenie ma znaczenie - dlaczego to takie ważne?
  • Sabinkowe czytanie, w obłokach bujanie....
    Kolejne miłe spotkanie z Rudnicką!
  • books on my mind
    Louisa Morgan "Tajemna historia czarownic"
  • moja księgarnia
    Hotel Varsovie. Klątwa lutnisty - Sylwia Zientek
  • Życiowa pasja bibliofila
    Każdy ma w głowie jakąś rzeźnię („Obrzydliwcy” – Marek Kalita)
  • prowincjapelnamarzen blog
    POŻEGNANIE Z BLOGIEM
  • Jedz tańcz i czytaj
    The Manga Guide. Wszechświat - K. Ishikawa, K. Kawabata
  • POCZYTALNIA | kultura czytania
    Nawyki, Karl Ove Knausgård
  • GabArte
    Zimo przybywaj!
  • Pożeracz słów
    Magicznych Świąt !
  • Pasjonatka Literatury
    "PS. Kocham cię" Cecelia Ahern
  • Kraina chwilowego zapomnienia
    Wojna, miłość i rak
  • KULTURALNY KĄCIK
    Jesień życia - zrób coś dla siebie
  • Zapatrzona w książki
    Zakochanymi kobietami łatwiej manipulować?
  • Strefa Książki
    Tajemnicze morderstwo
  • k r e a t y w a
    Nauka języków przez zabawę - angielski w domu, cz. 2
  • Maszyna do pisania
    Tam gruz
  • Moje wycieczki w świat literatury...
    Sejarah Diet Keto
  • ZRECENZUJEMY | Recenzje książek
    "Girl online solo" - Zoe Sugg
  • Kącik z książkami
    Jerzy Sosnowski "Fafarułej, czyli pastylki z pomarańczy"
  • Papierowy Azyl
    SPRZEDAJĘ KSIAŻKI - TANIO!
  • ... Jarkowe bazgroły ...
    Pyrkon
  • Słowem lukrowane
    Spacerkiem przez rok
  • Strach przed lataniem i głód doświadczeń
    Your College Education, Make The Best From it!
  • myśli, wrażenia, interpretacje
    Słowa poruszone, słowa poruszające – Małe Kino „Prawda i sny” [recenzja płyty]
  • Codzienna walka z lenistwem i dążenie do obranych celów.
  • In bed with books
    Edyta Świętek, Cień burzowych chmur
  • Aureliowo,czyli książkowo
    Chorowanie i ser żółty domowej roboty
  • Karriba - Moda na czytanie
    AND THE OSCAR GOES TO... | STYCZEŃ 2017
  • Stulecie literatury
    Pięć powodów do zmian
  • Czytelnicze Zacisze
    Janusz Niżyński „Bajeczki dla dzieci. Stories for kids”
  • W deszczu marzeń, burzy słów, myśli niewypowiedzianych....
    Pudełko pełne niespodzianek! Liferia
  • oczami dziecka...
    wakacje
  • Czytam Centralnie
    PAVOL RANKOV. PRZEZWYCIĘŻYĆ KOMPLEKS
  • "Kto czyta książki, żyje podwójnie" - Umberto Eco
    Prezent od Elfa Pharm
  • kamykowa czytelnia
    koniec kamykowej czytelni
  • My Little Library
    W pułapce New Adult
  • przy kominku siadam...
    Róż, róż i róż :)
  • kultur-alnie
    Rachel Abbott "Obce dziecko".
  • Między wersami książek
    "Ostatnia prowokacja" - Louise Lee
  • Mój jest ten kawałek podłogi
    Poza czasem szukaj
  • Biblioteka Melanii
    Jo Walton - "Podwójne życie Pat"
  • Magnolie
    Czy internet to dobre miejsce dla książek? O akcjach promujących czytelnictwo na świecie
  • Kopalnia Książek
    MAŁGORZATA WARDA "Jak oddech"
  • Magia książki...
    Lutosławski: Piano Concerto / Symphony No 2 PL
  • kajecisko
    BAMBINO - To jest to!
  • BLOG KATARZYNY ZYSKOWSKIEJ-IGNACIAK
    Resep Ayam Teriaki Lezat dan Nikmat
  • Co nowego w PWN
    W kuchni jak na wojnie
  • Kreatywna mobilizacja (FIT-życie)
    M.M.P.R. (2014)
  • czYtanie
    myśli
  • Diunam
    "Pąki lodowych róż" Zbigniew Zborowski
  • Książkozaur na tropie...
    Lektura obowiązkowa!
  • KSIĄŻKÓWKA
    Informacja
  • Książki Ja i Pan Kot
    Stop diabetes dan hiduplah dengan sehat
  • Echo istnienia...
    Walka z brudem, czyli jak sprawdzają się perełki PERLUX.
