PAPERMINT NR 7-8 (11-12) LIPIEC-SIERPIEŃ

A dziś u mnie znów gazetowo;) Konkretnie na tapecie PAPERMINT – magazyn o książkach, który niedawno obchodził swoją pierwszą rocznicę istnienia na rynku. Jestem jego czytelniczką od niedawna, ale dokładnie przyjrzałam się całemu zamieszaniu jakie się pojawiło wokół tego pisma, kiedy dopiero stawiało swoje pierwsze kroki.  Redaktor naczelna Joanna Laprus - Mikulska przedstawiała Papermint jako lifestylowo-literacki magazyn, który wprowadza modę na czytanie. I tu aż zahuczało. Że literatury to w nim jest najmniej, że moda, moda, moda, celebryci, którzy niby czytają, ale jakie mają prawo żeby się na temat książek wypowiadać i wiele innych tym podobnych absurdów. A najgorszy był chyba ten, że PAPERMINT to pismo dla pseudointeligentów. No to się już ktoś zagalopowałJ No więc napełniwszy sobie głowę tymi komentarzami, niezrażona oczywiście sięgnęłam po ten magazyn i tak sobie czytam do dziś śmiejąc się w duchu z naszej polskiej tendencji do krytykanctwa wszystkich i wszystkiego.

Postanowiłam zatem naprzeciw wszystkim i wszystkiemu napisać dziś na łamach swojego bloga o tym, że owszem czytam PAPERMINTA, ba, nawet robię to z wielką przyjemnością. Po pierwsze tytuł. Jest świetny i przyciągnął moją uwagę, kiedy buszowałam po Empiku. Szata graficzna na wysokim poziomie. Wiadomo, to już rzecz gustu. Mnie się akurat podoba. A teraz treść: ciekawi ludzie, fragmenty książek, felietony, sylwetki pisarzy i pisarek, podróże z książką, nowości na półkach wydawniczych. Wszystko to okraszone pięknymi zdjęciami. A teraz najważniejsze! W najnowszym numerze znalazłam tylko jedną reklamę (to nie żart) nie związaną tematycznie z magazynem. Oprócz niej, tylko zaproszenie na targi, wystawy i reklamujące się wydawnictwa. Dla mnie rewelacja.

A w nowym wakacyjnym numerze lipcowo-sierpniowym z okładki uśmiecha się do nas Manuela Gretkowska, która jest gościem stałej rubryki spotkania.  Niezwykle ciekawą rozmowę przeprowadził z pisarką Artur Cieślar, a pytał m.in. o to czy trudno być pisarką, która zabiera głos w wielu kontrowersyjnych sprawach? Czy pani Gretkowska śni swoje pomysły do książek, jakie są jej źródła inspiracji itd.
Gościem drugiego spotkania jest jeden z moich ulubionych pisarzy Jonathan Carrol, który niedawno wydał zbiór opowiadań Kobieta, która wyszła za chmurę. Szczerze mówiąc już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po tę książkę.

Bardzo ciekawie opowiada o swoich fascynacjach literackich Daniel Olbrychski. Szczerze mówiąc, nie jestem wielką fanką tego pana, ale od dziś podziwiam go za oczytanie. Czy wiecie, że ten znany aktor czyta w kilku językach? Jego rytuałem jest codzienne czytanie przed snem, a elektronika w jego towarzystwie sama wariuje, dlatego Pan Olbrychski jest na bakier z nowinkami technicznymi.

Źródło:  http://www.facebook.com/magazynpapermint


Z cyklu En face, sylwetka Marii Komornickiej, o której notabene pisało też ostatnio Imperium kobiet. Artykuł opatrzony jest psychodeliczną ilustracją Piotra Janowczyka, która bardzo przypadła mi do gustu.  Rzecz o kobiecie, która chciała żyć po swojemu, za co została skazana na wykluczenie ze środowiska.

Źrodło:  http://www.facebook.com/magazynpapermint


A co na lunch? Na lunch proszę Państwa PAPERMINT serwuje tym razem kaczkę prasowaną Flauberta.  O fascynacji kulinarnej tego pisarza niezwykle smakowicie opowiada Ewa Marynowska. A co tam, zrobię wam smaczka:
(…)Następnie Gueret przyprowadził do naszego stolika wielką srebrną prasę na kółkach, przypominającą nieco gaśnicę z okrągłym pokrętłem na górze. Rozkroił korpus, włożył go do cylindrycznego kanistra prasy i pokręcił uchwytem koła. Płyta prasy schodziła powoli w dół. Gueret dolał do prasy porcyjkę czerwonego burgundzkiego wina, obracał kołem, żeby wycisnąć z korpusu wszystkie soki. Niesamowicie było oglądać ten rytuał (…)

Po tak sytym lunchu proponuję spacer z książką w towarzystwie Artura Cieślara. Tym razem zabierze was do Paryża i pokaże coś więcej niż tylko wieżę Eiffla.
„Niestety” po spacerze czeka was jeszcze wiele atrakcji: felietony małżeństwa Orzechów, M. Kalicińskiej, M. Bieńczyka, rekomendacje książkowe (Czary w małym miasteczku Marty Stefaniak, W cieniu kwitnących wiśni Miki Sakamoto, Facet na telefon A. J. Gabryel), nowości wydawnicze, lektury na lato, 10 pór roku z książką, kilka recenzji Łukasza Modelskiego (m.in.: Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów Ludwika Włodek i Pamiątkowe rupiecie. Biografia Wisławy Szymborskiej Anna Bikont, Joanna Szczęsna). Uffff, a to jeszcze nie koniec. Na deserek inne spojrzenie na „Lalkową” Izabelę Łęcką  i kultowy komiks o Thorgalu, którego historia sięga roku 1976.
Zaglądając do wakacyjnego wydania możecie zajrzeć do torebki Katarzyny Enerlich i dowiedzieć się dlaczego Literacka Nagroda Nobla w roku 2012 będzie nieco skromniejsza niż w latach poprzednich.
Oczywiście nie jestem w stanie napisać tutaj o całej zawartości, zresztą ,nie taki mam zamiar. Cieszę się jednak, że zamiast kolejnej tandetnej gazetki o celebrytach, pojawił się na rynku magazyn Papermint.

Na koniec chciałam się odnieść  do wspomnianych na początku zarzutów kierowanych w stronę pisma.
Moda. Pisano, że strasznie jej dużo na łamach P., no cóż, znalazłam tylko jeden dosyć ciekawy artykuł o głośnej wystawie jaka ma miejsce w Metropolitan Muzeum w Nowym Jorku, na której zestawiono ze sobą prace Schiaparelli ze współczesną projektantką Miuccią Pradą. Idźmy dalej. Głupie gwiazdy, które nie czytają. Nie wiem jak wy, ale ja chciałabym czytać w kilku językach i mieć taką wiedzę historyczną jak Daniel Olbrychski. Mogłabym tak ciągnąć jeszcze temat tych śmiesznych zarzutów, ale machnę na to ręką. Wiadomo, że każdemu nie można dogodzić. Ja z pełną świadomością sięgnęłam po ten tytuł i nie spodziewałam się rozpraw naukowych. Chciałam zrelaksować się przy kawie, czytając o tym, o czym lubię najbardziej. O literaturze. Polubiłam Pana Olbrychskiego, wpisałam kilka ciekawych tytułów do mojego notesu z książkami do przeczytania, spotkałam się z jedną z ulubionych pisarek Manuelą Gretkowską, wiem co się święci w wydawnictwach. I co? I jestem w pełni usatysfakcjonowana i z chęcią sięgnę po nowy numer tego pisma. POLECAM!



7 komentarze:

  1. Do tej pory unikałam tego pisma, ale widzę, że zupełnie niesłusznie;) Jeszcze dziś pędzę zatem po najnowszy numer:) Rozwiałaś moje wątpliwości!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! A mnie widocznie ominęła wspomniana burza wokół tego pisma, bo słyszę o nim po raz pierwszy - i z chęcią do niego zajrzę!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Isadora, Miłośniczka książek, Scathach i bezrobotna polecam wam PM :) Pozdrawiam i dzięki za komentarze.

      Usuń
  3. Julia kupuję PaperMint od początku jego istnienia. Kupuję jednak nieregularnie i o tę samą nieregularność, a raczej nierówność posądzam Magazyn. Otóż lubię lekturę PM, ale wydaje mi się on dość nierównym pismem. Bywają numery lepsze i gorsze, ale czyż tak nie jest ze wszystkim?:)

    p.s. rozmowa z D. Olbrychskim dla mnie odrobinę śmieszna - opowieści aktora o jego podbojach literackich - wysilone. Oczywiście nie umniejszam znajomości klasyki, bo nawet w przypadku aktora wypada, ale to całe bajdurzenie o czytaniu w języku kraju, do którego leci .... naciągane:))hihi

    Pozdrawiam
    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moni cenne uwagi. Ja PM regularnie czytuję dopiero od dwóch numerów dlatego nie mogę nic jeszcze powiedzieć na temat trzymania poziomu przez redakcję (to wyjdzie w praniu)
      Wiadomo nikt nie jest idealny:) A co do Olbrychskiego, to zgadzam się, że troszkę się puszył, jak to on:)Ale i tak mi zaimponował:) Pozdrawiam ciepło:)

      Usuń
  4. Pierwszy raz słyszę o tym czasopiśmie, ale zapowiada się bardzo ciekawie. Chętnie je wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad