Akademia Pana Kleksa - Jan Brzechwa

Autor: Jan Brzechwa
Tytuł: Akademia Pana Kleksa
Ilustracje: Suren Vardanian
Wydawnictwo: Skrzat
Rok wydania: 2010
Oprawa: Twarda
Liczba stron: 180
Kategoria wiekowa: 7-15















Akademia Pana Kleksa to dla mnie klasyka literatury dziecięcej w najlepszym wydaniu. To jednak z tych magicznych książek, które sprawiły, że tak pokochałam czytanie. Pamiętam jak dziś, kiedy z całych sił pragnęłam znaleźć się w Akademii i uczyć się wspaniałych rzeczy od Pana Kleksa. O tych kolorowych piegach już nie wspomnę. Najbardziej marzyło mi się wejść do wszystkich bajek przez małe drzwiczki w ogrodzie.

Pamiętam wszystkie szczegóły, prócz samych ilustracji, więc albo nie było ich wcale, albo były na tyle kiepskie, że wywietrzały mi z głowy. Kiedy zobaczyłam w Skrzacie to piękne wydanie w serii Klasyka z Feniksem, to aż mi się oczy zaświeciły.  Bardzo chciałam, aby w przyszłości mój syn zapałał również miłością do tej książki. Nadzieje mieć mogłam, bo oglądał już kilka razy film, który bardzo mu się podobał ( a już piosenki o kaczce dziwaczce i o Dziku to był istny szał radości). Kiedy książka do nas zawitała, Tymek wziął ją w swoje rączki i chciał od razu zabrać się do lektury.  Wyszło tak, że przeczytaliśmy jeden rozdział (ci, którzy czytali wiedzą, że są one dosyć obszerne) i Tymek się znudził. Wieczorem przy zasypianiu byłam pewna, że nie będzie chciał kontynuować tej lektury, ale ku mojemu zaskoczeniu sam pobiegł po tę właśnie książkę. Od tej pory czytaliśmy codziennie po jednym rozdziale. Nie spodziewałam się takiego zainteresowania z jego strony, bo przecież książka przeznaczona jest raczej dla starszych dzieci. Tymek jednak często pytał mnie o rzeczy, których nie rozumiał i jakoś tak dobrnęliśmy do końca. Bywały momenty, kiedy mój syn, chyba znudzony zasypiał, a ja już po cichu, z wypiekami na twarzy kończyłam rozdział.  Choć wiem, że nie wszystko do końca pojmował i nie wszystko go interesowało, to jednak słuchał uważnie i ma swoje ulubione momenty, jak na przykład historia Mateusza, czy podróż Adasia Niezgódki do psiego raju.  Do dziś, kiedy bawi się autami „używa” czasem powiększającej pompki. Mam nadzieję, że w przyszłości sam sięgnie po tę lekturę i wyniesie z niej wszystkie pozytywne wartości. Kto wie? Może i dla niego Akademia Pan Kleksa stanie się tą książką, która sprawi, że tak jak jego mama pokocha samodzielne czytanie?

Oj jak ja lubię wracać do ukochanych lektur z dzieciństwa. Właściwie nic się nie zmienia w kwestii mojego odbioru takiej książki (choć zawsze się tego boję). Ciągle mi się podobają, fascynują i mam wielką radochę z samego czytania i przypominania sobie treści, która gdzieś tam z biegiem lat uleciała.

Do dziś czuję lęk przed golarzem Filipem, który w dzieciństwie przyprawił mnie o niejeden senny koszmar, a Adaś Niezgódka – bohater filmowy nijak nie pasuje mi do mojego wyobrażenia tego chłopca.

Bardzo się cieszę, że są wydawnictwa, które ciągle wydają dawną klasykę dziecięcą i robią to na tak dobrym poziomie. Akademia Pan Kleksa wydana przez Skrzata, to naprawdę kawał solidnej pracy. Gruby papier, duża czcionka i naprawdę piękne ilustracje. Nie jest ich wiele i większość jest biało-czarna, ale w moje gusta trafiły w stu procentach. Ulubione książki mojego dzieciństwa już dawno zostały zilustrowane przez moją wyobraźnię i przyznam szczerze, że ciężko mnie zadowolić. Ilustracje do Akademii Pana Kleksa wykonał Suren Vardanian i zrobił to moim zdaniem bardzo dobrze. Obrazy przekazywane dziecku nie są nachalne, odnoszę wrażenie, że mają za zadanie tylko rozbudzić wyobraźnię dziecka, aby ta już sama wytworzyła w głowie indywidualne obrazy.

Polecam ogromnie!

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu SKRZAT

Książka bierze udział w wyzwaniu Odnajdź w sobie dziecko


5 komentarze:

  1. już nie mogę się doczekać, kiedy Krzyś będzie czytał Kleksa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę odmienna, ale jako dziecko nie lubiłam Pana Kleksa, ochh jakże się meczyłam kiedy musiałam ją czytać;)) nie wiem może teraz powinnam wrócić i sprawdzić co mi się w niej nie podobało:)))
    Ale wydanie książki jest ładniutkie!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak mi się skojarzyło, jest taki tekst, który rozkłada na czynniki pierwsze "Akademię..." jako sekciarską i okultystyczną lekturę mającą za zadanie zabełtać dzieciom w głowach. Pisałem nawet o tym kiedyś:

    http://charliethelibrarian.com/drugie-dno/

    OdpowiedzUsuń
  4. "Akademia Pana Kleksa" to lektura obowiązkowa dla każdego dziecka. Chociaż przyznam szczerze, że nigdy nie przepadałam za tą książką, ale znam ją i to najważniejsze. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Martuś, Akademia... to nadal lektura obowiązkowa, więc Wydawnictwa ją wydają :)
    Ja szczerze mówiąc wolę film (co jest raczej rzadkie by film podobał mi się bardziej niż książka).

    Gdzie Ty się właściwie ostatnio podziewasz? Mało Cię tu...

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad