Bractwo-piractwo. Przygoda matematyczna - Natalia Usenko


Wakacje nieubłaganie dobiegają końca, a ja mam już dla was całkiem spory zbiór książeczek dla dzieci, które zawładnęły nami w tym letnim czasie. Owszem, mieliśmy dużo więcej czasu na czytanie podczas leniuchowania na słońcu, z czego ogromnie się cieszę.  Tymek polubił bardzo książki, w których nie tylko mógł znaleźć ciekawe historie, ale też własnoręcznie coś nabazgrać czy dorysować. Właściwie popadliśmy w pewien bardzo przyjemny rytuał.  Przed zaśnięciem nadrabialiśmy zaległości w klasyce i doczytywaliśmy książki, które zaczęliśmy i z różnych powodów odłożyliśmy na półkę, a w ciągu dnia, kiedy beztrosko wylegiwaliśmy się na słońcu w ruch szły lektury interaktywne.


Jedną z tych, która stała się absolutnym hitem Tymka jest Bractwo-piractwo. Przygoda matematyczna Natalii Usenko.  Wiecie, prawie wszyscy mali chłopcy przechodzą w sowim życiu etap liczenia wszystkiego. Nas to również nie ominęło.  Tymek liczy płyty chodnikowe podczas spacerów, okazy przyrodnicze, samochody, które mu się podobają, a czasem po prostu rzeczy, które wydają mu się interesujące.  No i powiem wam, że jeśli przechodzicie właśnie taki etap, to Bractwo-piractwo również u was zrobi furorę.


To historia pewnej zwariowanej rodziny, która postanowiła wyrwać się z wielkiego miasta, definitywnie zakończyć wyścig za karierą i pieniędzmi i pożeglować statkiem (Krową Morską) ku wielkiej pirackiej przygodzie. Może na początek przedstawię tych Państwa. Dziadek Barnaba – król piratów, babka Piratka, która smaży wyśmienite naleśniki, pradziad Demencjusz, którego Tymek polubił zdecydowanie najbardziej, ale o tym trochę później. Ciotka Palpitacja, przed której nadopiekuńczością wszyscy uciekają, mama i tata, (ale poznajemy ich tylko z listów, bo postanowili pożeglować po morzach), dzieci Kaperek i Fifinka oraz ich morscy przyjaciele: ośmiorniczka Zuzia, meduza Gryzelda, syrena Irena i papug Polinezjusz. Cała ta liczna gromadka mieszka na wyspie, która jest spełnieniem ich marzeń o wolności i życiu z dala od miejskiego pędu. Natalia Usenko zaprasza tam swoich małych czytelników wraz z rodzicami. Wystarczy tylko zaopatrzyć się w miękki ołówek, wygodny koc, palec wskazujący położyć na mapie naszej wyspy i świetna zabawa murowana.  Z taką ekipą nie ma się zresztą co dziwić.


Bractwo-piractwo to 20 zabawnych opowieści i drugie tyle rymowanych wierszyków. Nie są to jednak takie zwykłe bajeczki. Jak na prawdziwą piracką przygodę przystało książka pełna jest wypisów z dziennika pokładowego kapitana Barnaby, listów w butelce wysyłanych przez rodziców do Kaperka i Fifinki oraz bajeczek matematycznych. Każda z tych historii wymaga od dziecka skupienia, bo na końcu zawsze czekają ciekawe zadania. Trzeba coś policzyć, odnaleźć, dorysować czy połączyć. Czasem małym piratom trzeba pomóc policzyć skarby, innym razem wściekłe smoki. Na wyspie jest wiele niezbadanych zakamarków i bohaterom zdarza się niejednokrotnie gdzieś zgubić. Proszą wtedy małego czytelnika o pomoc w odnalezieniu bezpiecznej drogi.


Rodzinka z książki N. Usenko jest tak zabawna, że zaśmiewamy się bez przerwy. Tymkowe serce skradł pradziad Demencjusz, któremu na starość zebrało się na amory i próbuje zdobyć serce syreny Ireny. Odrzucony przez nią beztrosko zabiera się do przyrządzania ślimaków po dziadowsku. Urocza jest też ciotka Palpitacja, która swą nadopiekuńczością wystraszyła nawet Robinsona, który wolał uciec przed nią na bezludną wyspę.


Bractwo-piractwo to taka książeczka dwa w jednym. Pełna zabawnych opowieści okraszonych charakterystycznymi ilustracjami Elżbiety Kidackiej, ale wymagająca też nieco skupienia i pracy małych rączek. Znajdziecie w niej labirynty, zaginione przedmioty do odszukania, domalunki, liczenie i łączenie kropek. Do zabawy można zaprosić całą rodzinkę. My pękaliśmy ze śmiechu przy wspólnym rysowaniu krabów. Świetnie sprawdza się podczas długiej podróży samochodem! I nie martwcie się, że to książka jednorazowego użytku. My korzystamy z niej już trzeci raz i na tym na pewno się nie skończy. Wystarczy tylko używać miękkiego ołówka, który z tego papieru świetnie się ściera.
Ahoj przygodo!

Za książeczkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia

4 komentarze:

  1. Jestem zachwycona tą książką, naprawdę! Dosyć, że cała fabuła brzmi naprawdę zabawnie, imiona bohaterów z miejsca przypadły mi do gustu, to i lektura angażuje jeszcze czytelnika. Świetna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imiona bohaterów świetne prawda? Już zapakowałam książkę do torby na drogę powrotną do domu i będziemy bawić się z nią od początku :) Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  2. Już zakochałam się w tej książce... A-hoj! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, wsiadaj na statek i żegluj ku naszej wyspie. Jest wyśmienicie. Ahoj!

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad