Korektorowy trup ściele się gęsto! Pomóc mogą tylko fantastyczne łamigłówki




Autor: William Potter
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2017
Kategoria wiekowa: 6-10



W te wakacje po raz pierwszy podróżowałam z T. sama i to autobusami. Bałam się tego trochę, ponieważ znam możliwości czasowe mojego dziecka, jeśli chodzi o wysiedzenie w jednym miejscu. Kilka godzin w autokarze? Sądząc, że będzie ciężko, postanawiam się dobrze przygotować. Moja torba (uwielbiam te moje wory, które mieszczą wszystko) pęka w szwach od wpakowanych do niej gier turystycznych, książek, przekąsek i czytnika z szachami na czarną godzinę. Powinno być dobrze. I jest! Poważnie! Od dziś uwielbiam podróżować z moim synem. Wytrzymuje bez problemów ładnych kilka godzin w autobusach z przesiadką. Gorzej ze mną. Targam tę torebkę i walizę podczas przesiadki w Krakowie uginając się od ciężaru (skąd mogłam wiedzieć, że nie przydadzą się kurtki przeciwdeszczowe, dżinsy i grube buciory). Najgorsza jednak ta torebka, którą dla wygody przewieszam sobie przez ramię. Skubana wrzyna się w szyję i ramię, a te wszystkie gry obijają się podczas chodzenia i robią rumor na cały dworzec. Żeby się jeszcze przydały na coś te wszystkie karty, 4Conecty i inne zwierzaki. Skąd! Nawet ich nie wyciągnęłam. Od dziś zabieram na podróż małą torebunię, do której włożę tylko dwa czasoumilacze w postaci korektora w taśmie i Absolutnie fantastycznych łamigłówek (od dziś jeszcze bardziej kocham Naszą Księgarnię).





Tak, dobrze widzicie! Moje dziecko przez dwie godziny z hakiem zawzięcie paćkało korektorem folder reklamowy, który znalazłam w torebce. Co za zabawa! Nie macie pojęcia. T. nie omieszkał sobie przy tym śpiewać i komentować tego co robi. Całkiem cichutko. Słyszało nas tylko pół autobusu. Widziałam, bo trzęśli się ze śmiechu i zapuszczali żurawia. Ale kto by nie zapuszczał słysząc:

I nie masz już oczu, buzi też nie masz, nic nie masz!!!

A to tylko T. mazał panią reklamującą jakieś farby. Kiedy mu się w końcu znudziło, wyciągnął z torebki Absolutnie fantastyczne łamigłówki i przesiedział z nimi kolejne dwie godziny, z przerwą na przekąski rzecz jasna. Tu tuż dał innym pasażerom powód do radości beztrosko wyjadając z torebki wszystkie orzechy, bo jak nie omieszkał poinformować wszystkich, rodzynki zostawia mamie, bo on nie może jeść cukru podczas podróży, ponieważ nie będzie miał gdzie go skakać. Miło z jego strony prawda? Reszta podróży minęła nam bez większych atrakcji i spokojnie oglądaliśmy widoki za oknem.






Z wiadomych powodów nie będę piała zachwytów na temat korektora w taśmie. Wystarczy napisać, że zrobię duży zapas tego małego zabójcy twarzy reklamowych. Ale popieję odrobinę na temat książeczki od Naszej Księgarni, którą jak widzicie przetestowałam w ekstremalnych warunkach i z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć BIERZCIE!





Absolutnie fantastyczne łamigłówki sprawiły, że moja podróż z synem była również fantastyczna i zabawna. Ponad sto bardzo urozmaiconych zadań dopieszczonych graficznie, zmuszających małą główkę do myślenia. Oczywiście dzieciak nie wie, że główkuje, bo doskonale się bawi łącząc kropki, licząc narzędzia, szukając różnic, robiąc przegląd rafy koralowej, dorysowując brakujące desery, itd. Łamigłówek jest ponad sto i spokojnie starczy ich na długo. Chyba, że wasze dziecię tak jak moje wpadnie w ciąg rozwiązywania. Ale spokojnie! Podróż i deszczowe popołudnia macie z głowy. Zadania zostały dostosowane do wieku starszaków i uczniów początkowych klas szkoły podstawowej, ale myślę, że spokojnie może po nie sięgnąć pięciolatek (wydawca proponuje wiek 6-10). Łamigłówki ćwiczą spostrzegawczość, myślenie logiczne, myślenie przestrzenne, motorykę małą. Są ciekawie skonstruowane, urozmaicone, a kolorowe, bardzo humorystyczne ilustracje przyciągną wzrok każdego dzieciaka. Zwierzaki, potwory, piraci, dzieciaki i pyszne jedzonko zagląda do was z każdej strony i mruga porozumiewawczo.

PS Do łamigłówek tylko ołówek! Inaczej będziecie musieli kupić kolejny egzemplarz. Dzieciaki wam nie popuszczą:)

4 komentarze:

  1. Teleportowałaś mnie do czasów mojego dzieciństwa 😍 Uwielbiałam takie książeczki i tego typu zadania w dziecięcych czasopismach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Proponuję, żebyś edytowała swój post i dodała na końcu zadanie dla czytelników w stylu tej książeczki, np. "Nauczyciel informatyki" czy "Wykropkowani", którego rozwiązaniem byłaby nowa nazwa Twojego bloga 😀 (ciekawość mnie zżera).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fiku Miku, ja również szalałam za takimi zadaniami i teraz sama podkradam Tymkowi:) Gdybym w dzieciństwie miała tyle takich fajnych książeczek jak on, byłaby najszczęśliwszą dziewczynką na świecie:)
      A co do nazwy bloga, jeszcze trochę to potrwa, bo sama nie potrafię zrobić nowej grafiki i muszę czekać:) Mam nadzieję, że się doczekam:)

      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  3. Jak byłam mała, uwielbiałam takie książeczki. Tylko w moich czasach nie było takich kolorowych cudeniek. ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad