A.A. MILNE
KLASYKA LITERATURY DZIECIĘCEJ
KUBUŚ PUCHATEK
LITERATURA DZIECIĘCA
MAMA POLECA
WYDAWNICTWO NASZA KSIĘGARNIA
Nie lubiłam Kubusia Puchatka!
Autor: A.A. Milne
Ilustracje: Ernest H. Shepard
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 296
Oprawa: twarda
Oprawa: twarda
Nie lubiłam Kubusia Puchatka. W
dzieciństwie. Denerwował mnie. Podczas lektury miałam ochotę krzyczeć, kiedy
robił te wszystkie głupie rzeczy. Przeczytałam oczywiście w całości, ale
książka przez wiele lat kurzyła się na półce i nie miałam zamiaru do niej
wracać. A potem przyszedł boom na disnejowską wersję Kubusia Puchatka, którą
uwielbiał mój mały wtedy brat i postanowiłam odnaleźć moją książkę A.A. Milne’a,
żeby młody poznał oryginał. Coś tam
wtedy między nami zaiskrzyło, bo bez problemu przebrnęliśmy przez obie części.
No i już wtedy bardzo polubiliśmy się z Kłapouchym.
Kiedy jednak zobaczyłam najnowsze, kolekcjonerskie wydanie Kubusia Puchatka i Chatki Puchatka z oryginalnymi ilustracjami Ernesta H. Sheparda coś we mnie drgnęło. Najpierw długo oglądałam ilustracje, z sentymentem wspominając dziecięce czytanie i śmiałam się pod nosem na myśl o małej złośnicy, którą tak wkurzał ten niesforny miś. A potem połknęłam tę pokaźną książkę w dwa wieczory i omal nie popłakałam się ze wzruszenia. I wszystko stało się jasne i każdy pluszak mojego syna znowu kryje w sobie tajemnicę i nawet mały rozumek Kubusia już mnie tak nie irytuje. Teraz siedzimy wieczorami pod kocem z T. i niespiesznie delektujemy się lekturą. I wiecie co? Pękam ze śmiechu na widok westchnień zniecierpliwienia, które wydaje z siebie mój syn po kolejnych ekscesach niedźwiadka. Jestem jednak spokojna. Widzę, że się polubili. Nie mogło być inaczej. Wszak taki jeden pluszowy miś Karolek zajmuje zaszczytne miejsce w łóżku T.
Jeśli nie macie jeszcze
w swojej biblioteczce książek o Kubusiu, polecam serdecznie właśnie to wydanie.
W jednym tomie, z ilustracjami Ernesta H. Sheparda, które dla mnie mają wielką
wartość sentymentalną i żadna (choć udana) grafika Disneya nie jest w stanie z
nimi wygrać. Doskonały papier, staranne wydanie, mapki Stumilowego Lasu, sylwetki autorów i znakomite ilustracje warte są swojej ceny.
A.A. Milne kupił
swojemu synowi na pierwsze urodziny pluszowego misia, który stał się
pierwowzorem bohatera książkowego. Pewnie wszystko zaczęło się od słów: „Tato,
opowiedz mi jakąś historię…”. Tak właśnie powstał Stumilowy Las i jego pluszowi mieszkańcy, którymi opiekował
się Krzyś. Miś o bardzo małym rozumku, strachliwy Prosiaczek, Kłapouchy–
filozof, nerwowy Królik, sowa, która wie lub nie wie, Kangurzyca i Tygrysek
(którego poznajemy w drugiej części). Bardzo ciepła (choć bez cienia lukru)
opowieść o przyjaźni, zrozumieniu, bezinteresowności i zwykłej, codziennej
troski o bliskich. To również pochwała dziecięcej zabawy, zgoda na posiadanie wyobrażonego
świata, do którego wstęp mają tylko dzieci. Pluszowi przyjaciele, których
dzieci każą traktować jak zwykłych członków rodziny zwykle nas niepokoją,
często okrutnie ucinamy te przyjaźnie, robiąc ogromną krzywdę dziecku. Dlatego
czytajmy Kubusia Puchatka, przypominajmy sobie o tym, co najważniejsze, tak jak
dorosły Krzyś w nowej kinowej produkcji. Niech nasze dzieci jak najdłużej mają
swój Stumilowy Las.
I poszli, trzymając się za ręce. I dokądkolwiek pójdą i cokolwiek im się zdarzy po drodze, mały chłopczyk i jego Miś będą zawsze bawić się wesoło ze sobą w tym Zaczarowanym Miejscu na skraju Lasu.*
A nasze pożegnanie, o którym mówiłem, nie jest, naturalnie, prawdziwe, bo Las zawsze będzie stał na swoim miejscu i każdy, kto lubi puchate misie, może do niego trafić i spotkać w nim wszystkich dobrych znajomych z tej i z tamtej książki.**
*A.A. Milne, Kubuś Puchatek. Chatka Puchatka, Nasza Księgarnia, Warszawa 2018, s. 293.
** A.A. Milne, Kubuś Puchatek. Chatka Puchatka, Nasza Księgarnia, Warszawa 2018, s.150.
Bardzo lubię Kubusia Puchatka i miło wspominam tę książkę. Ta jest naprawdę pięknie wydana. Może ją sprezentuję mojemu dziecku. :)
OdpowiedzUsuńTo wydanie zdecydowanie warto mieć na swojej półce:)
UsuńMoże nie było tak, że nie lubiłam Kubusia i jego przyjaciół, ale nie była to moja ulubiona historia. Niemniej z biegiem czasu lubię go coraz bardziej. :)
OdpowiedzUsuńSylwia, to tak jak ja. Widzę, że u mojego syna jest podobnie. Sympatia do misia rodzi się stopniowo i powoli:)
UsuńNo zobacz! Ja też polubiłam Kubusia dopiero czytając go dzieciom!
OdpowiedzUsuńCoś z tym Kubusiem dziwnego jest, też doceniłam go bardziej,gdy zrobiłam się dorosła.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kubusia Puchatka. Teraz zamówiłam go mojej córeczce... Zobaczymy czy się jej spodoba czy jednak nie ;-) :-)
OdpowiedzUsuń