  • Entre Las Letras
    Anna
  • Książki Grażyny - Marii
    Watch The Man Who is Talked About 1937 Full Movie Online
  • Na zimowy i letni wieczorek
    mogagat.pl
  • Once upon a time
    "Hopeless" Colleen Hoover
  • PROZAICY • blog literacki
    "Piromani" - Emilia Teofila Nowak
  • Imani
    STULECIE WINNYCH. CI, KTÓRZY WALCZYLI, Ałbena Grabowska
  • Peek-a-Boo-Boo
    ... to już koniec?! To dopiero początek!
  • Kartek szelest
    Pijąc kawę z demonami przeszłości - "Niewybaczalne" - Isabel Wolff
  • Szelest kartki jak muzyka w deszczowe dni...
    Twarzą w twarz z prawdą
  • Czytelniczy Szał
    "Anna German o sobie" - Mariola Pryzwan
  • książkolandia
    Tami z Krainy Pięknych Koni. Tom II: Tami z Kapadoclandii - Renata Klamerus
  • Beznadziejnie zacofany w lekturze
    Przypominam uprzejmie
  • Klasyka Młodego Czytelnika
    Koniec (ale i początek)
  • kawa, koc, książka - idealne połączenie
    Jeśli już...
  • London Boulevard
    Droga serca - M. John Harrison
  • Miss Jacobs Library
    Tylko Ciebie chcę - film
  • Książkowa Kraina Łagodności
    „Vademecum numerologii. Znaczenie liczb w Twoim życiu” – Editha Wüst i Sabine Schieferle
  • mama (nie tylko) Adama
    Nasza Paczka i niepodległość
  • White Plate
    Zupa z kukurydzy, ziemniaków i jabłek
  • Chodź, pomaluj mój świat,
    Halina Koszutska, Czerwony samochodzik
  • Córka Wokulskiego
    Dobra dusza
  • Moj kantor wymiany mysli i wrazen
    PODWÓJNA TOŻSAMOŚĆ
  • Kulturalny Misz-Masz
    Zaproszenie i trochę pożegnanie
  • bezrobotna.pl
    Kronika zapowiedzianej śmierci
  • Kraina Andersena
    Szkorbut szkorbutem, a Chmielewska w ulubionej odsłonie.
  • ZEZUZULLA
    Czy słońce, czy deszcz, jest pięknie!
  • Gorąca czekolada z cynamonem
    Blog sokrates0313 przeniesiony
  • Lektury Lirael
    „Obok siebie, ale osobno” (Georges Simenon, „Kot”)
  • Książka szuka domu!
    Charlotte Link, Dom sióstr
  • Wyznania Czytoholiczki
    SPRZEDAM
  • KSIĄŻKOWE PODRÓŻOWANIE
    "ZDOBYWAM ZAMEK" DODIE SMITH
  • czytanie
    Winna!
  • Kuzynka Sasza Poleca
    Wyniki konkursu z C.S. Lewisem
  • Zapiski na kartce
    UWAGA! UWAGA! UWAGA! UWAGA!
  • Entliczek-Poradniczek
    Ewa Chodakowska, Lefteris Kavoukis- Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską. 30 dni, minut, treningów, przepisów.
  • Good Life
    FABRYKA PRZEPISÓW
  • Dariusz Dłużeń
    "Pan Przypadek i trzynastka" - Jacek Getner
  • CZYTOPOLIS
    "Rynek w Smyrnie" Jacek Dehnel (#130)
  • Poza Sezonem
    Intruz - Stephenie Meyer
  • Book me a Cookie
    Nowy adres bloga
  • Książki z mojej półki
    "Babcia 19 i sowiecki sekret" Ondjaki
  • nieEROTYCZNE OPOWIADANIA
    Moja najnowsza książka
  • Over the rainbow
    Spóźniony Tag - Versatile
  • Frada mania! - wspólna mania czytania
    Dobranoc, Albercie Albertsonie
  • Konkursy z Polskimi Autorami CPA
    Rozwiązanie konkursu z Moniką Gałgan
  • Do zaczytania jeden krok
    Nareszcie mój i to z autografem
  • Jak pisać?
    Przygody Kluski i Sabinki. Odcinek 17.
  • Falka
  • Malice w Krainie Literatury
  • Cynamonowe dni
  • niecodziennik literacki
  • mowa liter
  • "myślodsiewnia książkowa"
  • Spotkania z autorami
  • Świat recenzji
  • Lubię, gdy książki pachną cynamonem..
  • Taki sobie dziejopis...
  • Tramwaj nr 4 czyli co nieco o czytaniu w tramwaju i nie tylko tam
  • Recenzje książek... głównie
  • * pudełko książek *
  • porządek alfabetyczny
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Blogi rodziców, które uwielbiam czytać

  • ladnebebe.pl
    Wioska Astrid Lindgren
  • strefa Psotnika
    Najlepsza książka na podróż z dzieckiem Za chwilę start
  • Domowy zakątek
    Styczniowe wspomnienia
  • NIANIO.COM.PL – blog lifestylowo – parentingowy
    Minecraft – skąd jego fenomen i co warto znać?
