Tytuł: Szeregowy Pingwin
Twórcy: Bruno Cathala&Matthieu Lavin
Producent: Rebel
Kategoria wiekowa: 10+
Liczba graczy: 2-5
Dziś słów kilka o stosunkowo nowej grze karcianej od Rebel.pl. Szeregowy Pingwin, swoim uroczym, tłoczonym pudełkiem i zawadiackimi grafikami w pierwszym zetknięciu sprawia wrażenie prostej karcianki dla dzieci. Przypisanie jej do kategorii 10+ wydaje się całkiem słuszne w momencie, kiedy gra zaczyna się na dobre. Dlaczego? Bo choć zasady nie są skomplikowane, to, aby nie okryć się hańbą przegranej trzeba myśleć, główkować i kombinować. Niezły trening dla szarych komórek!
Co pingwiny robią w blaszanym pudełku?
Na biegunie coraz cieplej, a co za tym idzie coraz mniej miejsca do życia mają pingwiny. Co zatem robią, aby przetrwać? Wyruszają na podbój całego świata (Antarktyda, Pustynia, Dżungla, Miasto, Księżyc). Wiadomo, pingwinów jak mrówków, a stref do zdobycia tylko pięć… Kto zatem zdobędzie dominację nad światem? Nie pozwól, aby to był twój sąsiad po lewej lub po prawej stronie. Walcz!
Co znajdziecie w pudełku?
90 kart o numerach 1-9, podzielonych na 5 zestawów strefowych (po 18 na każdą strefę). Na każdej karcie znajdziecie 2 lub 3 oznaczenia:
1. – punkty (wartość karty)
2. – strefa strategiczna – tło (Antarktyda, Pustynia, Dżungla, Miasto, Księżyc)
3. Efekt karty – te oznaczenia znajdują się tylko na wybranych kartach i w zależności od posiadanej ikonki można zdobyć dodatkowo w trakcie rozgrywki:
- wyłożenie swojej karty dopiero po odkryciu kart przeciwników
- możliwość wyłożenia aż dwóch kart w jednej rundzie
- możliwość usunięcia z gry kart przeciwników o wartościach 7-9 (to dla mnie najgorsza złośliwość w tej grze:)
Pingwiny atakują!
Każdy z graczy otrzymuje po osiemnaście kart, które układa przed sobą w zakrytym stosie. Wszyscy biorą w pierwszej rundzie po cztery wierzchnie karty ze swojego stosu (w każdej następnej już tylko po dwie). To etap nazwany rekrutacją. Następnie przechodzimy do etapu drugiego – infiltracja sabotażystów. Gracze wybierają z czterech kart trzymanych w rękach jedną kartę, którą kładą zakrytą przed graczem po lewej stronie i następnie drugą kartę, którą kładą przed graczem po prawej stronie. Teraz każdy z graczy zabiera do rąk karty „podarowane” im przez innych. Teraz czas na etap trzeci –zejście na ląd. Wszyscy wybierają po jednej karcie z pakietu trzymanego w ręce i jednocześnie kładą ją przed sobą. Te trzy etapy są powtarzane do momentu, kiedy nie skończą się karty. Wszystkie wyłożone przez siebie karty trzeba grupować zgodnie ze strefami strategicznymi.
Po co to wszystko?
Tak wiem, jeżeli dotarliście do tego momentu mojego postu, pewnie macie wrażenie, że gra jest strasznie zagmatwana i nie widać jej sensu. Ale to tylko złudzenie:) Czytając instrukcję najlepiej kierować się ilustracjami obrazującymi zasady. Wystarczy też jedna pełna rozgrywka, aby w głowie się rozjaśniło.
Szeregowy Pingwin to gra, w której trzeba myśleć żeby odnieść zwycięstwo. W każdej rundzie trzeba główkować, kalkulować, przewidywać i blefować. Za każdym razem podejmujemy ryzykowną decyzję, które karty przekazać przeciwnikom, a którą zagrać na środku. Nie wiemy przecież, co mają w zanadrzu inni gracze. Stawiając na konkretne strefy musimy pamiętać, żeby nie tylko wystawiać z nich wysoko punktowane karty na środek, ale zatrzymać też kilka takowych w rękach. Dlaczego? Nawet, jeżeli wygramy punktami w danej strefie, to, jeśli w rękach nie mamy żadnych kart z tej właśnie strefy, nasze punkty się po prostu nie liczą.
Żeby wygrać trzeba zdobyć największą liczbę punktów. Jak to zrobić?
Po wszystkich rundach następuje sprawdzanie, kto ile punktów zdobył w każdej z wyłożonych stref. Na przykład ten, kto zdobył przewagę w strefie księżyca musi teraz sprawdzić czy w kartach, które zostały mu w rękach ma takie odpowiadające strefie księżyca. Jeżeli posiada – dodaje zsumowane wcześniej punkty. Jeżeli nie ma kart z tej strefy nie otrzymuje punktów. Jeżeli gracz nie zdobył przewagi w danej strefie, ale posiada w rękach takie karty, zdobywa punkty za najsłabszą z nich. W ten sam sposób podliczamy inne strefy. Gracz, który zdobędzie największą sumę punktów zostaje władcą świata!
W grę można grać od dwóch do pięciu osób. W wersji dla dwóch osób występują dodatkowo gracze wirtualni, którzy zajmują miejsca między „prawdziwymi” graczami. W zasadzie to tak, jakbyśmy grali trochę za nich, bo wirtualni biorą udział w wymianach (losowo) i końcowej punktacji. Jeżeli chodzi o wiek graczy, to rzeczywiście 10+ jest granicą początkową. Młodsze dzieci będą potrafiły rozegrać partię, ale nie poradzą sobie z główkowaniem. Mój sześciolatek ma radochę z samej gry i niby zaczyna coś już kombinować, aby zdobywać przewagę w różnych strefach, ale nie mogę go jeszcze na pewno nazwać pełnoprawnym graczem.
Bardzo lubię karcianki od Rebel. Cała zawartość mieści się w niewielkim metalowym pudełku, które można zabrać na każdą wycieczkę czy wakacje. Zasady są proste i można szybko zapoznać z nimi nowych graczy. Szeregowy Pingwin dostaje ode mnie dodatkowe punkty za grafikę. Sama gra jest wciągająca i ekscytująca. Nigdy bowiem nie wiemy, co kryją przeciwnicy. Jest duże ryzyko, że karty, na które postawimy przyniosą nam klęskę. Istnieje jednak możliwość zdobycia korony. Dodatkowego dreszczyku dodają jeszcze karty specjalne, które potrafią graczom nieźle pomieszać szyki. Duży plus za konieczność używania szarych komórek przez całą rozgrywkę. Dopiero na końcu poznajemy zwycięzcę, a więc napięcie trzyma przez cały czas. A władca świata może być tylko jeden!!
Za przekazany egzemplarz gry serdecznie dziękuję firmie Rebel.