  • Zwykłej Matki Wzloty i Upadki
    Wiosenna karuzela, czyli co nieco od Egmontu
  • wikilistka.pl
    Kreatywne sposoby eksponowania obrazów na płótnie i plakatów w aranżacji wnętrz
  • Moje Dzieci Kreatywnie
    Praca plastyczna na Wielkanoc – Kurczaki
  • Konfabula
    Potęga języka. Jak kody, którymi posługujemy się w myśleniu, mówieniu i życiu, zmieniają nasze umysły
  • Buuba » Buuba
    10 najważniejszych rzeczy w kobiecym biznesie na 2025 rok
  • Matka Tylko Jedna
    Jeśli święta, to tylko w Białej Dolinie
  • Signum Temporis
    Prawo w IT. Praktycznie i po ludzku – Szymon Ciach Helion
  • Krauziaki
    Gdzie wybrać się na rodzinne wakacje w Polsce? Najlepsze miejsca i atrakcje
  • Jej cały świat
    Utkane królestwo
  • ON ONA I DZIECIAKI blog o adopcji, podróżach z dziećmi i kreatywnych zabawach.
    Delisie. Wielka imprezka
  • MAŁA KA(F)KA
    714. COFNĄĆ SIĘ W CZASIE
  • szafa tosi
    Jak dobrać rozmiar buta idealny dla Twoich stóp – poradnik dla każdego
  • nieperfekcyjnie.pl
    "Wytrwałość dzikich kwiatów" - Micalea Smeltzer
  • Ogarniam Wszechświat
    Jak uświetnić małą czarną, czyli inspiracje na podwieczorek
  • mrspolkadot
    tarta truflowa bez pieczenia (z czekoladowo-rumowym musem)
  • Zabawkator
    DLACZEGO? KIEDY? JAK? ŚWIĄTECZNE HITY
  • Mamarak
    Zdrowa dieta w czasie ciąży: o składnikach odżywczych oraz witaminach dla Ciebie i Twojego dziecka
  • ...by cieszyć się życiem
    Idzie Nowe :)
  • Blog Ojciec - Najbardziej Emocjonujący Blog Parentingowy
    Niebezpieczne zachowanie, które cechuje wielu rodziców
  • Małe co nie co z naszego życia i nie tylko...
    Wiosenny, kreatywny powrót...
  • matka polka czytająca
    Coś się kończy, coś się zaczyna - nowy adres bloga
  • mavelo.
    Fotel malowany farbą kredową – tapicerka rok po użytkowaniu
  • Różane Dzieciństwo
    "Gili, gili - słówka z ostatniej chwili" - słowniczek maluszka
  • Domowy bajzel
    Koszyk
  • stashki.pl
    Jak skutecznie zarabiać?
  • Chatka na sowich nóżkach czyli nasze bajkoczytanie
    Gdzie się chowa śnieżna sowa?
  • Ms Baika
    Zestawy kreatywne od KIPOD Toys. Czyli o tym jak umilamy sobie długie, zimowe wieczory.
  • Przedszkole pod Brykającym Gagatkiem
    Boże Narodzenie w malarstwie. projekt "Bliżej Sztuki"
  • zakręcony belfer
    lekcja obrazkowa, czyli zróbmy animację z biteable
  • Synkowe czytanie
    Zmiany…..
  • Dzika Jabłoń
    Superquiz. Zagadki i ciekawostki
  • tochana ...
    znalezione w aparacie...
  • czytająca mama
    To były naprawdę magiczne lata... "Magiczne lata" Robert McCammon
  • KreoParenting
    Dlaczego warto pojechać na Maltę?
  • Tosiowe igraszki
    Montessori: Buteleczki zapachowe
  • mummystyle
    Z okazji zbliżających się Świąt...
  • DzikiDzik
    I CO Z TEGO będzie? | Boże Narodzenie
  • Co tam w Matkopolkowie?
  • jusssi.pl
    Nie do wiary! - Zuzanna Jędrzejewska
  • MAŁE DRANIE
    #technology
  • Mummy and the Tot
    Świąteczne pudło sensoryczne i szopka w jednym
  • Ohana
  • home - lemoniada
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Blogi ludzi z pasją:

  • Design Your Life | RSS Feed
    Aktualizacja 2025 – gdzie mnie znajdziesz?
  • Jest Rudo
    How to Create a Newsletter for free
  • Handmade Charlotte
    Painted Paper Pumpkins
  • mamy okiem
    siedem
  • Vegenerat Biegowy
    POMIDOROWE PYRY HASSELBACK
  • - Podróże, jedzenie, krągłości
    Mit życia po diecie
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Przydatne strony

  • Słownik języka polskiego pwn
  • Słownik ortograficzny pwn
  • Słownik staropolski
  • Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych W. Kopalińskiego
  • Słownik wyrazów obcych pwn
  • poradnia UŚ
  • poradnia pwn
Prawa do strony Julia Orzech.
Designed by OddThemes
Dostosowała www.jusssi.pl dlaJulia Orzech.